Tak się złożyło, że dziś zamiast pójść topić Marzannę, po raz kolejny spotkaliśmy się na warsztacie Tai Chi Chuan. Już coraz przyjemniej ćwiczy się tak wcześnie, zaczynamy już o dziewiątej, a szczególne, kiedy rano świeci piękne słońce.
Podobnie, jak na ostatnim warsztacie, dziś też głownie zajmowaliśmy się Formą Matki, ze stylu San Feng. Po pierwsze, ta forma jest trudna i wymaga dobrego przygotowania, przez systematyczne ćwiczenie Formy Ojca. Trudności sprawia samo wykonanie, o wiele większe zaangażowanie całego ciała, dużo ruchu spiralnego i wysoki poziom koordynacji przez ruch z centrum.
Aby lepiej zrozumieć tę formę dużo pracowaliśmy z partnerem, dzięki czemu wiele niejasności się wyjaśniło.
W drugiej części warsztatu dwa razy powtórzyliśmy Długą Formę stylu Yang i trochę popracowaliśmy z Tuei Shou. Tutaj akcent postawiłem na świadome wypełnienie dłoni, gdzie ruch oczywiście rozpoczyna się w centrum. Po pierwsze ruch z centrum, wypełnienie i dopiero ruch do przodu. Jest w tym większa energia i świadomość, kiedy zakończyć ruch aby nie przejść punktu bezpieczeństwa. To, tak w skrócie wszystko, bardzo fajnie się pracowało, a już za miesiąc kolejny warsztat 17 Kwietnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz