Więc, kolejny obóz Tai Chi w Tucznie rozpoczęty, jest w kolejności trzydziestym naszym obozem letnim, jednak tak na prawdę dopiero w przyszłym roku będzie prawdziwa rocznica obozów, które organizujemy, w tym samym modelu biwakowym. Tuczno musi jeszcze poczekać na swoja rocznicę. Tradycyjnie rozpoczęliśmy w lekkim deszczu i w niewielkiej grupie trzydziestu osób. Praca podobna do tej, jaką mamy tutaj od wielu lat, na początek Forma Ojca ze stylu San Feng Tai Ki Kung, a do tego kilka powtórzeń pierwszej części Długiej Formy stylu Yang, w wersji długich pozycji. W ćwiczeniach z partnerem pracowaliśmy nad emisją siły i koncentracją na punktach Lao Kung na dłoniach. Jednocześnie, było to bardzo fajne ćwiczenie czucia zmieniającej się siły.
Po południu już grzało nas słoneczko, muchy dały o sobie znać, a my ćwiczyliśmy Formę Ojca. W pracy z partnerem koncentracja podobna jak rano ale już w odparciu, zawinięciu i ściągnięciu, które jest zawarte w pierwszym ruchu ramienia, w piątym okręgu z Formy Ojca. Na zakończenie ponownie ćwiczyliśmy Ziemię długich pozycji.
Wieczorem jest dość zimno i na szczęście komary nie dają rady. Nocny deszcz kołysał nas do snu, a może nie dawał zasnąć?
Nocni goście.
Poranne ćwiczenia.
Popołudniowe ćwiczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz