Dziś pogoda dała nam się we znaki. Ćwiczenia oczywiście się odbyły, trochę w okrojonej wersji ale zawsze coś. Rano, jak i po południu wykonaliśmy Formę Ojca i Formę 85, rano cztery razy, po południu trzy. Deszcz, przeszkadzał tylko trochę, kiedy woda skapywał do rękawów, poza tym ćwiczyło się dobrze. Tego mi właśnie brakowało zwykłego powtarzania formy. Teraz jaszcze kilka powtórzeń i będzie jak forma 108. Na polance pojawiali się najwytrwalsi.
Samotny żółty niedzwiedź
Jeszcze chwila w cieniu.
Ćwiczymy wytrwale
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz