Piątek.
Gdy równowaga zostaje osiągnięta, nadchodzi zmiana. Dziś ostatni wpis z obozu na Cyplu, jutro powrót do cywilizacji. Ćwiczenia rano, to jak zwykle Forma Ojca, dwa powtórzenia Formy Matki i dwa razy fragment Formy Syna. Długa Forma powtórzona jednokrotnie i zabieram się za miecz. 20 technik po 50 powtórzeń, zawierają one jednak tylko 13 podstawowych Form Miecza Tai Chi i stanowią podstawę szermierki Tai Chi. Następnie Forma 54, raz na lewo i trzy razy na prawo. Dłonie już się przyzwyczaiły, a może pogoda pomogła, trochę się ochłodziło i mniej się pocą. Ćwiczenia wykonywałem przez 125 minut.
Po południu rozpoczynam od początku Formy Ojca i przechodzę do stania w pozycji "góry". Zdarzyła się ciekawa sprawa, kiedy tak sobie stałem, nadeszła grupa dzieci, w miejscu w którym ćwiczę słychać każdy szept, a przechodzący nawet sobie tego nie uświadamia, i słyszę: "Co to?, to człowiek?", już miałem odpowiedzieć,- nie, to góra,- ale zachowałem milczenie, dalszy komentarz też był fajny: "to człowiek, coś ćwiczy, nie przeszkadzajmy" i tak dokończyłem w spokoju moje ćwiczenia. Po pozycji "góry"
na 30 oddechów, co nie jest jakimś wielkim wyczynem, stałem w "złotym kogucie", na 15 oddechów, a dalej była praktyka Tan Pin 108 obrotów w prawo i w lewo. Po czym wykonałem raz Długą Formę, trzy razy mój ulubiony fragment i dwa razy Kanon. Dziś zamiast ćwiczeń Tao Yin, przećwiczyłem "Osiem Jedwabnych Form Stojących". Dalej był miecz, podobnie jak rano 20 technik po 50 razy i raz Forma 54 na lewo, a trzy na prawo. Ćwiczyłem 105 minut.
Jezioro, nad którym jest nasz obóz, jest bardzo czyste.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz