Translate

wtorek, 30 czerwca 2015

Obóz Tai Chi w Tucznie 2, 2015.

Drugi dzień obozu, pogoda już się ustabilizowała, świeci słońce i jeszcze nie jest za gorąco. Na łące przeszkadzają trochę owady ale idzie wytrzymać. Mieszkamy tuż przy brzegu jeziora, przy porannej kawie widok na nie, zastępuje monitor komputera i nic więcej nie potrzeba.
Ćwiczymy, jak co dzień rano Formę Ojca, która bardzo dobrze otwiera wszystkie stawy i przygotowuje do ciężej pracy. Takiej, która wymaga wyższej koordynacji ruchu całego ciała, oczywiście jest to forma Tai Chi. Teraz pracujemy z Ziemią długich pozycji. Z partnerem studiowaliśmy odepchnięcie z przejściem do Tui Shou. Tutaj jest ono jednym z głównych kierunków działania.
Po południu podobny schemat ćwiczenia, tym razem wyszliśmy poza Ziemię, po skrzyżowaniu rąk przejście do omiatania kolana. Z partnerem ćwiczenie zwinięcia, jest to połączenie ruchu wciągania z pociąganiem. Każdy trening trwa około dwie i pół godziny.
Mój namiot jest rozbity w tym samym miejscu od dwudziestu pięciu lat. Jezioro się nie zmieniło, drzewa wyrosły, ludzie się zmieniają, dzieci dorastają.
Poranne zajęcia.


Popołudniowe zajęcia.




 Dziś w nocy była pełnia księżyca i była to bardzo zimna noc.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz