Już po raz trzeci uczestniczyłem w zgrupowaniu Kendo w Szymbarku. Dużo ciężkiej pracy, technika i kondycja w jednym. Mocne skupienie uwagi, poza zdartymi stopami, guzami i siniakami, wszystkie organy w porządku. Treningi rozpoczynały się, jak zawsze porannym biegiem o 6.30. Po śniadaniu trzy godziny treningu, dużo Kata, czyli form, tutaj są to ćwiczenia z partnerem. W domu można powtarzać samemu. Liczy się każdy szczegół, ważna jest synchronizacja i zdecydowanie. Popołudniowy trening także trwający trzy godziny, to przede wszystkim intensywne ćwiczenia z partnerem. Przełożenie Kata na praktyczne zastosowanie, bez markowania cięć i z pełną szybkością. Stąd też odpowiedni zestaw ochronny, na biodra, tułów, ręce i głowę. Dużo adrenaliny, ale też i trochę zabawy, bo to różne rzeczy się zdarzają. W połowie tygodnia mieliśmy przerwę techniczną, brak popołudniowego treningu, ale żeby się nam nie nudziło, odwiedziliśmy gród Gotów i fajnie się tam bawiliśmy słuchając wykładów na ich temat. Odwiedziliśmy także kamienne kręgi i kurhany Gotów. Był to bardzo intensywny i jednocześnie bardzo pouczający tydzień.
Nauka prawidłowej pozycji, od razu praktycznie.
Wśród kamiennych kręgów, zbieranie mocy.
Przejażdżka wypasioną furą.
Przy ognisku nad jeziorem.
Ostatni zachód słońca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz