Kolejny ciepły dzień za nami. Dziś, już po formie Ojca, zrobiliśmy całą formę 85, trzy razy. Ćwiczenie na naturalnym podłożu, jakim jest łąka, to spore wyzwanie dla naszych stawów.
Nasz obóz, to jest w ogóle ewenement, od tylu lat i tylu chętnych tu przyjeżdża. Warunki nie są idealne, co roku jednak wszystko się zmienia. Kiedyś pisaliśmy listy do domu i wysyłaliśmy kartki pocztowe. Dziś wszystko jest na bieżąco w internecie i nie mamy żadnych problemów z komunikacją. Mimo to, czujemy się tutaj daleko od cywilizacji i jest nam dobrze.
Pełnia księżyca, wieczorem nad jeziorem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz