Translate

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Tydzień w Czarmuniu, ostatnie dni wakacji.

Po raz drugi udałem się do Czarmunia, takiej trochę zaczarowanej krainy. Mieszka tam Jacek z żoną Magdą i dwiema córkami. Zajmują się tym, co najprostsze. Wspólnie ćwiczymy i pracujemy, pomagam, tym razem budowaliśmy zadaszenie nad studnią. Pogoda nam dopisała, a na polach dookoła domu zbierały się krzykliwe żurawie.
Na zakończenie tygodnia odbył się, już po czwarty, warsztat Tai Chi Chuan, z wieczornym bębnieniem przy ognisku. Trafiła nam się pełnia księżyca i szkoda byłoby ją zmarnować. Była medytacja przy księżycu i taniec z mieczem.
Pracowaliśmy oczywiście z Formą Ojca. Można ją ćwiczyć na wiele różnych sposobów. W tempie średnim bardzo efektywnie uruchamia stawy, w tempie wolnym odczuwamy mocną pracę mięśni. Trochę intensywniej  i z większym zakresem ruchu rozciągamy cały organizm. Pracowaliśmy także z Długą Formą, całe mnóstwo powtórzeń dwóch pierwszych części. Trochę pracy z partnerem, która pomaga w zrozumieniu wykonywanego ruchu, ustawianie pozycji i na zakończenie każdych zajęć, kilka cieć mieczem.
Był to bardzo udany i owocny czas, a teraz kolej na nowy rok szkolny i nowe wyzwania.
Czarmuńskie pola.

 Na ćwiczeniach
 Przy ognisku.

 Pełnia.

 Miecz i księżyc.
 Nasza grupa, prawie cała.
 Nowy obiekt w zagrodzie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz