Translate

piątek, 16 lipca 2021

Mariusz, Magda, Zbyszek, Ivo, Martin, Ela i ja.

 Obóz prowadzony był prze kilku instruktorów, Mariusz, Magda, Zbyszek, Ivo, Martin, Ela i ja. Każdy z nas miał swoje tematy i świetnie się uzupełnialiśmy. Tematy z pracy własnej i z ostatnich spotkań online z Tomaszem, które są zawsze inspiracją do dalszej praktyki. Dla wszystkich wspólnym tematem była uważność, dla mnie dodatkowym, było pięć kierunków ruchu. Dla innych była to praca z tan tien, umiejętność pracy ze strukturą, ustawienie barków, mostka i bioder. Uważam, że wszystko udało się wyśmienicie i grupa coraz lepiej reagowała na wszystkie sugestie i wskazówki. 

To już ostatnie zajęcia naszego obozu, wracamy za rok, do tej niesamowitej i magicznej krainy, Cypel nad jeziorem Tuczno. 

Trochę prac ogrodowych Crane Sword Studio i Martin oraz Ivo prowadzący zajęcia. 






















środa, 14 lipca 2021

Ivo, Ivo.

 Ten obóz jest wyjątkowy. Bardzo dobrze się nam pracuje. Instruktorzy są jak palce jednej ręki, każdy jest ważny i każdy spełnia swoją rolę najlepiej jak potrafi. Wszyscy się uzupełniamy i patrzymy na to , co robi inny, tak aby nie było rozdźwięków. Mamy swoje tematy do pracy i staramy się jak najwięcej przekazać. 

Pogoda jest również wyjątkowa w tym roku. Dla wtajemniczonych, tylko raz spałem w ubraniu aby było mi cieplej, w pozostałe noce, wystarcza tylko koszulka. Przyroda dookoła, jest jak zawsze niesamowita i pełna przyjemnych dźwięków. Wieczory spędzamy przy ognisku i rozmawiamy. Niestety pozostało nam tylko kilka dni obozu. 











poniedziałek, 12 lipca 2021

Ja i ja.

 Ponownie prowadziłem zajęcia, zafundowałem wszystkim powrót do przeszłości, ćwiczyliśmy w ramach uważności, Formę 108 kroków. Udało mi się bardzo skoncentrować grupę, po południu prowadziła Ela. Następnego dnia rano znów prowadziłem zajęcia, wziąłem na warsztat Kanon 13 Form. a po obiedzie prowadziła Magda. Każdy z instruktorów, zabarwia prowadzenie zajęć swoimi życiowymi doświadczeniami. Nie da się tego uniknąć, jednocześnie jest to bardzo kreatywne podejście. Wieczorem mieliśmy praktykę wina, czyli po kolacji i wypiciu kilku lampek wina idziemy ćwiczyć Formę Ojca. Mieliśmy rozpocząć wcześniej jednakże ponownie ćwiczyliśmy w ciemnościach, na szczęście Martin się rozświetlił, było pysznie. 













sobota, 10 lipca 2021

Deszcz, deszcz.

 Tradycji stało się za dość, przyszedł deszcz, bardzo ciepły ale jednak deszcz. Zbyszek, rozpoczął serię testów odzieży wodoodpornej. Z początku niewielu chętnych było ale po południu już bez deszczu, ćwiczyło się dobrze. Mariusz też testował wodoodporność ale w połowie zajęć deszcz się skończył. Zazwyczaj, ćwiczymy na początku zajęć Formę Ojca, kawałek Formy Matki, ze stylu San Feng, a następnie pracujemy z wewnętrznymi zasadami, najczęściej na Formie 85, ze stylu Yang. Frekwencja ogólnie na obozie jest bardzo dobra. 








piątek, 9 lipca 2021

Kolejne dni naszego obozu Tai Chi w Tucznie.

 Mijają kolejne dni naszego obozu Tai Chi. Następne zajęcia prowadził Martin. Ela zaliczyła debiut, pomimo pewnej tremy, jej zajęcia były bardzo fajne. Po południu, prowadziła Magda. Jest pewna subtelna różnica w sposobie prowadzenia zajęć przez instruktorów i instruktorki. Warto być uważnym i podążać za wskazówkami prowadzącego instruktora. Czwartek należał w całości do Iva, człowieka o żelaznych biodrach. Pogoda nadal jest dla nas łaskawa. 















wtorek, 6 lipca 2021

Obóz Tai Chi, Tuczno 2021.

 Pierwsze dwa dni obozu za nami. Frekwencja trochę większa niż rok temu. Prowadzimy zajęcia na zmianę. Pierwsze poprowadziłem ja, kolejne Mariusz i Magda. Pogoda dopisuje cały czas, jest bardzo ciepło, woda w jeziorze wyborna. Trochę doskwierają komary, które przez ostanie kilka lat pokazywały się w śladowych ilościach. Czasami niebo zakryją chmury, są za to bardzo malownicze. 






niedziela, 4 lipca 2021

Tuczno 2021, co Was ominęło.

 Rozpoczynamy obóz Tai Chi w Tucznie. Po raz drugi bez naszego Nauczyciela Tomasza Nowakowskiego, pierwsza rzecz, która nas ominęła w tym roku. Zajęcia poprowadzą instruktorzy mam nadzieję, że jakoś sobie poradzimy i wszyscy uczestnicy będą zadowoleni. Kilka nowości na polance i dookoła niej, pogoda jest w tym roku niesamowita, jest bardzo ciepło, także w nocy. Jest mnóstwo komarów ale tego nie musimy żałować. 

Nowe zejście do jeziora, Miro, dla Ciebie

Świetlica z WiFi :)
Nowi i starzy towarzysze z drewna



Poza tym, szkoda, że Wasz wszystkich tutaj nie ma, mam nadzieję że w przyszłym roku się uda, tym czasem, za chwilę rozpoczynamy pierwsze zajęcia. 

niedziela, 30 maja 2021

Obóz Tai Chi Chuan w Tucznie 2021

 Zapraszam na obóz Tai Chi Chuan z mistrzem Tomaszem Nowakowskim. Który odbędzie się w dniach 05-17 Lipiec 2021. 

Obóz dla osób na początku drogi i chcących więcej odpocząć, rozpoczynamy 19 Lipca i kończymy 23 Lipca 2021. 

Serdecznie zapraszam.



poniedziałek, 15 lutego 2021

Żegnaj Witku?

 Dzień dobry Panie Żuraw, co tam słychać w Bydgoszczu? W ten sposób rozpoczynały się nasze częste rozmowy. Witka, poznałem na Cyplu w Tucznie, w czasie mojego pierwszego obozu Tai Chi. Prawie od razu się dogadaliśmy, miał chyba dar rozumienia innych ludzi. Dzięki niemu, mogłem, w tym moim pierwszym obozie uczestniczyć. Później, przez wiele lat, spotykaliśmy się na obozach Tai Chi i warsztatach, nic nie wskazywało na to, że nasza przyjaźń będzie tak długa, spontaniczna i zabawna. Kiedy Witek, przeprowadził się do Warszawy, jakoś tak się złożyło, że bardzo często do mnie dzwonił z różnymi pytaniami odnośnie Tai Chi. Rozkręcał własne zajęcia i wielu ludzi, dzięki niemu, rozpoczęło ćwiczenia i kontynuują do dziś. Wcześniej, prowadził zajęcia Tai Chi w Częstochowie. Wszystko, szło dobrze ale się zepsuło. Zawsze starałem się go wspierać, a on mnie. 

Kolejny etap, to ciężka praca jaką wykonywał, Pan Anioł z popularnego serialu, tylko bardziej pracowity. Komuś pomalować mieszkanie, przystrzyc trawnik, odśnieżyć chodnik, przenieść meble, rozładować towar w warzywniaku i wiele innych. Kiedy tylko miał trochę czasu, wpadał do nas, do Bydgoszczy, "sifu", potrzebuję lekcji. Szliśmy wówczas do parku na trening "dziadek daje radę", zawsze nas bawiły takie komentarze. Wracał do siebie i za dwa dni dzwonił dopytać o szczegóły treningu lub opowiedzieć, co się wydarzyło. Rozmowy o niczym i o wszystkim, o filmach i serialach.

Kto znał Witka, choćby przelotnie, to chyba już Go zapamiętał, zawsze opowiadał dziwne dowcipy lub kreował śmieszne sytuacje i ta jego koszulka w spodniach. Pewnego dnia na obozie w Tucznie, kiedy stoimy w kręgu, po zajęciach, rozlega się melodia deszczowej piosenki, gwizdana, no kto wyłania się na leśnej drodze? Witek z parasolem, chociaż było w miarę pogodnie. A ten jego ostatni kawał, jest niesamowity, kiedy wykręcam jego numer telefonu, odzywa się damski głos "abonent chwilowo niedostępny". Więc poczekam spokojnie na połączenie, a teraz ćwiczyć Thymie u San Fenga.



Lusia i Witek, znowu razem. 



piątek, 13 listopada 2020

Jesień, czas (nie)aktywności.

 Jesień, to taki dziwny czas, z jednej strony mamy więcej czasu na różne działania. Z drugiej strony, za oknem szaro, buro i ponuro, nic nam się nie chce. Do tego wszystkiego, wirusy panoszą się dookoła. Jedni zamykają się na cztery spusty, starają się uniknąć sytuacji zagrożenia i jakoś przetrwać. Inni, starają się normalnie pracować i funkcjonować, takie panie z każdego sklepu spożywczego, jak one, to robią? Cały czas na nogach, nie przeziębiają się, nie chorują, nie mamy obawy przed kontaktami z nimi. Może, to inny gatunek ludzki? Normalny człowiek, najchętniej by o tej porze roku, w ogóle nie wychodził z domu, ale kiedyś trzeba jeść, chyba że tylko zamawiamy jedzenie i nic nie robimy. Za jakiś czas, będą święta i nic nas nie powstrzyma przed świątecznymi zakupami, wtedy, dopiero wirusy zaczną nas atakować. Jak, człowiek nie przygotowany, to go dopadną i wykończą, tak każe obyczaj. Jako doktor, mniemanologii stosowanej, mniemam, że tak się stanie. Kto nie zadbał o wzmocnienie ciała, tego duch będzie słaby i tym szybciej się podda. Jeśli ciągle siedzimy w domu, nawet okna nie otworzymy, to po prostu, nasz organizm się coraz bardziej wyjaławia, staje się słabszy i bardziej podatny na choroby. Kiedy po dłuższym zamknięciu, jednak wyjdziemy na zewnątrz, to się okaże, że nie jesteśmy przygotowani, do tego, co nas tam może spotkać. Maseczka nie da rady nas ochronić. Jeśli teraz, nie zaczniemy działać, to na wiosnę będzie za późno. Nie namawiam, nikogo do desperackich kroków, ale warto przemyśleć, co jest ważne. Mam, nadzieję, że każdy, próbuje coś w domu ćwiczyć, najlepiej, przy otwartym oknie, w zdrowym ciele, zdrowy duch.

Cały czas prowadzę zajęcia, nawet pięć razy w tygodniu. Jeśli, ktoś chciałby zadbać o wzmocnienie organizmu, to zapraszam, szczegóły na www.taichi.bydgoszcz.pl

Trochę ognia na rozgrzewkę.