Translate

środa, 31 lipca 2013

Środa.
Rano trening w domu, Forma Ojca, Tan Pin i dwa razy Forma Matki. Jedno wykonanie Długiej Formy stylu Yang i przechodzę do miecza. Tutaj, jak zwykle moja podstawowa praktyka, 60 powtórzeń 20 technik miecza, oczywiście na prawą i lewą rękę. kiedy ćwiczę w domu, to chociaż zrobię początek Formy 54 w lewo, a trzy powtórzenia normalnie w prawo, z tym, że forma jest ćwiczona we fragmentach.
Dla czemu forma dziennika na blogu? Mógłbym sobie prowadzić taki dziennik w zeszycie i też byłoby co studiować w przyszłości. To znaczy, jak kształtują się postępy, co robiłem i jak, że znalazłem się tym miejscu treningu. Jest to konkretny zapis doświadczeń, pewnie nudny, ale może kogoś zainteresuje, czy zainspiruje i w sumie, o to chodzi.
Po południu zajęcia w parku, Forma Ojca do pozycji "góry", nasze nowe ćwiczenia Tao Yin i dziś już dokończyliśmy Ziemię. Więc ją sobie spokojnie poćwiczyliśmy. W ćwiczeniach z partnerem było trochę odparcia i pracy z Tui Shou, na koniec jeszcze kilka razy powtórzyliśmy Ziemię.


wtorek, 30 lipca 2013

Wtorek.
Rano trening w domu, jak zawsze Forma Ojca na początek, trochę Tan Pin i dwa razy Forma Matki. Ze stylu Yang, Długa Forma raz wykonana, stanowi ona jednocześnie podstawę dla szermierki Tai Chi w tym stylu. Ćwiczenie np. mieczem bez praktyki form pustych rąk, byłoby chyba trochę nieporozumieniem, ale chciałbym kiedyś sprawdzić czy tak jest na prawdę, może kiedyś będę miał okazję. W praktyce miecza nic nowego 20 podstawowych technik wykonanych po 60 razy, a do tego trzy powtórzenia Formy 54. Na koniec krótka medytacja siedząca, razem 130 minut ćwiczenia.
Po południu zajęcia w parku, Forma Ojca do pozycji "góry", po czym na chwilę zatrzymujemy się w pozycji "obejmowania księżyca odbijającego się w wodzie", a następnie w pierwszym etapie Złotej Pigułki. Prawie to samo ale nie tak samo. Osiem ćwiczeń Tao Yin i praktykowanie początku Długiej Formy, dziś przeszliśmy środkowy fragment Ziemi, czyli wszystkie techniki "omiatania kolana i odepchnięcia, wraz z grającym na lutni". W ćwiczeniach z partnerem, było krótko z aplikacją "odparcia" i również krótko z Tui Shou. Zajęcia trwały około 90 minut.


poniedziałek, 29 lipca 2013

Poniedziałek.
Rano ćwiczenia w domu, dziś jak co dzień, rozpocząłem od Formy Ojca, praktyki Tan Pin i jednego powtórzenia Formy Długiej stylu Yang. W praktyce miecza też rutyna, 20 technik po 60 powtórzeń i trzy razy Forma 54. Stale będę powtarzał, zdobycie trwałych umiejętności, wiedzie tylko i wyłącznie przez stałą, nudną i wytrwałą pracę. Można się w takiej pracy strasznie nudzić i marudzić. Można również postarać się odnaleźć coś ciekawego i odkrywać za każdym razem inne aspekty. Nie chcę powiedzieć, że kiedy ćwiczę, to wszystko jest ciekawe i nie wkrada się nuda. Bardzo często jest tak, że błądzę myślami daleko od miejsca w którym jestem i jadę, jak to mówił Tomasz na obozie, na autopilocie. W takich momentach forma sama o sobie przypomina, mają miejsce pomyłki, najczęściej w Długie Formie. W praktyce miecza, to właśnie miecz o sobie przypomina, źle prowadzony zawadzi o coś, czasem o nogę i szybka weryfikacja koncentracji na wykonywanym ćwiczeniu następuje. Im szybciej się reflektujemy, tym rzadziej takie momenty się zdarzają. Na koniec porannych ćwiczeń chwila w medytacji siedzącej.
Po południu zajęcia w parku, tuż po burzy, bardzo fajnie się ćwiczyło. Forma Ojca do pozycji "góry", ćwiczenia obozowe Tao Yin, początek Długiej Formy, dziś do "białego żurawia rozkładającego skrzydła", a na koniec, ćwiczenia z partnerem, głównie klasyczne szkolne Tui Shou.
Tui Shou na obozie w Tucznie.

niedziela, 28 lipca 2013

Niedziela.
Rano zajęcia w parku. Rozpoczynamy od Formy Ojca i jednego powtórzenia Długiej Formy. Druga część zajęć, to praktyka miecza. Wykonujemy wszystkie podstawowe techniki, koncentrując uwagę na, jak najlepszym wykonaniu, liczba powtórzeń jest dowolna, ale najczęściej jest to 40. Dziś przed wykonaniem całej formy było trochę stania w pojedynczych pozycjach. Głównie na tym polegały nasze konsultacje mieczowe w czasie obozu w Tucznie. Okazało się,że jest to bardzo cenne ćwiczenie, pokazujące nie tylko jak wykonać konkretną techniką, ale głównie jak pracować ze strukturą, a tutaj nie da się niczego oszukać i od razu wszystko dobrze widać. Formę 54 wykonaliśmy kilka razy, trening trwał około 120 minut.
Po południu ponownie zajęcia w parku, znowu bardzo gorąco, Forma Ojca, ćwiczenia Tao Yin i początek Długiej Formy, czyli "chwytanie ptasiego ogona i prosty bicz". Jeśli chodzi o naszą podstawową praktykę, czyli Formę Ojca, to tutaj wszystko jest dla nas najbardziej podstawowe, nie tylko ruch, który ma uruchomić cały organizm, ale też zdobycie podstawowych umiejętności potrzebnych w Tai Chi. Jest to, umiejętność patrzenia na ruch, umiejętność utrzymania prawidłowej pozycji, pracy ze strukturą, dotyczy również oddechu, umiejętności rozluźniania napięć i wielu innych. Zawężenie Formy Ojca tylko do rozgrzewki, byłoby wielką stratą. Zajęcia trwały około 90 minut.
Światowy Dzień Tai Chi i Qi Gong w Bydgoszczy na Wyspie Młyńskiej, 2012 rok.
Sobota.
Rano trening w domu, Forma Ojca, trochę Tan Pin i dwa powtórzenia Formy Matki. Długa Forma stylu Yang, jedno powtórzenie, a następnie miecz. Dziś norma wyrobiona, czyli 60 powtórzeń 20 technik, do tego trzy razy Forma 54. Zakończenie medytacją siedzącą, razem 120 minut.
Po południu, zajęcia w parku. Dziś trochę zmieniony program, Forma Ojca, Tan Pin w pozycji "tygrysa obracającego się w biodrach", czyli dość szeroko. Następnie cztery razy Forma Matki do pozycji "prostego bicza". Ze stylu Yang, ćwiczyliśmy Ziemię i po kawałku człowieka, aż do drugiego powtórzenia "pozornego zakończenia. Całość trwała 90 minut. Było strasznie gorąco, nawet ludzi w parku nie było.

Zdjęcie z warsztatu w bydgoskim Myślęcinku, 2008 rok.

piątek, 26 lipca 2013

Piątek.
Na początek dnia, skok na głęboką wodę. Zamiast Formy Ojca, było noszenie węgla, tak, tak, to się jeszcze zdarza w XXI wieku, szczególnie kiedy mieszka się w starej kamienicy i chce się mieć ciepło w zimę. Więc był to mocny trening siłowy ale później znalazłem trochę sił na początek Formy Ojca, pozycję "góry", Tan Pin i Długą Formę. Dzień bez miecza, rzadko, ale czasem się zdarza. na koniec chwila w medytacji.
Po południu zajęcia w parku, Forma Ojca i początek Formy Matki. następnie wykonaliśmy osiem ćwiczeń Tao Yin z obozu, a na koniec początek Długiej Formy. Jeśli początek formy nie zostanie dobrze opanowany, to reszta będzie kiepskiej jakości, zawsze dużo uwagi należy poświęcić na same początki. Bez względu na to, jaką formę, czy jakie ćwiczenia byśmy nie wykonywali.
Będę co jakiś czas wracał do obozu w Tucznie, ponieważ, jest to dla nas najważniejsze tego typu spotkanie w ciągu roku. Nie dość, że ćwiczymy bez przerwy prawie dwa tygodnie, to jeszcze liczba ćwiczących w jednym miejscu na raz, jest najwyższa. Daje to, najlepszą możliwość do pracy z partnerem, i to za każdym razem innym. Staram się zawsze tę okazję wykorzystywać, chociaż tendencja jest taka, że większość ćwiczących ma swoje ulubione miejsce ćwiczenia w grupie, i trudno to zmienić, więc dookoła są ci sami ludzie, nie należy się bać ćwiczyć z kimś kogo się nie zna, można się mile zaskoczyć.
W wolnym czasie uprawialiśmy wodne szaleństwa.
Wodne szaleństwa.

czwartek, 25 lipca 2013

Czwartek.
Poranny trening w domu, podobno wieje nudą, być może. To, co robię każdego dnia jest monotonne, ale nie jest nudne. Każdy dzień jest inny, każdego dnia czujemy się inaczej, każdego dnia inaczej odbieramy wykonywane ćwiczenia. Jest inna pogoda, temperatura, wilgotność powietrza, słońce za oknem lub jego brak, jesteśmy mniej lub bardziej zmęczeni. Wszystko to sprawia, że każdy trening jest inny, coś innego może nas zaskoczyć, przykuć uwagę i spowodować, że nie nudzimy się w tym co robimy, a co z pozoru jest nudne i monotonne. Więc, rano była jak zwykle Forma Ojca, krótko Tan Pin i dwa powtórzenia Formy Matki oraz jedno Długiej Formy. Praktyka miecza stała, 20 technik po 60 powtórzeń i trzy razy Forma 54. Zakończenie, jak przy treningu w domu, medytacją siedzącą, razem około 120 minut.
Po południu zajęcia w parku, Forma Ojca i początek Formy Matki. Cztery pierwsze ćwiczenia Tao Yin, z tych, które ćwiczyliśmy na obozie w Tucznie. Chwilę popracowaliśmy z partnerem przy odparciu i ćwiczyliśmy początek Długiej Formy, czyli "falowanie i chwytanie ptasiego ogona".
 Zajęcia trwały, jak zawsze około 90 minut.

Kolejne zdjęcie z obozu w Tucznie.

środa, 24 lipca 2013

Środa.
Rano trening w domu. Forma Ojca, teraz uskuteczniam stanie w pozycjach, "góra" na 20 oddechów, pozostałe po dwa oddechy. Krótko Tan Pin w zatrzymanej pozycji i dwa razy Forma Matki. Następnie, jedno wykonanie Długiej Formy i przechodzę do praktyki miecza. Podobnie jak wczoraj, wykonuję 20 technik po 60 powtórzeń, czyli wróciłem do stałego rytmu. Znowu jest to na chwilę, w przyszłym tygodniu kolejny wyjazd na obóz. W domu nie mogę ćwiczyć całej Formy 54 na lewo, tylko początek do "głównej gwiazdy wielkiej niedźwiedzicy", a w w normalnym kierunku, trzy powtórzenia dzielone na fragmenty. Trening kończę medytacją siedzącą, całość około 110 minut.
Po południu kolejne zajęcia w parku, Forma Ojca, Pa Tuan Chin, początek Długiej Formy, ćwiczymy w dwóch wersjach. Zajęcia zajmują nam około 90 minut.

Zastosowanie drugiej wersji rozpoczęcia formy, wałkowane na obozie.

wtorek, 23 lipca 2013

Wtorek.
Rano pojechałem poćwiczyć do parku, jak co dzień, była Forma Ojca, do tego dwa powtórzenia Formy Matki i jeden raz Długa Forma. Praktyka miecza i to tyle z tego treningu, jeszcze słabo, goni mnie trochę czas i bolące kostki ale nie od ćwiczeń tylko na własne życzenie.
Po południu, pierwsze zajęcia z cyklu "Letniego kursu Tai Chi w parku". Kilka osób się zebrało i na początek poćwiczyliśmy Formę Ojca z ograniczeniem do pozycji "złotego koguta stojącego na jednej nodze", z uzupełnieniem o pierwszy krok Formy Matki, "otwarcie". Następnie przećwiczyliśmy "Osiem Części Brokatu" i początek formy Tai Chi, "falowanie z odparciem". Każdy element treningu odgrywa swoja rolę. Forma Ojca jest czystym ruchem, ale już zawiera w sobie elementy wszystkich innych form. Pa Tuan Chin( inaczej Osiem Części Brokatu), to najfajniejsze ćwiczenia pracujące z oddechem.Trzeci element, to forma w ruchu, wszystko w całości, i ruch i praca z oddechem i wzmacnianie organizmu, i głęboka koncentracja na wykonywanym działaniu. Treningi będą kontynuowane przez kilka najbliższych dni.

poniedziałek, 22 lipca 2013

Poniedziałek.
Dziś dzień przejściowy, zawsze potrzebuje co najmniej jednego dnia na aklimatyzację, więc zaczynam na spokojnie. Rano Forma Ojca i Tan Pin, następnie Długa Forma i praktyka miecza. Trening rano zakończony chwilą w medytacji siedzącej, trwał 90 minut.
Po południu trening w lesie, początek Formy Ojca i Tan Pin, dalej Długa Forma, Kanon i ćwiczenia Tao Yin. Praktyka miecza podobna do porannej, jedno powtórzenie Formy 54 na prawo i jedno na lewo, trening trwał 80 minut.
Ciekawostki z Tuczna.
Murale https://plus.google.com/u/0/photos/118233549276941801503/albums/5903528587843350033
Kościół  https://plus.google.com/u/0/photos/118233549276941801503/albums/5903522781687574545


niedziela, 21 lipca 2013

Niedziela.
Dziś dzień odpoczynku i powrotu do domu. Rano tylko krótki trening, Forma Ojca do pozycji "góry" i trochę Tan Pin. Ziemia i praktyka miecza 50 razy 20 technik, zakończone wykonaniem po kilkanaście razy na stronę pierwszego kroku z formy miecza "taoistyczny mnich wskazuje ścieżkę". Zawsze staram się po ćwiczeniach w pozycjach zatrzymanych wykonać choćby jeden krok, po to aby nic się nie zastało w organizmie i aby się rozruszać. Już jakiś czas temu odkryłem, że nie jest to tylko wymysł dawnych mistrzów, czy tworzenia równowagi, bezruch równoważony ruchem, ale że np. zapobiega to kontuzjom i tak właśnie ma być.
 Jeszcze szybkie spojrzenie na uroki Tuczna.

sobota, 20 lipca 2013

Sobota.
Ostatni trening na naszej obozowej łączce. Ćwiczenie tam, ma jedną zaletę, mogę sobie stanąć, gdzie chcę i jak chcę. Jak, co dzień, na początek Forma Ojca. dwa razy Forma Matki i dwa razy Forma Najstarszego Syna. Długa Forma stylu Yang, i to wszystko z pustych rąk. Miecz tradycyjnie 20 technik po 50 powtórzeń, trzy razy Forma 54 na prawo i raz na lewo. w ten oto sposób zakończyłem sześciodniowy cykl treningów po obozie w Tucznie.
Po południu nic nie ćwiczyłem, pakowanie i przeprowadzka do cywilizacji, w zamian za to mam szybsze łącze i mogę wrzucić resztę zdjęć z ćwiczeniami Tao Yin, które ćwiczyliśmy na obozie, dla przypomnienia oczywiście, ale też i z powodu dobrej pogody, jak i miejsca na samym Cypelku, na brzegu jeziora wieczorkiem.
























piątek, 19 lipca 2013

Piątek.
Gdy równowaga zostaje osiągnięta, nadchodzi zmiana. Dziś ostatni wpis z obozu na Cyplu, jutro powrót do cywilizacji. Ćwiczenia rano, to jak zwykle Forma Ojca, dwa powtórzenia Formy Matki i dwa razy fragment Formy Syna. Długa Forma powtórzona jednokrotnie i zabieram się za miecz. 20 technik po 50 powtórzeń, zawierają one jednak tylko 13 podstawowych Form Miecza Tai Chi i stanowią podstawę szermierki Tai Chi. Następnie Forma 54, raz na lewo i trzy razy na prawo. Dłonie już się przyzwyczaiły, a może pogoda pomogła, trochę się ochłodziło i mniej się pocą. Ćwiczenia wykonywałem przez 125 minut.
Po południu rozpoczynam od początku Formy Ojca i przechodzę do stania w pozycji "góry". Zdarzyła się ciekawa sprawa, kiedy tak sobie stałem, nadeszła grupa dzieci, w miejscu w którym ćwiczę słychać każdy szept, a przechodzący nawet sobie tego nie uświadamia, i słyszę: "Co to?, to człowiek?", już miałem odpowiedzieć,- nie, to góra,- ale zachowałem milczenie, dalszy komentarz też był fajny: "to człowiek, coś ćwiczy, nie przeszkadzajmy" i tak dokończyłem w spokoju moje ćwiczenia. Po pozycji "góry"
na 30 oddechów, co nie jest jakimś wielkim wyczynem, stałem w "złotym kogucie", na 15 oddechów, a dalej była praktyka Tan Pin 108 obrotów w prawo i w lewo. Po czym wykonałem raz Długą Formę, trzy razy mój ulubiony fragment i dwa razy Kanon. Dziś zamiast ćwiczeń Tao Yin, przećwiczyłem "Osiem Jedwabnych Form Stojących". Dalej był miecz, podobnie jak rano 20 technik po 50 razy i raz Forma 54 na lewo, a trzy na prawo. Ćwiczyłem 105 minut.

Jezioro, nad którym jest nasz obóz, jest bardzo czyste.

czwartek, 18 lipca 2013

Czwartek.
Rozpoczynam, jak co dzień, od Formy Ojca, dwóch powtórzeń Formy Matki i także dwóch powtórzeń fragmentu Formy Najstarszego Syna. Wszystko to dotyczy stylu San Feng Tai Ki Kung. Przypomnę, że Forma Ojca składa się z ćwiczeń Tao Yin i pierwiastków, z których budowane są bardziej skomplikowane formy. Tutaj pracujemy nad strukturą i koncentracją umysłu. Jeżeli w innych stylach o podobnej metodyce stoi się dużo w pozycjach Zhang Zhuang, to tutaj stanie połączone jest z wykonywaniem ćwiczeń. Można swobodnie dłużej stać, ponieważ umysł jest również skoncentrowany na wykonywanych ćwiczeniach. Samo stanie, to druga połowa Formy Ojca i jeśli się przyłożyć to można spokojnie poświęcić jej pół godziny, np. stojąc po 10 oddechów w każdej pozycji, byleby nie robić tego od razu, z marszu. Zawsze rozpoczynamy od małych kroków, wpierw na jeden oddech, aż dojdziemy do 10.
Po jednym wykonaniu Długiej Formy przechodzę do miecza. Dziś już po 50 powtórzeń wszystkich 20 technik, jest to, taka trochę Forma Ojca z mieczem, ćwiczenie pojedynczych technik w miejscu. Czas się wydłuża, dają o sobie znać stopy, znowu praca trochę jak w Zhang Zhuang, i dłonie, zaczynają robić się odciski. Trzy razy Forma 54 w prawo i raz w lewo. Trening trwał 2 godziny i 10 minut.
Po południu, jak zwykle początek Formy Ojca, są to tylko pierwsze ćwiczenia uruchamiające stawy, skokowy, kolanowy i trochę biodrowy. Dalej, stanie w pozycji "góry" na 30 oddechów i "złotego koguta" na 15 oddechów. Tan Pin, po 108 obrotów na prawo i lewo. Wzmacnianie ramion odbywa się tutaj nie poprzez zwiększenie obwodu mięśni, ale poprzez ich rozluźnienie i trochę wyłączenie, po prostu się zmęczą, a zaczną pracować bardziej ścięgna. Jest to dłuższa droga ale nie mniej efektywna. Długa Forma raz, i trzy powtórzenia fragmentu Człowieka. Następnie Kanon dwa razy, to tylko 2 min. na powtórzenie i ćwiczenia Tao Yin, też zajmują kilka minut, powtarzam każde dwa razy. Praktyka miecza po 50 powtórzeń, trzy razy Forma na prawo i raz na lewo. Razem 1 godzina i 40 minut. Powinienem praktykować medytację siedzącą, ale tutaj w otoczeniu lasu, na łące sama praktyka jest medytacją, jest to bardzo cenne, szczególnie kiedy, za chwilę wrócę do miasta i do hałasu. Rano odwiedził mnie żuraw, a po południu odwiedził mnie inny ptak, o czerwonych piórach na głowie, strasznie hałasował w malinach nie przejmując się moją obecnością.

Dla przypomnienia, pierwsze ćwiczenie z naszej serii Tao Yin.


środa, 17 lipca 2013

Środa.
Rano, jak co dzień Forma Ojca, dwa powtórzenia Formy Matki i także dwa razy fragment Formy Najstarszego Syna. Następnie, raz Długa Forma stylu Yang. Praktyka miecza to ponownie 40 powtórzeń 20 technik. W trakcie tej praktyki staram się jak najdokładniej wykonać każdą technikę, pracuję także nad strukturą, poprawiam pozycję, wyprowadzam ruch z centrum, czy koncentruję się na zakorzenieniu i oddechu. Technik miecza jest 20 ale tak na prawdę tylko 13 lub aż, jak kto woli. Są tu pchnięcia, cięcia, zasłony, zbicia i rozdzielenia. Nie brak także pociągnięcia, rozłupania i skręcania, jest co robić. Następnie wykonałem Formę 54 raz na lewo i trzy razy na prawo. Trening trwał 2 godziny.
Po południu, początek Formy Ojca, pozycja "góry" na 25 oddechów i "złoty kogut stojący na jednej nodze" prawa i lewa, po 15 oddechów. Po tym, praktyka Tan Pin, dziś trochę więcej, po 108 obrotów na prawą i lewą stronę, wzmacnianie talii i ramion. Długa Forma w całości i trzy razy ten sam fragment końcówki Człowieka. Dwa razy Kanon, i tutaj eksperyment ze zmianą kierunku wykonywania formy dał o sobie znać, w Długiej też tak ćwiczyłem ale tutaj najbardziej to było widoczne. Chodzi mianowicie o inna perspektywę, gdziekolwiek byśmy nie ćwiczyli, przyzwyczajamy się do konkretnej orientacji w przestrzeni i jedziemy na autopilocie, kiedy zmieni się ta orientacja, to okazuje się, że tracimy rozeznanie. Warto, to sobie czasem uświadomić, poprawi się czucie przestrzenne. Po Kanonie wykonałem ćwiczenia Tao Yin i zabrałem się za miecz. Ponownie 40 powtórzeń po 20 technik, trzy razy Forma Miecza Tai Chi na prawo i raz na lewo. Trening trwał 1,5 godziny.
Wieczór przy kociołku alchemicznym.

wtorek, 16 lipca 2013

Wtorek.
Rano standardowo Forma Ojca i dwa razy Forma Matki. Długa Forma stylu Yang i fragment podwójnej formy, na jedną i drugą stronę po sześć kroków, kilka razy powtórzone, do tego fragment Formy Najstarszego Syna stylu San Feng. Nawet jeśli nie znam całości poszczególnych form, to posiadam podstawy do wytworzenia ich kontynuacji. W stylu Yang podstawą jest Długa Forma, w stylu San Feng Tai Ki Kung, podstawą jest Forma Ojca i Matki. Praktyka miecza jeszcze lekko, 20 technik po 30 powtórzeń, do tego fragment Formy 54 na lewo i cztery powtórzenia na prawo. Trening trwał około 2 godziny.
Po południu, początek Formy Ojca i pozycja "góry", a praktyka Tan Pin, 64 obroty w prawo i w lewo. Długa Forma Yang, trzy razy fragment końcowy Człowieka i ćwiczenia Tao Yin dla wprawy ale też z powodu fajnej pracy z kręgosłupem. Praktyka miecza 40 powtórzeń wszystkich 20 technik, Forma 54 jedno powtórzenie na lewo i trzy powtórzenia na prawo. Ten trening trwał 1,5 godziny.
W międzyczasie kaligrafia, trochę krzywa ale mam frajdę.
 Jeszcze raz wieczorne niebo z Cypla w Tucznie.

poniedziałek, 15 lipca 2013

Poniedziałek.
Dziś, powinien się rozpocząć otwarty warsztat Tai Chi Chuan w Tucznie, ale z braku chętnych mam wolne i będę ćwiczył sam. Kiedy rozpoczynałem naukę Tai Chi Chuan, w obozie dla zaawansowanych brało udział ponad 120 osób i trwał trzy tygodnie. Obóz otwarty trwał dwa tygodnie i razem ze mną było na nim ponad 40 osób, do chwili obecnej pozostało nas trzech. Obecnie w obozie studenckim bierze udział trochę ponad 60 osób i trwa on dwa tygodnie, a w otwartym w ostatnich latach brało udział od 1 do 3 osób. Nie są to dobre rokowania na przyszłość, za 20 lat Tai Chi Chuan będzie prawdziwą sztuką dla emerytów, bo nikt z młodszych nie będzie się nią zajmował, to taki czarny scenariusz, ale kto wie, jaki los czeka naszą sztukę.
Więc, rano ćwiczyłem Formę Ojca, Tan Pin, dwa razy Formę Matki i jeden raz Długą Formę Yang. Następnie 20 technik miecza po 30 powtórzeń i trzy razy Forma 54 kroków z mieczem. Trening trwał 1,45 godziny.
Po południu początek Formy Ojca i konkretne stanie w pozycji "góry", na 20 oddechów, do tego Tan Pin w pozycji "białego tygrysa obracającego się w biodrach" 64 obroty na prawo i tyle samo na lewo. Długa Forma stylu Yang i trzy razy końcowy fragment części Człowieka z tej formy. Po czym, wykonałem ćwiczenia Tao Yin i dwa razy Kanon 13 podstawowych form. W praktyce miecza 20 technik po 30 powtórzeń, trzy razy Forma 54 i fragment na lewą stronę. Ten trening trwał 1,30 godziny. Po południu ćwiczę w trochę urozmaicony sposób, mógłbym już wrócić do domu, ale to jest bardzo przyjemne, kiedy wychodzi się z namiotu i od razu można ćwiczyć. Jest dużo miejsca i spokój, a pogoda na razie dopisuje.

Ten widok, chyba nigdy mi się nie znudzi.

niedziela, 14 lipca 2013

Niedziela.
Obóz, co prawda się skończył ale ćwiczyć trzeba nadal. Bardzo dziwne uczucie, kiedy wszyscy wyjadą, ja zostaję i nasza polanka zamiera, a dopiero co tętniła życiem. Wszystko podlega zmianom i rytmom przyrody, Yin i Yang się przeplatają. Dziś, ze względu na pakowanie mało ćwiczeń, ale odpoczynek też jest potrzebny. Więc, tylko krótka praktyka po południu. Początek Formy Ojca i stanie w pozycji góry. Wracam do moich ulubionych rytmów. Następnie Tan Pin i Długa Forma, powtórzyłem także osiem ćwiczeń Tao Yin, przez codzienne ćwiczenie Formy Ojca nie jest konieczne ćwiczenie wielu form jednocześnie, ale takie sympatyczne ćwiczenia przydadzą się w mojej pracy, jeśli będę miał czas, to zawsze je sobie odświeżę. Do tego, jedno powtórzenie Kanonu 13 podstawowych form, i praktyka miecza. Dziś tylko 30 powtórzeń 20 technik i raz w lewo, raz w prawo Forma 54. Całość zajęła mi godzinę.
Po obozie, trawa została wydeptana, za rok wyrośnie silna i zdrowa.

sobota, 13 lipca 2013

Z obozu Tai Chi w Tucznie.

Sobota.
Ostatni dzień treningowy na tym obozie. Rozpoczynamy od Formy Ojca, następnie wykonujemy trzy powtórzenia Długiej Formy. Przed ćwiczeniami z partnerem kilka słów na temat znaczenia 108 Form w stylu Yang i jak z tą formą pracować. W parach ćwiczyliśmy aplikacje odparcia w różnych wariantach, a później przeszliśmy do Tui Shou. Trening rano trwał 2,5 godziny.
Po południu ostatnie zajęcia. Podsumowując cały obóz, dużo udało się zrobić ale jeszcze wiele przed nami. Widoczne jest, jak podnosi się poziom ćwiczących, dwa tygodnie tutaj, to tyle, co dla niektórych pół roku ćwiczenia. Dla mnie osobiście najtrudniejszą techniką jest "odparcie", jest na początku formy, wydaje się najprostsze, ale w samym zastosowaniu nie jest łatwe. Chodzi mi o zrównoważenie rozluźnienia, siły i energii.
Czuję w ciele dużo pozytywów ale też i pracę jaką wykonaliśmy, trochę nadwyrężone mięśnie prawego uda, trochę boląca kostka prawej nogi, czy przy dużym obciążeniu dające o sobie znać lewe kolano. Piłkarz pewnie wylądowałby już  w szpitalu, a my trochę odpoczniemy i będziemy ćwiczyć dalej, i tak od ponad 20 lat. Pogoda nam dopisała, mały incydent z zaginionymi lodówkami, ale ogólnie wszystko się udało. Po powrocie do domu pokażę jeszcze kilka filmików.
Ostatni trening, to jak zwykle Forma Ojca, dwa powtórzenia Długiej Formy, ćwiczenia Tao Yin. Podobnie jak rano kilka słów teorii, tym razem na temat oddychania przy praktykowaniu Tai Chi Chuan. Na koniec jeszcze trochę Tui Shou, a po zajęciach jeszcze konsultacje z szermierki Tai Chi. Czyli wykonaliśmy wspólnie dwa razy Formę 54, po czym Tomasz nam poprawiał pozycje. Podpowiadał, na czym się skoncentrować, jak kierować zamiarem poprzez miecz, jak pracować ze strukturą. Za każdym razem, te spotkania trwały około pół godziny. W ten oto sposób zakończony został 28 letni obóz naszej szkoły, a 24 w Tucznie.
Spotkamy się tu znów za rok.
W drodze na ostatnie zajęcia.
 Ostatnia teoria.



piątek, 12 lipca 2013

Piątek.
W trakcie porannych ćwiczeń troszkę padało, ale nie miało to żadnego wpływu na praktykę. Jak zwykle Forma Ojca, trzy powtórzenia Długiej Formy i wyjątkowo dziś, powtórzyliśmy sobie nasze nowe ćwiczenia Tao Yin. W pracy z parterem ćwiczyliśmy aplikacje z kontynuacją w Tui Shou. Trening trwał 2,5 godziny.
Po południu, nasza praktyka wyglądała trochę inaczej. Po pierwsze, w zupełnej ciszy, po drugie, wszyscy ubrali się w tradycyjne stroje, biała góra i czarny dół, czyli skromnie. Po trzecie, ta praktyka była poświęcona pamięci Ewy Iskrzyńskiej, która była instruktorką w naszej szkole i zginęła tragicznie w drodze na wspólne seminarium na Złotym Kopcu pod Pragą, w 2001 roku. Również ćwiczyliśmy Formę Ojca, ale do tego były cztery powtórzenia Formy Matki, tyle najczęściej ćwiczymy, dwa razy wykonaliśmy Długą Formę stylu Yang. Całość tej praktyki zakończyliśmy przećwiczeniem ulubionego zestawu ćwiczeń Qi Gong Ewy, czyli "Ośmioma częściami Brokatu". Są to zresztą jedne z najstarszych ćwiczeń uczonych w naszej szkole. Praktyka ta trwała około 2 godziny. Po zajęciach mieliśmy jeszcze konsultacje mieczowe. Na zakończenie dnia spotkaliśmy się przy wspólnym ognisku i pieczeniu kiełbasek, trwało to bardzo długo, kiełbaski były oporne w pieczeniu.

czwartek, 11 lipca 2013

Z obozu Tai Chi w Tucznie.

Czwartek.
Pierwszy trening dzisiejszego dnia był ekstremalny, czyli w deszczu, i z tego powodu był trochę krótszy. Zdążyliśmy jednak wykonać większość praktyki. Jak co dzień, była Forma Ojca, do tego trzy powtórzenia Formy Długiej stylu Yang. Resztę zajęć zajęła nam praca z partnerem i powrót do aplikacji odparcia. W klasycznym wykonaniu, jak na początku formy, w wykonaniu tuż przed "opuszczeniem pięści z góry". A trzeci rodzaj, to przejście od odparcia do "tkaczki". ćwiczyliśmy trochę ponad 2 godziny.
Po południu, pierwsza część zajęć nam się udała na sucho, jak zwykle była to, Forma Ojca, dwa powtórzenia Długiej Formy i nasze ćwiczenia Tao Yin na wzmocnienie talii. Nie mają one jakiejś specjalnej nazwy, ale niektóre ćwiczenia są nazwane. Jest tam na przykład "smok bawiący się perłami", znam już kilka ćwiczeń o tej nazwie, czy "spacerujący czarny niedźwiedź", to ćwiczenie jest i fajne i zabawne. Następnie rozpoczęły się ćwiczenia z partnerem i podobnie jak rano, zaczęło padać i ćwiczyliśmy te same aplikacje, które były ćwiczone rano. Trening trwał także ponad 2 godziny.

środa, 10 lipca 2013

Z obozu Tai Chi w Tucznie.

Środa.
Rano jak zwykle Forma Ojca, a po niej, trzy powtórzenia Długiej Formy. Następnie od razu przeszliśmy do ćwiczeń z partnerem. Dziś była to praca nad prawidłową strukturą, czyli dobre ustawienie pozycji, zakorzenienie, oddech i wiele innych szczegółów, które staraliśmy się realizować w pozycji "prostego bicza i chwytaniu ptasiego ogona". Te ćwiczenia były specyficzne, na początku partner płynnie naciska, następnie impulsowo, a na końcu jest to uderzenie. Jednakże tylko w otwartą dłoń, w przypadku odparcia, czy zawinięcia było to, uderzanie łapą niedźwiedzia. Na zakończenie zajęć ćwiczyliśmy Tui Shou. W przebiegu tego typu obozu, nie liczy się tylko ilość treningów i ćwiczeń na jednorazowych zajęciach. Tutaj o wiele większą rolę odgrywa systematyczna praca i doświadczenia, które się na siebie nakładają w bardzo krótkim czasie. Można je przyrównać do powiedzenia, chyba chińskiego, "kropla drąży skałę". Pod warunkiem, że w miarę często spada w to samo miejsce. Jeśli dzieje się to dość systematycznie zmiana jest pewna, przy małej systematyczności, być może nigdy się to nie uda. Zostało nam jeszcze kilka dni ćwiczeń, będziemy trochę zmęczeni, ale jak to mówi Tomasz, "zmęczenie minie, a doświadczenie pozostanie."
Po południu, Forma Ojca, dwa razy Długa Forma i praca z partnerem nad lepszą strukturą, podobnie jak rano. Zakończyliśmy Tui Shou, tutaj ćwiczeni rozwija się coraz bardziej, a kiedy jest zimno, można się przy nim solidnie rozgrzać. Jak co dzień, ćwiczyliśmy około 5 godzin, a na zakończenie odbyły się konsultacje mieczowe. Czyli ćwiczymy fragment formy, a nauczyciel poprawia nam strukturę w pozycjach z formy.


wtorek, 9 lipca 2013

Z obozu Tai Chi w Tucznie.

Wtorek.
Dziewiąty dzień naszego letniego obozu, brzmi trochę tak, jak byśmy mieli też jakiś zimowy obóz, na szczęście nie mamy. Powoli zaczyna się wkradać zmęczenie, przy najmniej ja już je odczuwam. Chociaż cały rok ćwiczę w podobnym rytmie, to jednak nakłada się wiele innych czynników powodujących większy wysiłek. Przede wszystkim, jest to ćwiczenie na naturalnej łące, a więc różne nierówności, trochę z górki i trochę pod górkę. Ćwiczenie na powietrzu, przy każdej pogodzie, czy to słońce, czy to deszcz. Na szczęście w tym roku podało tylko troszkę, ale za to słońce nieźle praży. Spanie w namiotach też ma swoje znaczenie, jak i kompanie w jeziorze, czy chodzenie do Tuczna po zakupy, na szczęście mam rower.
Ćwiczenia poranne, to jak co dzień Forma Ojca, dziś tylko dwa powtórzenia Długiej Formy i ćwiczenie wielokrotnie tego samego fragmentu, który był ćwiczony wczoraj i przed wczoraj. Wiele wyjaśnień dotyczących pracy z formami Tai Chi. W ćwiczeniach z partnerem, na początek praca w aplikacjach odparcia i Tui Shou. Zajęcia jak zawsze trwały około 2,5 godziny.
Po południu zajęcia podobne do poprzednich, jednak nie brałem w nich udziału, dobiłem tylko na konsultacje mieczowe. Stanie w pozycji z mieczem w dłoni nie jest prostym zadaniem, na szczęście jest nas tylko 12 i poprawianie szybko idzie.



poniedziałek, 8 lipca 2013

Z obozu Tai Chi w Tucznie.

Poniedziałek.
Forma Ojca na dzień dobry. Następnie ćwiczyliśmy Długą Formę, dziś były to trzy jej powtórzenia, po czym ćwiczyliśmy ten sam fragment formy, który także wczoraj był ćwiczony, i znów kilka razy powtórzony. W ćwiczeniach z partnerem, na początek była praca ze strukturą, czyli poprawianie ustawienia ciała, we fragmencie, "umieszczenie pięści pod łokciem i przejście do odepchnięcia małpy". Po czym znów wróciliśmy do praktyki aplikacji "odparcia".
Po południu, Forma Ojca, dwa powtórzenia Długiej Formy, kilka razy fragment ostatnio ćwiczony i osiem ćwiczeń Tao Yin. Przy pracy z partnerem, podobnie jak rano, poprawialiśmy strukturę. Treningi dzisiejszego dnia trwały po 2,5 godziny.
Po zajęciach odbyły się ponownie konsultacje mieczowe, tutaj również akcent został położony na poprawianie struktury.



niedziela, 7 lipca 2013

Z obozu Tai Chi w Tucznie.

Niedziela.
Dziś rano, podobnie jak poprzedniego dnia, również ćwiczyliśmy Formę Ojca, po czym wykonaliśmy dwa powtórzenia Długiej Formy stylu Yang. Dziś również mieliśmy wiele wyjaśnień dotyczących pracy z talią, w szczególności związanej z pracą w Długiej Formie i fragmencie, który wielokrotnie był powtarzany. Był to fragment formy od techniki "pięść pod łokciem", do techniki "prosty bicz, po przenoszeniu rąk miękkich jak chmury", jest to początkowy fragment części człowieka. Następnie, jak zwykle ćwiczenia z partnerem, czyli aplikacja odparcia i tkaczki, które później były wykorzystywane w Tui Shou. Ranne zajęcia trwały ponad 2,5 godziny.
Po południu, podobnie jak rano Forma Ojca, dwa powtórzenia Długiej Formy Yang, ten sam fragment części człowieka, z którym pracowaliśmy rano. Następnie wykonaliśmy osiem ćwiczeń Tao Yin, jak zwykle fajne rozciąganie w talii, ramionach i kręgosłupie. W ćwiczeniach z parterem aplikacja odparcia. Codziennie ćwiczymy te same aplikacje, ale za każdym razem mamy innego partnera i wszystko się zmienia, nie da się ćwiczyć mechanicznie, trzeba zawsze być uważnym.
Po zajęciach zostaliśmy chwilę na polance, Tomasz poprawiał nam kilka rzeczy w praktyce miecza, oczywiście nie cała grupa tylko kilka osób z grupy szermierki.
 Długa Forma.

 Wyjaśnienia.
 Z życia obozowego.
 Konsultacja z praktyki miecza.

sobota, 6 lipca 2013

Z obozu Tai Chi w Tucznie

Sobota.
Rano Forma Ojca, dodatkowo jak ostatnio cztery powtórzenia fragmentu Długiej Formy, dziś było to aż do techniki "pełzającego węża". Następnie ćwiczenia z partnerem, aplikacja odparcia w trzech wariantach, i przechodzimy do Tui Shou. W tym ćwiczeniu próbowaliśmy realizować właśnie jak najczęściej wcześniej ćwiczoną aplikację.
Po południu ponownie Forma Ojca i tym razem trzy powtórzenia fragmentu Długiej Formy. Kolejnym ćwiczeniem było powtórzenie "ośmiu ćwiczeń Tao Yin". Po tym ponownie ćwiczenia z partnerem, aplikacje odparcia i Tui Shou. Jedne i drugie ćwiczenia trwały po 2,5 godziny.


piątek, 5 lipca 2013

Z obozu Tai Chi w Tucznie.

Piątek.
Rano Forma Ojca, jak zwykle to nie jest tylko rozgrzewka, ćwiczymy ja dla dobrego rozpoczęcia każdego dnia i przećwiczenia całego organizmu. Uruchomienia stawów, wzmocnienia ścięgien i mięśni, popracowania nad odpowiednią koncentracją uwagi. Po Formie Ojca ćwiczyliśmy Długą Formę, dziś był to dłuższy fragment, aż do techniki "prostego bicza", po technice, którą nazywamy "tkaczką". Ten fragment wykonany był także cztery razy. Praca z partnerem, to ponownie aplikacja odparcia w dwóch podstawowych wersjach, tak jak, to ćwiczymy na początku formy i tak jak ćwiczymy przed techniką "odepchnięcia pięścią".
Ćwiczenia zakończone były Tui Shou, swobodnie i dość ostro, wszystko jak zwykle trwało trochę ponad 2,5 godziny.
Zajęcia po południu się odbyły, jednak nie brałem w nich udziału, były identyczne jak dnia poprzedniego.




Z obozu Tai Chi w Tucznie.

Czwartek.
Zajęcia poranne rozpoczyna Forma Ojca i cztery powtórzenia fragmentu Długiej Formy, tego samego z którym pracowaliśmy wczoraj. Jedno dodatkowe powtórzenie wykonaliśmy sami. W ćwiczeniach z partnerem wróciliśmy do aplikacji odparcia w kilku wariantach z formy. Na zakończenia kilka minut Tui Shou, rano ćwiczyliśmy 2,5 godziny.
Po południu, podobne ćwiczenia do rannych, Forma Ojca i cztery powtórzenia fragmentu Formy Długiej do "przenoszenia rąk miękkich jak chmury". Przed ćwiczeniami z partnerem i pracą z aplikacją odparcia, wykonywaliśmy osiem ćwiczeń Tao Yin, które mają za zadanie uruchomienie talii, jednocześnie ciekawie rozciągają tułów, pracują także ramiona i plecy, oddech naturalny. W ćwiczeniach z parterem głownie skoncentrowaliśmy uwagę na aplikacji odparcia. Trening po południu również trwał ponad 2,5

godziny.