Niedziela jest dniem sanitarnym, rozdzielającym pierwszy i drugi tydzień letniego
spotkania na Złotym Kopcu. Nie ma zajęć, więc rano poćwiczyłem
sam. Zrobiłem Formę Ojca i wykonałem Długą Formę. Jako, że
jutro zaczynamy tydzień z szermierką, to przećwiczyłem wszystkie
techniki miecza i Formę 54. Dziś zbieram siły na jutro.
Pod murem rosną bambusy.
Poniedziałek, pierwszy
dzień drugiego tygodnia obozu letniego na Złotym Kopcu.
Rozpoczęliśmy tradycyjnie Formą Ojca i to było tyle na pierwszych
zajęciach, co nie różniło się od dotychczasowych ćwiczeń.
Obozy poświęcone szermierce Tai Chi, zazwyczaj zawierały w sobie
pracę z podstawowymi technikami. Jest ich trzynaście i rozwijają
się do dwudziestu wariantów. Po Formie Ojca, nie było więc
trzynastki, tylko rozpoczęliśmy od powtórzenia jednego ćwiczenia
zawierającego w sobie bardzo wyraźny ruch spiralny. Następnie, to
samo ćwiczenie powtórzyliśmy z partnerem, rozwijając je do ruchu
od centrum naśladującego cięcie mieczem. Po tych ćwiczeniach
wzięliśmy miecze do rąk i powtarzaliśmy te same ruchy, ale już z
mieczem. Znane nam ćwiczenie przyklejonego miecza nabrało innego
sensu. Pracowaliśmy również z krokami, po kole i po kwadracie, do
przodu i do tyłu, a także po skosie. Bardzo ciekawa praca.
Po południu medytacja
siedząca i wykład.
Drugi trening tego dnia
rozpoczął się od powtarzania wszystkich podstawowych technik.
Niektóre ćwiczyliśmy po kilkanaście inne po kilkadziesiąt
powtórzeń. Po trzynastce wykonaliśmy ćwiczenia uczące, jak
radzić sobie z bezwładnością miecza i przeszliśmy do praktyki
Formy 54, którą wykonaliśmy, chyba z dziesięć razy. Po tej
praktyce przeszliśmy do pracy z partnerem, i od razu były to
ćwiczenia krążeń i praca w krokach. Dodatkiem było ćwiczenie
uczące przyjmowania dynamicznego ruchu i aplikacje siódmej i
jedenastej techniki. Podobnie do zeszłego tygodnia, wszystkie
zajęcia trwały około sześciu godzin. Pierwszy dzień był bardzo
ciekawy.
Wtorek, rano ćwiczymy
Formę Ojca na początek i po niej chwilę pracowaliśmy z jednym
elementem, który pomaga zrozumieć ruch spiralny jaki jest potrzebny
w szermierce Tai Chi. Następnie od razu przeszliśmy do ćwiczeń
szermierczych z partnerem. Na początek praca z ruchem spiralnym w
przyklejonym mieczu. Dalsza część pracy z partnerem, to aplikacje,
siódemka i dwunastka z przejściem do jedynki. Na koniec z
przyklejonego miecza i ruchu spiralnego, ćwiczyliśmy przejście do
poprzednich technik.
Medytacja siedząca z
każdym dniem idzie lepiej, to znaczy łatwiej mogę się
koncentrować na obserwacji i nie zasypiam przy tym. Łatwiej także
siedzieć, mimo, że siadam do medytacji prawie każdego dnia, to
tutaj siedzenie po pół godziny dziennie jest sporym wyzwaniem.
Drugi trening, dziś
rozpoczęliśmy od przepracowania trzynastki i kilku ćwiczeń
związanych z pracą ze strukturą, po czym kilkanaście razy
wykonaliśmy Formę 54. Po formie mieliśmy poprawianą strukturę
pozycji, na podstawie początku formy, każdy indywidualnie. Na
zakończenie pracowaliśmy w parach i dalej poprawialiśmy sobie
nawzajem strukturę. Zajęcia nie są trudne, ale praca po prawie
cztery godziny dziennie, daje o sobie znać. Stawy, ścięgna i
mięśnie, są już dobrze rozgrzane.
Środa, kolejny dzień
naszego letniego obozu rozpoczynamy Formą Ojca, czyli podstawową
pracą ze strukturą w naszej szkole. Oznacza to, że wykonujemy
wszystkie ćwiczenia z koncentracją na pracy stawów, mięśni i
ścięgien. Pobudzamy cały organizm do wydajniejszego działania,
czyli poprawiamy jakość oddechu, oczyszczamy meridiany i poprawiamy
krążenie krwi. Po Formie Ojca przechodzimy do pracy z partnerem,
wpierw bez miecza, koncentrujemy uwagę na czuciu w ruchu spiralnym.
Następnie z mieczem, podobne ćwiczenie, ruch spiralny, przyklejone
miecze i praca z krokami. Na zakończenie ćwiczymy aplikacje,
siódemka, dwunastka, piątka, jedynka.
Po południu medytacja
siedząca, dziś nie było łatwo utrzymać uwagę na obserwacji,
inny dzień, inna medytacja.
Drugi trening rozpoczynamy
od przećwiczenia wszystkich podstawowych technik. Po czym
przechodzimy do pracy nad strukturą w kilku pojedynczych technikach
i wykonujemy ćwiczenia poprawiające pracę nóg i czucie
bezwładności miecza. Po tych ćwiczeniach kilkanaście razy
powtarzamy Formę 54. Widać wyraźnie, że nie jest to jedyny sposób
pracy z szermierką Tai Chi. Przy pracy z partnerem koncentrujemy się
na strukturze, czyli prościej mówiąca na dobrej pozycji, ale sama
struktura to trochę więcej niż tylko pozycja. Podobnie jak w
poprzednich dniach, dziś też wszystkie zajęcia trwały około
sześciu godzin.
Czwarty dzień naszych
zajęć, na początek Forma Ojca. Następnie ćwiczenia ruchu
spiralnego i praca z partnerem. Dziś sprawdzaliśmy jak nam idzie
ruch spiralny w Tui Shou. Po tym ćwiczeniu miecze w dłoń i dalej
praca z partnerem. Ruch spiralny, aplikacje, i to na tyle w
pierwszych dzisiejszych zajęciach.
Po południu medytacja,
każdego dnia inaczej się siedzi, dzisiaj było bardzo dobrze.
Drugie zajęcia
dzisiejszego dnia, to trzynastka, praca ze strukturą i bezwładnością
miecza. Następne było powtarzanie Formy 54, około dziesięciu
razy. W ćwiczeniach z partnerem, praca ze strukturą i aplikacjami.
Na niebie była tęcza, wszystkiego razem było około sześciu
godzin ćwiczeń.
Okrągły stół.
Piątek jest piątym dniem
naszego obozu, jak zwykle rozpoczęliśmy od Formy Ojca. Następnie
wykonywaliśmy ćwiczenia ruchu spiralnego indywidualnie i z
partnerem, wówczas stają się rodzajem Tap Sao, w pozycjach
zatrzymanych, jak i w ruchu. Wtedy ćwiczymy tak jakby szermierkę
bez miecza. Po tych ćwiczeniach bierzemy miecze i dalej pracujemy z
ruchem spiralnym w pozycjach zatrzymanych i w ruchu. Po czym
przechodzimy do pracy ze strukturą. Są to trudne ćwiczenia, dużo
i długo stoimy w pojedynczych pozycjach. Bardzo szybko jednak
odczuwalne są zmiany w pracy z formą i z partnerem. Bardzo szybko
również, poprawia się cała struktura, wzmacnia się organizm,
mięśnie, ścięgna, wszystko zaczyna lepiej pracować.
Po południu jak zwykle
medytacja siedząca. Najtrudniej tutaj utrzymać uwagę na temacie
medytacji, najłatwiej przyzwyczaić się do, dość niewygodnej
pozycji, najbardziej na początku.
Drugie zajęcia
dzisiejszego dnia trochę się opóźniły, żniwa na polu dookoła
to bardzo dużo hałasu i wszystko jest zasypane resztkami słomy.
Podobnie do poprzednich dni rozpoczęliśmy trzynastką, ćwiczeniami
ruchu spiralnego z mieczem, ćwiczeniami bezwładnego miecza i
opanowania go w ruchu. Następnie jak zwykle było powtarzanie Formy
54, około dziesięciu powtórzeń. Przy pracy z partnerem
skoncentrowaliśmy uwagę na poszukiwaniu otwartych przestrzeni w
pozycji partnera. Na zakończenie zajęć ćwiczyliśmy aplikację
ósemki. Dziś także czas poświęcony na wszystkie zajęcia zajął
nam około sześciu godzin.
Sobota jest ostatnim dniem
naszego letniego spotkania na Złotym Kopcu pod Pragą i jednocześnie
ostatnim dniem wspólnych ćwiczeń na letnich obozach w tym roku. Po
co organizować tego typu obozy?, czy tylko po to, aby się spotkać
i przyjemnie spędzić wolny czas w ciepłe dni? Po pierwsze nie
zawsze mamy aż tyle czasu na treningi, po drugie samemu jest bardzo
trudno się zmobilizować do ćwiczenia po kilka godzin dziennie, a
już na pewno przez dłuższy czas. Po trzecie dla osoby ćwiczącej
rekreacyjnie nie ma to znaczenia, ale już dla kogoś kto chce coś
przez Tai Chi osiągnąć, to jest jedyna i najlepsza droga. Więc
dziś również przećwiczyliśmy Formę Ojca i dalej pracowaliśmy z
ruchem spiralnym indywidualnie i z partnerem. Dziś dużo było
ćwiczenia Tap Sao w kilku wersjach, później wzięliśmy miecze i
dalej pracowaliśmy z ruchem spiralnym i aplikacjami.
Po południu medytacja
siedząca, umysł się dyscyplinuje, ale ciało jest oporne,
siedzenie dziś nie było najłatwiejsze.
Drugi trening rozpoczynamy
od trzynastki. Można powiedzieć, że jest o dla nas, taka Forma
Ojca z mieczem, zawiera wszystkie podstawowe techniki, tyle że
ćwiczone bez kroków, takiej pracy służy Forma 54, chociaż też
nie zawiera wszystkich możliwości daje jednak dobre podstawy. Z
partnerem pracowaliśmy wypracowując strukturę i wykonaliśmy kilka
aplikacji. Cały ten obóz był bardzo intensywny i jednocześnie
owocny. Większość ćwiczeń była nowa i zaskakująca, a tygryski
lubią to najbardziej. Jak zawsze zmęczenie minie doświadczenie
pozostanie.
Kopiec jest zawsze otwarty.
Niedziela.
Będąc jeszcze na Złotym
Kopcu, ale już po obozie, rano zrobiłem krótki trening. Forma Ojca
do pozycji góry i trochę Tan Pin. Zakończyłem wszystko wykonaniem
Długiej Formy stylu Yang i jak zwykle byłem bardzo mile zaskoczony
jak wszystko pracuje, tzn ciało, jak barki są rozluźnione, jak
biodra fajnie osiadają. Po tygodniu nie ćwiczenia tej formy jest
spory skok i taka praca daje od razu punkt odniesienia do tego co
było wcześniej. Taki letni obóz to skok milowy i bardzo dużo
pracy na kolejny rok, a przy najmniej na kilka następnych miesięcy.
Po południu już tylko droga powrotna do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz