Translate

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Pa Tuan Chin( Osiem Części Brokatu) c.d. - wytrwałość.

Kolejne dni z mrozem i kolejne doświadczenia w pracy nad Pa Tuan Chin.
 Ćwiczenie piąte, "wylewanie ognia z głowy". Wykonywane jest w pozycji jeźdźca, a więc bardzo mocno pracują tutaj nogi, i bardzo dobrze. Muszą być wzmocnione, w ćwiczeniach Tai Chi Chuan to niezbędne. Poza tym nic specjalnego się nie działo. Pewnie za mało poćwiczyłem, a może przez mroźną pogodę byłem bardziej spięty.


W ćwiczeniu szóstym wykonujemy skłon, na początku wyciągamy się trochę do góry, a następnie wykonujemy powolny opad tułowia, jeśli to możliwe na końcu chwytamy się za kostki, jednak bez przyciągania głowy do kolan. Poza ciekawą pracą kręgosłupa, bardzo dobrze można w tym ćwiczeniu go rozluźnić, nic specjalnego się nie działo. Tutaj można pokusić się o bardzo swobodne przedłużenie oddechu, a ćwiczenie bardzo w tym pomaga.

Siódme ćwiczenie, podobnie jak drugie i piąte, wykonujemy w pozycji jeźdźca. Znowu bardzo mocno pracują nogi, powstaje wówczas wewnętrzne ciepło, jeśli się za szybko nie poddajemy, to przyjemnie rozgrzewa aż do szpiku. Ma za zadanie zbudować całościową siłę i coś w tym jest konkretnego. Ponadto ma wyostrzać wzrok. To, i kolejne wykonywałem innego dnia, i też inne miałem odczucia. Tutaj zacząłem czuć trochę bardziej intensywnie środkowy palec. Według Tradycyjnej Medycyny Chińskiej, przez niego przechodzi meridian osierdzia.

Ostanie ćwiczenie z zestawu Ośmiu Części Brokatu, to takie zwyczajne wspinanie się na palce z ruchem zginania nadgarstka. Jego sekret tkwi w poddaniu się grawitacji. Opadamy na lekko ugięte kolana, co wywołuje wibrację, która przechodzi przez całe ciało. Bardzo mocno pracują tutaj łydki, szczególnie kiedy wykonuje się je dobrych parę minut. Ciekawym efektem, odczuwalnym po zakończeniu, jest takie jakby roztrzęsienie całego organizmu, nie związanie jednak ze zdenerwowaniem, ale raczej z wewnętrznym poruszeniem wszystkich elementów naszego organizmu.

Podsumowaniem niech będzie stwierdzenie po raz kolejny, że najprostsze ćwiczenia, najlepiej znane są jednocześnie tymi najbardziej ciekawymi i efektywnymi. Na łatwych do nauczenia ćwiczeniach można bardzo wiele osiągnąć, głęboka i świadoma praca z oddechem jest jeszcze większym atutem i zachętą do codziennej praktyki.

Na koniec tego wpisu, coś o wytrwałości. Najlepsze efekty osiągnąć można dążąc wytrwale do celu. Przekonuje się o tym w mojej codziennej praktyce, jak i w mojej pracy. Nie zmieniam zbyt często programu ćwiczeń, a przez to mogę osiągnąć lepsze rezultaty w o wiele krótszym czasie. Ciągłe dążenie do uatrakcyjnienia treningu kończy się brakiem skupienia i koncentracji. Zbyt wiele nowych i ciągle zmiennych elementów nie przynosi efektu. Lepiej skoncentrować się na osiąganiu mniejszych, ale bardziej dalekosiężnych celów. Np. ciągłe ćwiczenie Formy Ojca, poprawia pracę całego organizmu i udoskonala wszystkie mechanizmy ciała. Przydaje się do wszystkiego, praca indywidualna, z partnerem, szermierka, i nigdy się nie nudzi, ponieważ nasze ciało zawsze coś skrywa, i czegoś nowego możemy się dowiedzieć. Warto być wytrwałym, moje mott brzmi "najdalej dochodzą najwytrwalsi". Usłyszałem je dawno temu od mojego nauczyciela, Tomasza Nowakowskiego, i nadal tak postępuję, staram się być po prostu wytrwały w tym co robię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz