Translate

niedziela, 21 sierpnia 2016

Tydzień z Kendo w Szymbarku.

Po raz czwarty pojechałem na obóz Kendo do Szymbarku. Jadąc tam, jak zwykle miałem różne obawy, wiedziałem, co może mnie spotkać, znowu?. No dobra, zaczęło się od pierwszego treningu, na który się spóźniłem i gdyby Sensei Kustosz nie wyszedł w połowie, to bym go stracił. Po przywitaniu, tylko jedno słowo, szoruj. Raz dwa się przebrać i do roboty. Od razy ciężko, Shinai kyogi, i na koniec Jigeiko, walka treningowa.
Drugi dzień, 6.30 biegniemy przez las, o 9.30 trening, dzielony Kata-Shinai kyogi, o 15 drugi trening, dzielony Waza-Shinai kyogi.
Trzeci dzień, rano Jigeiko, krótki trening, po śniadaniu trochę dłuższy ale i tak krótszy, dziś dzień odpoczynkowy, wycieczki i ognisko. Nie ma jednak lekko, atrakcją jest wieża widokowa, na którą wchodzimy na palcach w ramach treningu. Druga atrakcja, to odwiedziny strusiej fermy i wszamanko jajecznicy ze strusiego jaja, starczyło dla ośmiu osób. Z wieczornego ogniska nici, lało i kiełbasa była z patelni.
Czwarty dzień, rano bieganie, dwa treningi podobne, dzielone Kata, Waza-Shinai kyogi.
Piąty dzień, od razu Jigeiko, a później w dupę, w dupę i do przodu.
Jak dla mnie był to szósty dzień, ale ogólnie ósmy, rok temu było ulgowo, tylko Kata, ale tym razem, znowu w dupę..., na koniec pożegnalne Jigeiko, krótko. Pewnie nie tylko ja wróciłem zadowolony, Sensei Andrzej Kustosz jak zwykle niezawodny, oby treningi w Bydgoszczy rozpoczęły się szybko.
Na zdjęcia z Keiko nie było za dużo czasu.


 Wycieczka, wieża widokowa i strusie

















 Sayonara Party.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz