Czwartek.
Poranny trening w domu, podobno wieje nudą, być może. To, co robię każdego dnia jest monotonne, ale nie jest nudne. Każdy dzień jest inny, każdego dnia czujemy się inaczej, każdego dnia inaczej odbieramy wykonywane ćwiczenia. Jest inna pogoda, temperatura, wilgotność powietrza, słońce za oknem lub jego brak, jesteśmy mniej lub bardziej zmęczeni. Wszystko to sprawia, że każdy trening jest inny, coś innego może nas zaskoczyć, przykuć uwagę i spowodować, że nie nudzimy się w tym co robimy, a co z pozoru jest nudne i monotonne. Więc, rano była jak zwykle Forma Ojca, krótko Tan Pin i dwa powtórzenia Formy Matki oraz jedno Długiej Formy. Praktyka miecza stała, 20 technik po 60 powtórzeń i trzy razy Forma 54. Zakończenie, jak przy treningu w domu, medytacją siedzącą, razem około 120 minut.
Po południu zajęcia w parku, Forma Ojca i początek Formy Matki. Cztery pierwsze ćwiczenia Tao Yin, z tych, które ćwiczyliśmy na obozie w Tucznie. Chwilę popracowaliśmy z partnerem przy odparciu i ćwiczyliśmy początek Długiej Formy, czyli "falowanie i chwytanie ptasiego ogona".
Zajęcia trwały, jak zawsze około 90 minut.
Kolejne zdjęcie z obozu w Tucznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz