Rozpoczynałem od ćwiczenia Ośmiu części brokatu i Formy 24 uproszczonego Tai Chi. Na szczęście szybko przyszedł do nas styl San Feng Tai Ki Kung od Dr Ming Wong i dzięki jego inspiracji powróciliśmy do ćwiczenia Długiej Formy Yang. Materiału do ćwiczenia indywidualnego i z parterem przećwiczyliśmy całe mnóstwo. Na to, nigdy nie mogłem narzekać zawsze jednak czegoś mi brakowało. Te lukę zapełniła szermierka Tai Chi, forma i ćwiczenia z partnerem. Więc, co z tą moją szermierką? Staram się cały czas rozwijać, wykonuję niezliczone cięcia, zasłony i pchnięcia. Moja fascynacja doprowadziła mnie na treningi Kendo, co prawda uczęszczam tylko raz w tygodniu, za to, byłe już trzy razy w Kendo biwaku u Papy Kustosza. Po czterdziestce nie nie jest kaszka z mleczkiem. Kolejny mój pomysł, to uczestnictwo w warsztatach Scotta Rodell'a, znawcy broni chińskiej i kontynuatora praktycznego zastosowania tych broni, jak miecz Jian, szabla Dao i jeszcze włócznia.
Jestem teraz w miejscu, gdzie na co dzień mam mnóstwo pracy z innymi ludźmi, do dziesięciu razy w tygodniu i cały czas pracuje indywidualnie w domu, biorę udział w wielu warsztatach, obozach i międzynarodowych spotkania Tuei Shou. Czasami słyszę, że jestem dobrym nauczycielem, a czasami, przy ćwiczeniach z partnerem, że nie jest źle, ale jeszcze muszę trochę poćwiczyć. Więc będę ćwiczył nadal i będę starał się rozwijać, jak i pogłębiać znajomość rzeczy. Uczyć, dopóki będą chętni do nauki.
Dziś odbył się kolejny warsztat z Długiej Formy Yang, frekwencja super, jak i zaangażowanie.
Małe porównanie, ta sama pozycja dziś i prawie dwadzieścia lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz