Święta Wielkanocne, to bardzo fajny czas na porządny trening, bo co można innego robić oprócz jedzenia, siedzenia przed telewizorem, czy komputerem. Przez ostatnie trzy dni intensywnie ćwiczyłem, kiedy nie prowadzę żadnych zajęć, to głownie ćwiczę miecz. Oczywiście nie zapominam o podstawowych formach, Ojciec, Matka i Długa Forma, ale przede wszystkim miecz. Na niecałe cztery godziny ćwiczeń w ciągu dnia dwie i pół, to praktyka miecza. Przede wszystkim wykonywałem pojedyncze cięcia, pchnięcia i inne techniki. Formę mieczem też ćwiczyłem, rano wda razy i po południu dwa razy, zawsze jedna w prawo, a druga w lewo. W ciągu trzech ostatnich dni, tych pojedynczych cięć wyszło około 10 tysięcy. Dużo i nie dużo, na każdą rękę po połowie, większość jest trudna do praktycznego zastosowania ale dobrze pracują z talią, co przekłada się na pozostałe formy pracy. Musashi wykonywał 10 tysięcy cięć dziennie, a więc jeszcze mi daleko do ideału.
Pogoda była wyśmienita, całe trzy dni spędziłem w lesie, oczywiście tylko w czasie ćwiczeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz