Translate

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Tydzień w Czarmuniu, ostatnie dni wakacji.

Po raz drugi udałem się do Czarmunia, takiej trochę zaczarowanej krainy. Mieszka tam Jacek z żoną Magdą i dwiema córkami. Zajmują się tym, co najprostsze. Wspólnie ćwiczymy i pracujemy, pomagam, tym razem budowaliśmy zadaszenie nad studnią. Pogoda nam dopisała, a na polach dookoła domu zbierały się krzykliwe żurawie.
Na zakończenie tygodnia odbył się, już po czwarty, warsztat Tai Chi Chuan, z wieczornym bębnieniem przy ognisku. Trafiła nam się pełnia księżyca i szkoda byłoby ją zmarnować. Była medytacja przy księżycu i taniec z mieczem.
Pracowaliśmy oczywiście z Formą Ojca. Można ją ćwiczyć na wiele różnych sposobów. W tempie średnim bardzo efektywnie uruchamia stawy, w tempie wolnym odczuwamy mocną pracę mięśni. Trochę intensywniej  i z większym zakresem ruchu rozciągamy cały organizm. Pracowaliśmy także z Długą Formą, całe mnóstwo powtórzeń dwóch pierwszych części. Trochę pracy z partnerem, która pomaga w zrozumieniu wykonywanego ruchu, ustawianie pozycji i na zakończenie każdych zajęć, kilka cieć mieczem.
Był to bardzo udany i owocny czas, a teraz kolej na nowy rok szkolny i nowe wyzwania.
Czarmuńskie pola.

 Na ćwiczeniach
 Przy ognisku.

 Pełnia.

 Miecz i księżyc.
 Nasza grupa, prawie cała.
 Nowy obiekt w zagrodzie.



niedziela, 23 sierpnia 2015

Tydzień z Kendo w Szymbarku.

Już po raz trzeci uczestniczyłem w zgrupowaniu Kendo w Szymbarku. Dużo ciężkiej pracy, technika i kondycja w jednym. Mocne skupienie uwagi, poza zdartymi stopami, guzami i siniakami, wszystkie organy w porządku. Treningi rozpoczynały się, jak zawsze porannym biegiem o 6.30. Po śniadaniu trzy godziny treningu, dużo Kata, czyli form, tutaj są to ćwiczenia z partnerem. W domu można powtarzać samemu. Liczy się każdy szczegół, ważna jest synchronizacja i zdecydowanie. Popołudniowy trening także trwający trzy godziny, to przede wszystkim intensywne ćwiczenia z partnerem. Przełożenie Kata na praktyczne zastosowanie, bez markowania cięć i z pełną szybkością. Stąd też odpowiedni zestaw ochronny, na biodra, tułów, ręce i głowę. Dużo adrenaliny, ale też i trochę zabawy, bo to różne rzeczy się zdarzają. W połowie tygodnia mieliśmy przerwę techniczną, brak popołudniowego treningu, ale żeby się nam nie nudziło, odwiedziliśmy gród Gotów i fajnie się tam bawiliśmy słuchając wykładów na ich temat. Odwiedziliśmy także kamienne kręgi i kurhany Gotów. Był to bardzo intensywny i jednocześnie bardzo pouczający tydzień.
Nauka prawidłowej pozycji, od razu praktycznie.

 Wśród kamiennych kręgów, zbieranie mocy.











 Przejażdżka wypasioną furą.

 Przy ognisku nad jeziorem.

 Ostatni zachód słońca.

niedziela, 16 sierpnia 2015

Tydzień na Złotym Kopcu, w poszukiwaniu cienia.

Złoty Kopiec 2015, to był bardzo intensywny tydzień. Dużo pracy w Tai Chi, dużo pracy pomiędzy zajęciami, a do tego temperatury bardzo wysokie. Wszystkie zajęcia było prowadzone w cieniu, rano ćwiczyliśmy w cienistym sadzie, po południu schronienie w cieniu dawało nam pomieszczenie do medytacji.
Tradycyjnie ćwiczyliśmy dwa razy dziennie Formę Ojca, trochę Tan Pin i dużo Formy 85. Kolejne fragmenty zostały dodane, a z początkiem, intensywnie pracowaliśmy. Z partnerem wykonywaliśmy dużo aplikacji i poprawiania struktury w pozycjach z Formy Ojca.
W trakcie wykładów po medytacji, Tomasz dużo mówił o błędach i podejściu do praktyki. Nie zabrakło też objaśnień do samej medytacji.
Zapraszam do relacji fotograficznej.


















 Kąpiel o zachodzie słońca, bezcenne.





 Bambusy coraz to większe.




 Wschód słońca.