Translate

niedziela, 25 sierpnia 2013

Niedziela jest dniem sanitarnym, rozdzielającym pierwszy i drugi tydzień letniego spotkania na Złotym Kopcu. Nie ma zajęć, więc rano poćwiczyłem sam. Zrobiłem Formę Ojca i wykonałem Długą Formę. Jako, że jutro zaczynamy tydzień z szermierką, to przećwiczyłem wszystkie techniki miecza i Formę 54. Dziś zbieram siły na jutro.
Pod murem rosną bambusy.

Poniedziałek, pierwszy dzień drugiego tygodnia obozu letniego na Złotym Kopcu. Rozpoczęliśmy tradycyjnie Formą Ojca i to było tyle na pierwszych zajęciach, co nie różniło się od dotychczasowych ćwiczeń. Obozy poświęcone szermierce Tai Chi, zazwyczaj zawierały w sobie pracę z podstawowymi technikami. Jest ich trzynaście i rozwijają się do dwudziestu wariantów. Po Formie Ojca, nie było więc trzynastki, tylko rozpoczęliśmy od powtórzenia jednego ćwiczenia zawierającego w sobie bardzo wyraźny ruch spiralny. Następnie, to samo ćwiczenie powtórzyliśmy z partnerem, rozwijając je do ruchu od centrum naśladującego cięcie mieczem. Po tych ćwiczeniach wzięliśmy miecze do rąk i powtarzaliśmy te same ruchy, ale już z mieczem. Znane nam ćwiczenie przyklejonego miecza nabrało innego sensu. Pracowaliśmy również z krokami, po kole i po kwadracie, do przodu i do tyłu, a także po skosie. Bardzo ciekawa praca.
Po południu medytacja siedząca i wykład.

Drugi trening tego dnia rozpoczął się od powtarzania wszystkich podstawowych technik. Niektóre ćwiczyliśmy po kilkanaście inne po kilkadziesiąt powtórzeń. Po trzynastce wykonaliśmy ćwiczenia uczące, jak radzić sobie z bezwładnością miecza i przeszliśmy do praktyki Formy 54, którą wykonaliśmy, chyba z dziesięć razy. Po tej praktyce przeszliśmy do pracy z partnerem, i od razu były to ćwiczenia krążeń i praca w krokach. Dodatkiem było ćwiczenie uczące przyjmowania dynamicznego ruchu i aplikacje siódmej i jedenastej techniki. Podobnie do zeszłego tygodnia, wszystkie zajęcia trwały około sześciu godzin. Pierwszy dzień był bardzo ciekawy.

Wtorek, rano ćwiczymy Formę Ojca na początek i po niej chwilę pracowaliśmy z jednym elementem, który pomaga zrozumieć ruch spiralny jaki jest potrzebny w szermierce Tai Chi. Następnie od razu przeszliśmy do ćwiczeń szermierczych z partnerem. Na początek praca z ruchem spiralnym w przyklejonym mieczu. Dalsza część pracy z partnerem, to aplikacje, siódemka i dwunastka z przejściem do jedynki. Na koniec z przyklejonego miecza i ruchu spiralnego, ćwiczyliśmy przejście do poprzednich technik.
Medytacja siedząca z każdym dniem idzie lepiej, to znaczy łatwiej mogę się koncentrować na obserwacji i nie zasypiam przy tym. Łatwiej także siedzieć, mimo, że siadam do medytacji prawie każdego dnia, to tutaj siedzenie po pół godziny dziennie jest sporym wyzwaniem.

Drugi trening, dziś rozpoczęliśmy od przepracowania trzynastki i kilku ćwiczeń związanych z pracą ze strukturą, po czym kilkanaście razy wykonaliśmy Formę 54. Po formie mieliśmy poprawianą strukturę pozycji, na podstawie początku formy, każdy indywidualnie. Na zakończenie pracowaliśmy w parach i dalej poprawialiśmy sobie nawzajem strukturę. Zajęcia nie są trudne, ale praca po prawie cztery godziny dziennie, daje o sobie znać. Stawy, ścięgna i mięśnie, są już dobrze rozgrzane.

Środa, kolejny dzień naszego letniego obozu rozpoczynamy Formą Ojca, czyli podstawową pracą ze strukturą w naszej szkole. Oznacza to, że wykonujemy wszystkie ćwiczenia z koncentracją na pracy stawów, mięśni i ścięgien. Pobudzamy cały organizm do wydajniejszego działania, czyli poprawiamy jakość oddechu, oczyszczamy meridiany i poprawiamy krążenie krwi. Po Formie Ojca przechodzimy do pracy z partnerem, wpierw bez miecza, koncentrujemy uwagę na czuciu w ruchu spiralnym. Następnie z mieczem, podobne ćwiczenie, ruch spiralny, przyklejone miecze i praca z krokami. Na zakończenie ćwiczymy aplikacje, siódemka, dwunastka, piątka, jedynka.
Po południu medytacja siedząca, dziś nie było łatwo utrzymać uwagę na obserwacji, inny dzień, inna medytacja.
Drugi trening rozpoczynamy od przećwiczenia wszystkich podstawowych technik. Po czym przechodzimy do pracy nad strukturą w kilku pojedynczych technikach i wykonujemy ćwiczenia poprawiające pracę nóg i czucie bezwładności miecza. Po tych ćwiczeniach kilkanaście razy powtarzamy Formę 54. Widać wyraźnie, że nie jest to jedyny sposób pracy z szermierką Tai Chi. Przy pracy z partnerem koncentrujemy się na strukturze, czyli prościej mówiąca na dobrej pozycji, ale sama struktura to trochę więcej niż tylko pozycja. Podobnie jak w poprzednich dniach, dziś też wszystkie zajęcia trwały około sześciu godzin.

Czwarty dzień naszych zajęć, na początek Forma Ojca. Następnie ćwiczenia ruchu spiralnego i praca z partnerem. Dziś sprawdzaliśmy jak nam idzie ruch spiralny w Tui Shou. Po tym ćwiczeniu miecze w dłoń i dalej praca z partnerem. Ruch spiralny, aplikacje, i to na tyle w pierwszych dzisiejszych zajęciach.
Po południu medytacja, każdego dnia inaczej się siedzi, dzisiaj było bardzo dobrze.
Drugie zajęcia dzisiejszego dnia, to trzynastka, praca ze strukturą i bezwładnością miecza. Następne było powtarzanie Formy 54, około dziesięciu razy. W ćwiczeniach z partnerem, praca ze strukturą i aplikacjami. Na niebie była tęcza, wszystkiego razem było około sześciu godzin ćwiczeń.
Okrągły stół.

Piątek jest piątym dniem naszego obozu, jak zwykle rozpoczęliśmy od Formy Ojca. Następnie wykonywaliśmy ćwiczenia ruchu spiralnego indywidualnie i z partnerem, wówczas stają się rodzajem Tap Sao, w pozycjach zatrzymanych, jak i w ruchu. Wtedy ćwiczymy tak jakby szermierkę bez miecza. Po tych ćwiczeniach bierzemy miecze i dalej pracujemy z ruchem spiralnym w pozycjach zatrzymanych i w ruchu. Po czym przechodzimy do pracy ze strukturą. Są to trudne ćwiczenia, dużo i długo stoimy w pojedynczych pozycjach. Bardzo szybko jednak odczuwalne są zmiany w pracy z formą i z partnerem. Bardzo szybko również, poprawia się cała struktura, wzmacnia się organizm, mięśnie, ścięgna, wszystko zaczyna lepiej pracować.
Po południu jak zwykle medytacja siedząca. Najtrudniej tutaj utrzymać uwagę na temacie medytacji, najłatwiej przyzwyczaić się do, dość niewygodnej pozycji, najbardziej na początku.
Drugie zajęcia dzisiejszego dnia trochę się opóźniły, żniwa na polu dookoła to bardzo dużo hałasu i wszystko jest zasypane resztkami słomy. Podobnie do poprzednich dni rozpoczęliśmy trzynastką, ćwiczeniami ruchu spiralnego z mieczem, ćwiczeniami bezwładnego miecza i opanowania go w ruchu. Następnie jak zwykle było powtarzanie Formy 54, około dziesięciu powtórzeń. Przy pracy z partnerem skoncentrowaliśmy uwagę na poszukiwaniu otwartych przestrzeni w pozycji partnera. Na zakończenie zajęć ćwiczyliśmy aplikację ósemki. Dziś także czas poświęcony na wszystkie zajęcia zajął nam około sześciu godzin.

Sobota jest ostatnim dniem naszego letniego spotkania na Złotym Kopcu pod Pragą i jednocześnie ostatnim dniem wspólnych ćwiczeń na letnich obozach w tym roku. Po co organizować tego typu obozy?, czy tylko po to, aby się spotkać i przyjemnie spędzić wolny czas w ciepłe dni? Po pierwsze nie zawsze mamy aż tyle czasu na treningi, po drugie samemu jest bardzo trudno się zmobilizować do ćwiczenia po kilka godzin dziennie, a już na pewno przez dłuższy czas. Po trzecie dla osoby ćwiczącej rekreacyjnie nie ma to znaczenia, ale już dla kogoś kto chce coś przez Tai Chi osiągnąć, to jest jedyna i najlepsza droga. Więc dziś również przećwiczyliśmy Formę Ojca i dalej pracowaliśmy z ruchem spiralnym indywidualnie i z partnerem. Dziś dużo było ćwiczenia Tap Sao w kilku wersjach, później wzięliśmy miecze i dalej pracowaliśmy z ruchem spiralnym i aplikacjami.
Po południu medytacja siedząca, umysł się dyscyplinuje, ale ciało jest oporne, siedzenie dziś nie było najłatwiejsze.
Drugi trening rozpoczynamy od trzynastki. Można powiedzieć, że jest o dla nas, taka Forma Ojca z mieczem, zawiera wszystkie podstawowe techniki, tyle że ćwiczone bez kroków, takiej pracy służy Forma 54, chociaż też nie zawiera wszystkich możliwości daje jednak dobre podstawy. Z partnerem pracowaliśmy wypracowując strukturę i wykonaliśmy kilka aplikacji. Cały ten obóz był bardzo intensywny i jednocześnie owocny. Większość ćwiczeń była nowa i zaskakująca, a tygryski lubią to najbardziej. Jak zawsze zmęczenie minie doświadczenie pozostanie.
Kopiec jest zawsze otwarty.

Niedziela.

Będąc jeszcze na Złotym Kopcu, ale już po obozie, rano zrobiłem krótki trening. Forma Ojca do pozycji góry i trochę Tan Pin. Zakończyłem wszystko wykonaniem Długiej Formy stylu Yang i jak zwykle byłem bardzo mile zaskoczony jak wszystko pracuje, tzn ciało, jak barki są rozluźnione, jak biodra fajnie osiadają. Po tygodniu nie ćwiczenia tej formy jest spory skok i taka praca daje od razu punkt odniesienia do tego co było wcześniej. Taki letni obóz to skok milowy i bardzo dużo pracy na kolejny rok, a przy najmniej na kilka następnych miesięcy. Po południu już tylko droga powrotna do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz