Translate

czwartek, 26 grudnia 2013

Świąteczny trening.

Pierwszy dzień świąt przywitał mnie bardzo piękną pogodą, nie mogłem sobie odmówić wycieczki do lasu, na moje miejsce letnich ćwiczeń. Świąteczne ćwiczenia o poranku nie różniły się specjalnie od pozostałych porannych ćwiczeń. Forma Ojca na początek, czyli ćwiczenia Tao Yin, Forma Matki, czyli trzynaście podstawowych form w ruchu. Długa Forma stylu Yang, też jest realizacją trzynastu podstawowych from Tai Chi w ruchu, tyle że, w bardzo rozciągniętej postaci. Drugą cześć ćwiczeń poświęciłem na wykonanie trzynastu podstawowych from z mieczem, w pozycjach zatrzymanych i Formy 54 kroków z mieczem, czyli te same techniki praktykowane w ruchu. Dla uspokojenia oddechu przećwiczyłem Kanon trzynastu podstawowych form. Na zakończenie wykonałem dwa ćwiczenia z Ośmiu Części Brokatu, po około 50 powtórzeń. Po wielu latach wracam do głębszego studiowania tej formy Qi Gong, o niej będę chciał za jakiś czas, może już jutro, umieścić kolejny wpis, jest tego warta. Ćwiczenia na łonie natury są najbardziej efektywne.
Po południu, też ćwiczyłem, tyle że już w domu. Początek Formy Ojca, pozycja góry i praktyka Tan Pin. Długa Forma Yang, trzynaście form z mieczem Tai Chi i kilkadziesiąt ciachnięć Shinai.
Drugi dzień świąt, to już ćwiczenie w domu i jak zwykle podobnie, Forma Ojca i Matki ze stylu San Feng Tai Ki Kung. Długa Forma Yang i praktyka miecza. Ten tryb treningowy jest moim rutynowym ćwiczeniem, które uzupełniam pojedynczymi praktykami. Na zakończenie domowych ćwiczeń siadam na chwile do medytacji.
Po południu trening zawsze jest trochę inny, podobnie jak wczoraj początek Formy Ojca, jednak tym razem pozwoliłem sobie na dłuższe stanie w pozycji góry, około 50 oddechów, ani dużo, ani mało. Ze stylu San Feng wykonałem jeszcze praktykę Złotej Pigułki w pozycji metalowego tygrysa, po 108 obrotów w prawo i w lewo, ani dużo, ani mało. Długa Forma Yang, do tego kilka powtórzeń końcówki części człowieka. Druga cześć ćwiczeń, to praktyka miecza Tai Chi i kilkadziesiąt cięć Shinai.
Ćwiczenia zakończyłem także wykonaniem jednego ćwiczenia z Ośmiu Części Brokatu, około 50 razu i medytacją siedzącą. Święta nie muszą oznaczać siedzenia i jedzenia, ale też i czas na zrobienie tego, czego nie udało się zrobić w innym momencie. Wówczas, nie ma mowy o zmarnowanym czasie.

niedziela, 15 grudnia 2013

Tai Chi oraz Qi gong.

Obecnie pod uwagę brany jest przede wszystkim zdrowotny aspekt praktyki Tai Chi i Qi gong, jako główny powód rozpoczęcia ćwiczeń. Bardzo dużo mówi się o tym, jaki wpływ na nasze zdrowie ma wykonywanie tego typu ćwiczeń. Każdy z ćwiczących może na ten temat wiele powiedzieć ale zazwyczaj nie są to jakieś spektakularne doświadczenia. Na przykład, przestało boleć mnie w plecach, lekko się wyprostowałem, jestem mniej zmęczony i jeszcze wiele innych. Nie odbiegają one jednak od poprawy ogólnej kondycji, pod wpływem jakichkolwiek ćwiczeń o umiarkowanym obciążeniu ciała. Na wyróżnienie zasługują dwie sprawy, bardzo świadoma praca z oddechem i wykonywanie ćwiczeń z bardzo dużym naciskiem na rozluźnianie napięć mięśniowych. Te dwie rzeczy przyczyniają się do rozwoju głębokiej świadomości ciała i realnego odczucia jaki wpływ na ciało mają wykonywane ćwiczenia. Jeśli posiada się podstawową wiedzę z zakresu chińskiej medycyny tradycyjnej, tzn wiedza o podstawowych meridianach, przepływie Chi, czy teorii Pięciu Przemian.To nie jest rzeczą dziwną, że odczuwa się wpływ konkretnych ćwiczeń na pracę, czy może uaktywnienie się przepływu witalnej energii, w obrębie konkretnych przestrzeni naszego organizmu, czy określonych organów. Mamy bardzo wiele ciekawych ćwiczeń, jednym z nich jest jedna z Jedwabnych Form Siedzących "kwitnąca wiosna", bardzo stymulująco wpływa na pracę serca. W innych ćwiczeniach akcentuje się pracę płuc, żołądka, czy innych organów. Jednakże do póki tego nie poczujemy, to będzie to tylko wiedzą teoretyczną, ale poprzez praktykę staje się wiedzą osobistą.

Kwitnąca wiosna, aż mi się oczy świecą!

czwartek, 12 grudnia 2013

Mokuso w Kendo

Mokuso, czyli medytacja w połączeniu z prawidłowym oddechem, krótko ale na poważnie, przed i po treningu Kendo.



  • MOKUSO - sztuka odprężenia umysłu dla osiągnięcia KI...

Mokuso (z jap. medytacja)  definiować można się jako komponowanie własnej postawy oraz oddechu dla odprężenia umysłu - osiągnięcia odpowiedniego dla treningu szermierki stanu ducha i ciała. Mimo, iż mokuso stosowane w kendo w żadnym wypadku nie jest prawdziwą medytacją, to ten ceremoniał wywodzący się Buddyzmu Zen (medytacja występuje przede wszystkim w religiach i duchowości Wschodu, jednakże elementy medytacji dają się również zauważyć w chrześcijaństwie - hezychazm lub w islamie - sufizm) ma w codziennym treningu dużo większe znaczenie niż mogłoby się z początku wydawać. 

Z praktycznego punktu widzenia - istotnego dla większości trenujących - umiejętność wyciszenia samego siebie i szybkiej koncentracji może bowiem w znaczący sposób ułatwić szermierzowi przygotowanie do walki i zwalczyć stres - szczególnie podczas zawodów sportowych. 

Mokuso, najczęściej przeprowadzane przed i po zasadniczym treningu - zwykle trwa ok. 2 - 3 głębokich oddechów. W czasie mokuso każdy indywidualnie musi wypracować w sobie sposób na osiągnięcie takiego stanu odprężenia, aby uzyskać: - wewnętrzny spokój i wyciszenie umysłu, - harmonię i równowagę ducha oraz ciała, - koncentrację i jasność umysłu, - wyzwolenie w sobie motywacji dla osiągnięcia celu jaki stawiamy sobie na dziś, na najbliższy czas oraz w dalekiej przyszłości...

... ok, ale na czym to tak naprawdę polega ...

Wydech - oczyszczanie umysłu przez mentalne odrzucenie wszystkiego, co negatywne : gniew, nienawiść, żal, zwątpienie, niepewność, obawa, strach, bezsilność... 

W to miejsce, po oczyszczeniu umysłu, wypełniamy przy wdechu pozytywnymi myślami, uczuciami, emocjami - tym wszystkim, co zdrowe, piękne oraz silne. Wszystkim, co sprawia nam przyjemność i napawa poczuciem bezpieczeństwa, spokoju, równowagi oraz harmonii.

... o technice oddychania słów kilka ....

Oddychanie mokuso może być trudne do nauczenia, ale w związku z tym, że wykonujemy je na początku i końcu każdego treningu, taka praktyka może stać się bardzo szybko dobrym nawykiem.

Podstawowa metoda oddychania mokuso:

1) wdech przez ok. 3 sekundy
2) zatrzymanie powietrza przez ok. 2 sekundy
3) wydech przez ok. 10-15 sekund 

... teraz trochę detali ...

1) Wdech                         

Nabierz powietrze przez nos. Powietrze dociera do miejsca zwanego seika-tanden (około trzech palców poniżej pępka). Taki sposób chroni nas przed oddychaniem płytkim. Chcemy oddychać głęboko.

Często kiedy bierzemy wdech unosimy ramiona. Może się wydawać, że nabieramy dużo powietrza, ale okazuje się, że nie możemy. Gdy zamiast klatki piersiowej użyj przepony okaże się, że możesz nabrać o wiele więcej powietrza. Warto zauważyć, że generalnie oddychanie klatką piersiową nie jest dobre w kendo - nie chcemy pokazywać przeciwnikowi kiedy bierzemy wdech, ponieważ jest to dobry moment dla niego do ataku.

2) Zatrzymaj oddech

Nie wydychamy od razu nabranego powietrza. Trzymamy je wewnątrz przez krótką chwilę. Uważa się, że powietrze powinno być zatrzymane właśnie w seika-tanden. Powinno to trwać około 2 sekund.

3) Wydech

Powietrze wydychamy ustami, ale nie całe na raz. Wydech robimy długo i powoli. Powinno to trwać około 10-15 sekund. Dlaczego tak długo? Dlatego, że im dłuższy robimy wydech, tym bardziej potrafimy się uspokoić. Poza tym podczas głębokiego oddychania lepiej pracuje nasz mózg. Każdy może to potwierdzić na podstawie swoich doświadczeń. Gdy wypuszczamy powietrze, musimy ten wydech kontrolować. W tym celu używamy naszych mięśni brzucha. Róbmy to tak, żeby czuć ich lekkie napięcie.

...na koniec kilka cennych rad...

- nie wypuszczaj powietrza całkowicie. 

Zostaw odrobinę, tak żebyś ani przez moment nie został zupełnie bez powietrza. Spróbuj zacząć od wydychania przez 10 sekund, a później staraj się to wydłużać.

- nie myśl zbyt intensywnie o całkowitym opróżnieniu umysłu. 

Ludzie często myślą, że podczas mokuso powinni opróżnić umysł i PRÓBUJĄ wtedy nie myśleć o niczym. Równocześnie, gdy PRÓBUJĄ nie myśleć, wtedy właśnie myślą...

Po prostu zrelaksuj się i skoncentruj na oddechu. Rozluźnij się i ciesz momentem mokuso.


*opracowano na podstawie tekstu Imafuji Masahiro
    MOKUSO - sztuka odprężenia umysłu dla osiągnięcia KI...

    Mokuso (z jap. medytacja) definiować można się jako komponowanie własnej postawy oraz oddechu dla odprężenia umysłu - osiągnięcia odpowiedniego dla treningu szermierki stanu ducha i ciała. Mimo, iż mokuso stosowane w kendo w żadnym wypadku nie jest prawdziwą medytacją, to ten ceremoniał wywodzący się Buddyzmu Zen (medytacja występuje przede wszystkim w religiach i duchowości Wschodu, jednakże elementy medytacji dają się również zauważyć w chrześcijaństwie - hezychazm lub w islamie - sufizm) ma w codziennym treningu dużo większe znaczenie niż mogłoby się z początku wydawać.

    Z praktycznego punktu widzenia - istotnego dla większości trenujących - umiejętność wyciszenia samego siebie i szybkiej koncentracji może bowiem w znaczący sposób ułatwić szermierzowi przygotowanie do walki i zwalczyć stres - szczególnie podczas zawodów sportowych.

    Mokuso, najczęściej przeprowadzane przed i po zasadniczym treningu - zwykle trwa ok. 2 - 3 głębokich oddechów. W czasie mokuso każdy indywidualnie musi wypracować w sobie sposób na osiągnięcie takiego stanu odprężenia, aby uzyskać: - wewnętrzny spokój i wyciszenie umysłu, - harmonię i równowagę ducha oraz ciała, - koncentrację i jasność umysłu, - wyzwolenie w sobie motywacji dla osiągnięcia celu jaki stawiamy sobie na dziś, na najbliższy czas oraz w dalekiej przyszłości...

    ... ok, ale na czym to tak naprawdę polega ...

    Wydech - oczyszczanie umysłu przez mentalne odrzucenie wszystkiego, co negatywne : gniew, nienawiść, żal, zwątpienie, niepewność, obawa, strach, bezsilność...

    W to miejsce, po oczyszczeniu umysłu, wypełniamy przy wdechu pozytywnymi myślami, uczuciami, emocjami - tym wszystkim, co zdrowe, piękne oraz silne. Wszystkim, co sprawia nam przyjemność i napawa poczuciem bezpieczeństwa, spokoju, równowagi oraz harmonii.

    ... o technice oddychania słów kilka ....

    Oddychanie mokuso może być trudne do nauczenia, ale w związku z tym, że wykonujemy je na początku i końcu każdego treningu, taka praktyka może stać się bardzo szybko dobrym nawykiem.

    Podstawowa metoda oddychania mokuso:

    1) wdech przez ok. 3 sekundy
    2) zatrzymanie powietrza przez ok. 2 sekundy
    3) wydech przez ok. 10-15 sekund

    ... teraz trochę detali ...

    1) Wdech

    Nabierz powietrze przez nos. Powietrze dociera do miejsca zwanego seika-tanden (około trzech palców poniżej pępka). Taki sposób chroni nas przed oddychaniem płytkim. Chcemy oddychać głęboko.

    Często kiedy bierzemy wdech unosimy ramiona. Może się wydawać, że nabieramy dużo powietrza, ale okazuje się, że nie możemy. Gdy zamiast klatki piersiowej użyj przepony okaże się, że możesz nabrać o wiele więcej powietrza. Warto zauważyć, że generalnie oddychanie klatką piersiową nie jest dobre w kendo - nie chcemy pokazywać przeciwnikowi kiedy bierzemy wdech, ponieważ jest to dobry moment dla niego do ataku.

    2) Zatrzymaj oddech

    Nie wydychamy od razu nabranego powietrza. Trzymamy je wewnątrz przez krótką chwilę. Uważa się, że powietrze powinno być zatrzymane właśnie w seika-tanden. Powinno to trwać około 2 sekund.

    3) Wydech

    Powietrze wydychamy ustami, ale nie całe na raz. Wydech robimy długo i powoli. Powinno to trwać około 10-15 sekund. Dlaczego tak długo? Dlatego, że im dłuższy robimy wydech, tym bardziej potrafimy się uspokoić. Poza tym podczas głębokiego oddychania lepiej pracuje nasz mózg. Każdy może to potwierdzić na podstawie swoich doświadczeń. Gdy wypuszczamy powietrze, musimy ten wydech kontrolować. W tym celu używamy naszych mięśni brzucha. Róbmy to tak, żeby czuć ich lekkie napięcie.

    ...na koniec kilka cennych rad...

    - nie wypuszczaj powietrza całkowicie.

    Zostaw odrobinę, tak żebyś ani przez moment nie został zupełnie bez powietrza. Spróbuj zacząć od wydychania przez 10 sekund, a później staraj się to wydłużać.

    - nie myśl zbyt intensywnie o całkowitym opróżnieniu umysłu.

    Ludzie często myślą, że podczas mokuso powinni opróżnić umysł i PRÓBUJĄ wtedy nie myśleć o niczym. Równocześnie, gdy PRÓBUJĄ nie myśleć, wtedy właśnie myślą...

    Po prostu zrelaksuj się i skoncentruj na oddechu. Rozluźnij się i ciesz momentem mokuso.


    *opracowano na podstawie tekstu Imafuji Masahiro

Odkrycia

Codzienna praktyka przynosi różne odkrycia zmieniające wykonie konkretnych ćwiczeń. Czasem jest coś niewielkiego, a czasami bardzo duża zmiana. Najwięcej ciekawych rzeczy wydarza się przy ćwiczeniu Formy Ojca. Te ćwiczenia nie są spektakularne ale systematyczne ich wykonywanie przynosi bardzo trwałe efekty bez dużego nakładu wysiłkowego. Ostatnio odkryłem, przy wykonywaniu osiadania ze skręcaniem kolan, tuż przed takim jakby rozciąganiem, że złączone kolana i stopy, całkowicie sklejone. Powodują mniejsze obciążenie kolan i zapobiega to ewentualnym ich przeciążeniu. Zawile to brzmi, ale jeśli ktoś ćwiczy tę formę będzie wiedział o co chodzi.

W innym miejscu zainspirowała mnie ciekawa praca z oddechem, zazwyczaj jest to oddech naturalny, sam płynie, ważne aby nie był zatrzymywany. Ta ciekawostka dotyczy wydechu i jest to bardzo konkretne ćwiczenie. Staramy się aby wydech był dłuższy od wdechu, a co najmniej tej samej długości. Fizjologicznie wdech jest dłuższy, ale kiedy jest odwrotnie, to okazuje się, że mamy do czynienia z ćwiczeniem, które poprawia jakość oddychania. Po prostu wydolność oddechowa o wiele bardziej wzrasta.
Świadome ćwiczenie przynosi zawsze ciekawe rezultaty.

Osiem Części Brokatu - napinanie łuku, jak przy polowaniu na białego tygrysa.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Rytm

Poranne ćwiczenia rutynowe, Forma Ojca i dwa razy Forma Matki, Długa Forma, praktyka miecza i dodatki wszystko razem zajmuje mi około 2,5 godziny. Najwięcej ciekawych przemyśleń dopada mnie w czasie prowadzenia zajęć. Czasami mam przygotowany temat zajęć, a czasami zwyczajnie rozpoczynam i temat pojawia się sam. Nie jest tak, że coś sobie wymyślam, ale wiele rzeczy pojawia się intuicyjnie i jest wynikiem wcześniejszych doświadczeń, treningu i przemyśleń.
Tematem dzisiejszych zajęć był rytm, rytm jaki towarzyszy nam w każdej chwili życia, rytm naszego oddechu, rytm bicia serca, rytmy przyrody, dzień i noc, pory roku. Ćwiczenia, jakie wykonujemy, także podlegają konkretnym rytmom i frekwencji, wolniej, szybciej, równomiernie, czy skokowo. Rytm wytwarza wibracje, staje się muzyką, a wówczas przynosi określone efekty. Podobno, w dawnych chinach, lekarz nadawał dziecku drugie imię, a jego brzmienie powodowało wibrację wzmacniającą słabszy organ. Dziś wiemy jak dużą rolę odrywa wibracja i rytm, stosuje się muzykoterapię, wibroterapię i wiele innych ciekawych metod pomocnych w zachowaniu, czy powrocie do zdrowia po przebytych urazach i chorobach. Szczególnie w Formie Ojca, którą ćwiczę codziennie sam, jak i na zajęciach, te różnorakie rytmy odgrywają bardzo istotna rolę. Choćby, to był tylko rytm, samych codziennych systematycznych ćwiczeń.

Zima, rytm przyrody jest niezmienny, chociaż nie do przewidzenia.

niedziela, 8 grudnia 2013

Zima

Codzienne treningi już tylko w domu, chociaż nie wykluczam, że kiedy zrobi się fajna pogoda, lekki mrozik i słoneczko, to wybiorę się do parku poćwiczyć. Krótko opisze jak wygląda cały tydzień treningowy.
Poniedziałek, zaczynam od treningu w domu, Forma Ojca, zawierająca w sobie ćwiczenia Tao Yin, które mają za zadanie otwarcie całego organizmu, nie jest to forma na rozgrzewkę, trochę za długo trwa. Do niej dodaje praktykę Tan Pin i dwa powtórzenia Formy Matki, czyli trzynaście podstawowych form Tai Chi w ruchu. Następnie wykonuję Długą Formę stylu Yang i praktykę miecza, wszystkie techniki, po kilkadziesiąt powtórzeń. Na koniec treningu trochę pracy z kulą i kijem, kilkadziesiąt cięć shinai i krótka medytacja siedząca. W ten sam sposób pracuję codziennie aż do piątku, czyli forma zewnętrzna treningu się nie zmienia, a w formie wewnętrznej treningu czasem mi się udaje popracować z czymś więcej niż tylko  z techniką. Czasem z zakorzenieniem w stopach, czasem z rozluźnieniem, z jakąś konkretną zasadą, trochę dłużej postoję w pozycji góry, lub wykonam dla sprawdzenia większą ilość powtórzeń konkretnej techniki. W tych samych dniach prowadzę także zajęcia, w poniedziałek w grupie otwartej, dużo mówienia z mojej strony, podobnie we wtorek. W środę poziom trochę wrasta, także jest to grupa otwarta, ale już bardziej zaawansowana. W czwartek, dość często mam zajęcia po zajęciach, jedne o 15 w grupie otwartej, a kolejne o 17 w grupie najbardziej zaawansowanej. Od września udało nam się zrealizować ciekawą pracę, wykonaliśmy kawałek po kawałku Ojca i Matkę ze stylu San Feng przy pomocy partnera. Obecnie rozpoczęliśmy podobną pracę z Długą Formą Yang, i okazało się, że z tą Formą będziemy pracować najdłużej, nie tylko ze względu na samą długość tej formy. Także z powodu największej liczby doświadczeń z nią związanych i ciągłej praktyki tej formy, po prostu moja i nie tylko wiedza o tej formie jest największa, pod każdym względem. W piątki chodzę na Kendo, jakoś sobie radzę.
W sobotę rano jestem na zajęciach wyjazdowych, na szczęście, podobnie jak przed wszystkimi innymi zajęciami mam trochę czasu dla siebie, więc wykorzystuję go na poćwiczenie kanonu, mojego ulubionego fragmentu, formy Syna, czy czegoś jeszcze innego. Tego samego dnia po południu ma ćwiczenia najbardziej związane z Qi Gong, Forma Ojca na otwarcie stawów, Pa Tuan Chin( Osiem części brokatu), Jedwabne Formy i inne ciekawe praktyki pracy z Chi, czyli witalną energia człowieka, choćby w samej pracy z oddechem.
Niedziela nie jest dniem odpoczynku, rano tak jak wczoraj odbył się mini warsztat z Długiej Formy, drugi już z kolei. Wcześniej były to warsztaty poświęcone Tui Shou. Dużo powtórzeń pojedynczych form i kroków, jak i dłuższych fragmentów. Po południu już tylko krótki trening w domu i w zasadzie tak wygląda mój cały tydzień pracy. Gdybym chciał pisać o codziennych doświadczeniach musiałbym to robić codziennie, szybko się ulatniają, oczywiście zostają w ciele, ale wszystko toczy się dość szybko i jedne doświadczenia zostają zastąpione innymi. Tylko czasem zdarzają się takie, które są głębsze i zostają na dłużej. Na zakończenie, moim nielicznym czytelnikom życzę owocnej praktyki.
Zamarznięta Wisła w zeszłym roku, jak będzie w tym?