Translate

poniedziałek, 27 marca 2017

Warsztaty w Pradze z Tomaszem Nowakowskim.

Piętek po południu, rozpoczęły się kolejne warsztaty Tai Chi Chuan z Tomaszem Nowakowskim w Pradze. Zawsze lubię być w Pradze, chociaż dostać się tutaj na określoną godzinę, to spore wyzwanie. Musiałem wsiąść do autobusu o drugiej w nocy.
Pierwsze zajęcia, to na początek praca z poprawianiem pozycji, Tomasz mówi o pracy z zasadami Tai Chi, ja po prostu pracuję ze strukturą. Zajęło to nam jakieś dwie godziny, pomimo, że na sali było tylko jedenaście osób. Zawsze cenię sobie te subtelne wskazówki, mam co robić na przyszłość. Uważam jednak, że trochę za dużo pracy w statycznych pozycjach, a za mało w ruchu. Druga cześć tego treningu, to ćwiczenie Tui Shou, zostało tylko razem z Tomaszem osiem osób, a i tak nie zdążyłem ze wszystkimi w godzinę poćwiczyć, za to nasz nauczyciel mnie nie oszczędzał.
W sobotę od rana praktyka, po Formie Ojca wykonaliśmy Formę 85, z koncentracją na oddychaniu. Zazwyczaj jestem cały czas świadomy oddechu i taka praca nie jest dla mnie nowością. Może przy wykonywaniu tej właśnie formy ale oddech nigdy mi nie ucieka, zbyt długo ćwiczę.
Druga część zajęć, to ćwiczenie z szablą,przeplatane z pracą z partnerem, aplikacja i forma. Nie jestem zwolennikiem tej metody, wolałbym abyśmy wspólnie poćwiczyli tę formę ze 20-30 razy i już, a później aplikacje z partnerem. Nauczyciel wybiera odpowiednią metodę nauki i szanuje to. Wystarczy, że jest mała sala i już trzeba się dostosować. Sam tak robię, modyfikuję materiał w zależności od grupy i miejsca praktyki.
Do formy z szablą, dodane zostały nowe kroki. Forma z szablą ze stylu Yang ma 54 ruchy i chociaż, patrząc poprzez moje obecne doświadczenie, niektóre elementy są dziwne i mogą się wydawać niepraktyczne. To jest to, ciekawa forma i warto ją poznać. Dziwi mnie dość częste użycie ostrza do pchnięć i boli na ostrze, dyskusja na później, i tak wszystko mogłoby się okazać w sparingu.
Zajęcia popołudniowe wyglądały identycznie, Forma Ojca, mogła by być ćwiczona tylko rano, a dalej forma i aplikacje.
W niedzielę program identyczny z sobotą, kilka kroków dalej w formie z szablą, już prawie połowa i aplikacje z partnerem.
Po południu niestety nie zostałem na całości po Formie 85 musiałem iść na autobus i znowu 10 godzin siedzenia. Warsztat pozostawił pewien niedosyt , więc jest z czym pracować na przyszłość.
Za to, dzisiejszy dzień był bardzo ciekawy. W Bydgoszczy byłem po drugiej w nocy, położyłem się spać o trzeciej, wstałem o siódmej, a o 10 rano miałem pierwsze zajęcia, poza miastem. Po powrocie miąłem trochę czasu dla siebie, na ławce w parku, a o 14 stałem już przed grupą 60 osób na krótkich zajęciach. Szybki powrót do domy, szybki lunch, czyli zupka chińska i po kawie, na kolejne zajęcia o 17. Na deser lekcja indywidualna i do domu wróciłem po 20. Był to, bardzo aktywny weekend włącznie z poniedziałkiem, i jak tu nie mówić, że Tai Chi nie działa.

Piątek poprawianie pozycji





 Ivo, ma domu salę do ćwiczeń, a dzięki temu mam gdize spać kiedy jestem Pradze.
 Iva zbiór narzędzi.
 Przy okazji warsztatu najnowszy zakup, szabla chińska Dao, wzór dynastii Qin
 Ivo mieszaka w domu swoich przodków.
 Sobota z szablą.











 Sobotni wieczór na Uralu.
 Niedziela z szablą.




 Widoczki w czasie powrotu, co nie rośnie na czeskich polach.
 Trochę przez góry.





niedziela, 5 marca 2017

Warsztaty w Czarmuniu, już niedługo lato...

Jeszcze zima, pomału wiosna, a lato za pasem. Teraz wszystkie warsztaty odbywają się na salach ale już niedługo przenosimy się do parku. Trochę wspomnień z minionego spotkania w Czarmuniu.

Ostanie spojrzenie na zimę, jeszcze tydzień temu tak wyglądało jezioro w Sępólnie.

 Cichy i spokojny Czarmuń, przedwiośnie.


 A tak, pląsaliśmy sobie w sierpniu 2016.