Pierwsze cztery tygodnie, które spędziłem w zamknięciu, oczywiście jestem istota wychodząca, nie spędziłem ani jednego dnia w domu, bo nie mam do tego warunków. Poświęciłem na intensywny trening indywidualny, wychodziło, że po trzy godziny dziennie. Nie jest, to jakiś rekord ale nie o to, mi chodziło. Starałem się bardzo dobrze wykorzystać dany mi czas, na praktykę indywidualną i nawet bardzo było mi na rękę, że nikt się dookoła nie kręci. W dawnych czasach, ludzie udawali się w odosobnione miejsca aby sobie pewne rzeczy poukładać. Dziś, nie da rady wyjechać i po drodze nikogo nie spotkać, jest to prawie niemożliwe, przynajmniej w najbliższej okolicy. Ten czas, przeznaczyłem na pracę wewnętrzną z samym sobą, nie zmarnowałem go, nie zacząłem się, od razu martwić, co to będzie. Co ma być, to będzie, a może być różnie, mam nadzieję, że przy najmniej zostaną nam miłe wspomnienia.
Dla tych, co nie mogą, Forma Ojca, składa się z dwóch części. Pierwsza, to dziewięć małych niebios, w skrócie dotyczy pracy z otwieraniem stawów i meridianów. Druga, dziewięć pałaców, dotyczy pracy z dziewięcioma centrami energetycznymi, które znajdują się na alchemicznej osi Tai Chi. Przy okazji, ta część, pracuje z głębokimi napięciami.
Poniżej moje przedstawienie dziewięciu pałaców.
Dziewięć pałaców.
A tak ćwiczymy obecnie w Bydgoszczy, w lasku za torami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz