Sobota.
Dziś, tylko krótki trening po południu. Początek Formy Ojca, pozycja "góry" i zakończenia Formy Ojca, czyli ćwiczenia rozluźniająco wzmacniające na ramiona i talię. 24 obroty w Tan Pin na prawo i lewo. Następnie jedno wykonanie Długiej Formy stylu Yang i praktyka miecza. Po tym trudnym dniu, dziś tylko po 30 powtórzeń wszystkich 20 technik, do tego raz Forma 54 na prawo i raz na lewo. Trochę popracowałem z różnym tempem wykonywanych technik, warto w ten sposób więcej poćwiczyć. Trening trwał około godziny.
Translate
sobota, 29 czerwca 2013
piątek, 28 czerwca 2013
Piątek.
Rano, ostatni trening w domu, przed wyjazdem na obóz. W samej praktyce niewiele się zmieni i pewnie wszystko będzie podobne do tego, co robię cały czas w domu. Czyli na początek treningu Forma Ojca, następnie Tan Pin i dwa razy Forma Matki. Po czym jak zwykle Długa Forma stylu Yang.
Praktyka miecza 20 razy 60 i trzy powtórzenia Formy 54. Na koniec kula i kij, a do tego kilka minut medytacji siedzącej. Wszystko trwało 2.5 godziny.
Po południu wybrałem się na trening Kendo. Ten trening jest dość intensywny, ale jest to trochę inna intensywność niż przy ćwiczeniu Tai Chi. Osobiście uważam, że nie jest to jakaś straszna intensywność, bez problemu daję radę. Największe problemy mam na razie z formami, w Kendo nie tylko jest tłuczenie Shinai po głowie, jest bardzo dużo ćwiczeń formalnych. Trening podzielony jest ostatnio na dwie części pierwsza to formy z partnerem i Bokuto w rękach. Druga, to ćwiczenia także z partnerem, ale w większym kontakcie i z Shinai. Taki trening trwa 1,5 godziny.
Jutro luźny dzień, może uda mi się coś poćwiczyć, dużo pracy z biwakiem i podróżą przede mną.
Tam gdzie wszystko się zaczęło.
Rano, ostatni trening w domu, przed wyjazdem na obóz. W samej praktyce niewiele się zmieni i pewnie wszystko będzie podobne do tego, co robię cały czas w domu. Czyli na początek treningu Forma Ojca, następnie Tan Pin i dwa razy Forma Matki. Po czym jak zwykle Długa Forma stylu Yang.
Praktyka miecza 20 razy 60 i trzy powtórzenia Formy 54. Na koniec kula i kij, a do tego kilka minut medytacji siedzącej. Wszystko trwało 2.5 godziny.
Po południu wybrałem się na trening Kendo. Ten trening jest dość intensywny, ale jest to trochę inna intensywność niż przy ćwiczeniu Tai Chi. Osobiście uważam, że nie jest to jakaś straszna intensywność, bez problemu daję radę. Największe problemy mam na razie z formami, w Kendo nie tylko jest tłuczenie Shinai po głowie, jest bardzo dużo ćwiczeń formalnych. Trening podzielony jest ostatnio na dwie części pierwsza to formy z partnerem i Bokuto w rękach. Druga, to ćwiczenia także z partnerem, ale w większym kontakcie i z Shinai. Taki trening trwa 1,5 godziny.
Jutro luźny dzień, może uda mi się coś poćwiczyć, dużo pracy z biwakiem i podróżą przede mną.
Tam gdzie wszystko się zaczęło.
czwartek, 27 czerwca 2013
Czwartek.
Trening rano, jak zwykle podobny do poprzednich, Forma Ojca, Tan Pin i dwa powtórzenia Formy Matki. Ze stylu Yang Długa Forma. Nie zawsze mi się udaje, ale powinno się ją ćwiczyć, podobnie jak i inne formy, w taki sposób, że za każdym razem staramy się wykonać w trakcie ćwiczenia pracę wewnętrzną. I za każdym razem ta forma powinna się trochę zmieniać. Oznacza to, że kiedy zmieniamy punkt koncentracji, zmienia się także wyraz wykonywanej formy. Dziś na przykład starałem się skoncentrować całą uwagę na dobrym ustawieniu głowy. Utrzymać koncentrację na jednej rzeczy przez całe powtórzenie Długiej Formy, co jest moim celem, ale jeszcze mi się to nie udało, zawsze wpadnie jakaś myśl, która temu przeszkodzi. Kiedyś na pewno mi się to uda. Później, jak zwykle praktyka miecza 20 technik po 60 razy, do tego trzy powtórzenia Formy 54. Przy powtarzaniu technik pojedynczych pracuję nad dokładnością prowadzenia ruchu i szczególnie nad ruchem spiralnym prowadzonym z centrum. W formie z mieczem pracuję nad krokami, na razie opornie to idzie. Następnie kilka ćwiczeń po obwodzie, dwie serie, a na koniec kilka minut w medytacji siedzącej, trening zajął mi 2,5 godziny.
Po południu ostatnie zajęcia czwartkowe, za trzy dni rozpoczyna się coroczny letni obóz naszej szkoły w Tucznie, zajęcia prowadzić będzie Tomasz Nowakowski, nauczyciel z prawie 40-to letnim stażem w praktyce Tai Chi Chuan. Więc jak zwykle ćwiczyliśmy Formę Ojca i cztery razy początek Formy Matki, do pozycji "prostego bicza". Dziś praca wewnętrzna polegała na realizacji trzech kierunków. Pierwszy, to kierunek w dół, związany z zakorzenieniem i stabilizacją pozycji. Drugi kierunek w górę, związany jest z dobrym ustawieniem głowy. Trzeci kierunek do środka, do centrum organizmu, związany z oddechem i centralną przestrzenią organizmu, dolny Tan Tien, we wnętrzu brzucha. Pierwsze dwa kierunki w klasykach Tai Chi, nazywane są osiadaniem i wznoszeniem. Przez koncentrację w centrum równoważymy oba i osiągamy coraz lepszą równowagę. Technicznie wykonaliśmy sześć powtórzeń Ziemi, a na zakończenie ćwiczyliśmy z partnerem szkolne Tui Shou, na jedną i na dwie ręce. Ćwiczenia z partnerem są bardzo pouczające i przynoszą wiele nowych doświadczeń. Zajęcia trwały trochę ponad 1,5 godziny. Następne zajęcia ze studentami za około miesiąc, chyba że, na moim warsztacie w Tucznie pokażą się zainteresowani.
Dziennik nie kończy się wraz końcem roku szkolnego, będzie nadal kontynuowany, ćwiczę każdego dnia, może teraz będzie trochę mniej ćwiczenia.
Poniżej obrazek z pierwszego International push hands meetings in Prague
Trening rano, jak zwykle podobny do poprzednich, Forma Ojca, Tan Pin i dwa powtórzenia Formy Matki. Ze stylu Yang Długa Forma. Nie zawsze mi się udaje, ale powinno się ją ćwiczyć, podobnie jak i inne formy, w taki sposób, że za każdym razem staramy się wykonać w trakcie ćwiczenia pracę wewnętrzną. I za każdym razem ta forma powinna się trochę zmieniać. Oznacza to, że kiedy zmieniamy punkt koncentracji, zmienia się także wyraz wykonywanej formy. Dziś na przykład starałem się skoncentrować całą uwagę na dobrym ustawieniu głowy. Utrzymać koncentrację na jednej rzeczy przez całe powtórzenie Długiej Formy, co jest moim celem, ale jeszcze mi się to nie udało, zawsze wpadnie jakaś myśl, która temu przeszkodzi. Kiedyś na pewno mi się to uda. Później, jak zwykle praktyka miecza 20 technik po 60 razy, do tego trzy powtórzenia Formy 54. Przy powtarzaniu technik pojedynczych pracuję nad dokładnością prowadzenia ruchu i szczególnie nad ruchem spiralnym prowadzonym z centrum. W formie z mieczem pracuję nad krokami, na razie opornie to idzie. Następnie kilka ćwiczeń po obwodzie, dwie serie, a na koniec kilka minut w medytacji siedzącej, trening zajął mi 2,5 godziny.
Po południu ostatnie zajęcia czwartkowe, za trzy dni rozpoczyna się coroczny letni obóz naszej szkoły w Tucznie, zajęcia prowadzić będzie Tomasz Nowakowski, nauczyciel z prawie 40-to letnim stażem w praktyce Tai Chi Chuan. Więc jak zwykle ćwiczyliśmy Formę Ojca i cztery razy początek Formy Matki, do pozycji "prostego bicza". Dziś praca wewnętrzna polegała na realizacji trzech kierunków. Pierwszy, to kierunek w dół, związany z zakorzenieniem i stabilizacją pozycji. Drugi kierunek w górę, związany jest z dobrym ustawieniem głowy. Trzeci kierunek do środka, do centrum organizmu, związany z oddechem i centralną przestrzenią organizmu, dolny Tan Tien, we wnętrzu brzucha. Pierwsze dwa kierunki w klasykach Tai Chi, nazywane są osiadaniem i wznoszeniem. Przez koncentrację w centrum równoważymy oba i osiągamy coraz lepszą równowagę. Technicznie wykonaliśmy sześć powtórzeń Ziemi, a na zakończenie ćwiczyliśmy z partnerem szkolne Tui Shou, na jedną i na dwie ręce. Ćwiczenia z partnerem są bardzo pouczające i przynoszą wiele nowych doświadczeń. Zajęcia trwały trochę ponad 1,5 godziny. Następne zajęcia ze studentami za około miesiąc, chyba że, na moim warsztacie w Tucznie pokażą się zainteresowani.
Dziennik nie kończy się wraz końcem roku szkolnego, będzie nadal kontynuowany, ćwiczę każdego dnia, może teraz będzie trochę mniej ćwiczenia.
Poniżej obrazek z pierwszego International push hands meetings in Prague
środa, 26 czerwca 2013
Środa.
Rano, od jakiegoś czasu trening standardowy, czyli Forma Ojca, Tan Pin i dwa powtórzenia Formy Matki. Następnie Długa Forma stylu Yang. Jeśli jest długa forma, to musi być też i krótka. na bazie tej formy podstawowej od kilkudziesięciu lat powstają formy skrócone, takie jak, 24 Formy Pekińskie, czy 37 From Cheng Man Chinga, ta tradycja uznawana jest obecnie za odrębny styl. Istnieje też całe mnóstwo krótszych i dłuższych tworów, wszystkie one mają jedno źródło, a jest nim właśnie Długa Forma stylu Yang w tradycji mistrza Yang Cheng Fu. Podobno miał on za swojego życia 10 tys. studentów, więc jego wersje formy są najbardziej rozpowszechnione. Najpierw tak było w samych Chinach, a później podobne zjawisko miało miejsce na całym świecie i do dnia dzisiejszego styl Yang jest najbardziej popularnym stylem Tai Chi Chuan.
Druga cześć rannego treningu to praktyka miecza Tai Chi, 20 technik po 60 razy, do tego trzy powtórzenia Formy 54. Forma z mieczem też jest tradycyjna, przekazywana z pokolenia na pokolenie, jej skrócona wersja to Forma 37 technik miecza i jest wersją uproszczoną. Skracanie form jest współczesną modą, wydaje się, że słuszną, ale w wielu miejscach nie ma spójności stąd, jeśli ktoś chce poznać całość przekazu musi poznać formy tradycyjne. Na koniec kula Tai Chi i ćwiczenia kija, po czym kilka minut medytacji siedzącej, całość trwała 2,15 godziny.
Po południu, ostanie zajęcia w grupie otwartej. Na początek ustawianie pozycji, jest to tradycja naszej szkoły, pochodzi od Dr Wonga i nosi nazwę Gen Tai Pa Tong, czyli "stanie w pozycji pełnej energii, niczym strzelista sosna". Tradycyjnie Forma Ojca do pozycji "góry" i początek Formy Matki. Następnie wykonaliśmy kilka ćwiczeń Qi gong, kiedy jeszcze w naszej szkole nie ćwiczyliśmy stylu San Feng, to w ten sposób rozpoczynały się nasze zajęcia. Ćwiczenia te mają tę samą rolę, co Forma Ojca, rozluźnienie napięć mięśniowych, otwarcie stawów, uelastycznienie całego organizmu i jego wzmocnienie. Później ćwiczyliśmy początek Długiej Formy, czyli "chwytanie ptasiego ogona i prosty bicz". Ten zestaw najczęściej powtarza się w całej Długie Formie i zawiera w sobie wszystkie "trzynaście podstawowych form". Do tego na koniec chwila pracy z partnerem, jako trzeci filar podstawy praktyki Tai Chi Chuan w naszej szkole.
Symbolicznie wróciliśmy do początku, do form podstawowych i elementarnych praktyk. Stanowią one jednocześnie punkt wyjścia do treningu w następnych miesiącach i latach.
Rano, od jakiegoś czasu trening standardowy, czyli Forma Ojca, Tan Pin i dwa powtórzenia Formy Matki. Następnie Długa Forma stylu Yang. Jeśli jest długa forma, to musi być też i krótka. na bazie tej formy podstawowej od kilkudziesięciu lat powstają formy skrócone, takie jak, 24 Formy Pekińskie, czy 37 From Cheng Man Chinga, ta tradycja uznawana jest obecnie za odrębny styl. Istnieje też całe mnóstwo krótszych i dłuższych tworów, wszystkie one mają jedno źródło, a jest nim właśnie Długa Forma stylu Yang w tradycji mistrza Yang Cheng Fu. Podobno miał on za swojego życia 10 tys. studentów, więc jego wersje formy są najbardziej rozpowszechnione. Najpierw tak było w samych Chinach, a później podobne zjawisko miało miejsce na całym świecie i do dnia dzisiejszego styl Yang jest najbardziej popularnym stylem Tai Chi Chuan.
Druga cześć rannego treningu to praktyka miecza Tai Chi, 20 technik po 60 razy, do tego trzy powtórzenia Formy 54. Forma z mieczem też jest tradycyjna, przekazywana z pokolenia na pokolenie, jej skrócona wersja to Forma 37 technik miecza i jest wersją uproszczoną. Skracanie form jest współczesną modą, wydaje się, że słuszną, ale w wielu miejscach nie ma spójności stąd, jeśli ktoś chce poznać całość przekazu musi poznać formy tradycyjne. Na koniec kula Tai Chi i ćwiczenia kija, po czym kilka minut medytacji siedzącej, całość trwała 2,15 godziny.
Po południu, ostanie zajęcia w grupie otwartej. Na początek ustawianie pozycji, jest to tradycja naszej szkoły, pochodzi od Dr Wonga i nosi nazwę Gen Tai Pa Tong, czyli "stanie w pozycji pełnej energii, niczym strzelista sosna". Tradycyjnie Forma Ojca do pozycji "góry" i początek Formy Matki. Następnie wykonaliśmy kilka ćwiczeń Qi gong, kiedy jeszcze w naszej szkole nie ćwiczyliśmy stylu San Feng, to w ten sposób rozpoczynały się nasze zajęcia. Ćwiczenia te mają tę samą rolę, co Forma Ojca, rozluźnienie napięć mięśniowych, otwarcie stawów, uelastycznienie całego organizmu i jego wzmocnienie. Później ćwiczyliśmy początek Długiej Formy, czyli "chwytanie ptasiego ogona i prosty bicz". Ten zestaw najczęściej powtarza się w całej Długie Formie i zawiera w sobie wszystkie "trzynaście podstawowych form". Do tego na koniec chwila pracy z partnerem, jako trzeci filar podstawy praktyki Tai Chi Chuan w naszej szkole.
Symbolicznie wróciliśmy do początku, do form podstawowych i elementarnych praktyk. Stanowią one jednocześnie punkt wyjścia do treningu w następnych miesiącach i latach.
wtorek, 25 czerwca 2013
Wtorek.
Rano trening w domu, Forma Ojca, Tan Pin, dwa powtórzenia Formy Matki, do tego jeden raz Długa Forma. Praktyka miecza jak zwykle taka sama, 20 technik po 60 razy, po czym trzy powtórzenia Formy 54. Na zakończenie sześć ćwiczeń w obwodzie i kilka minut w medytacji siedzącej. Wszystko razem trwało 2,15 godziny.
Po południu ostatnie zajęcia z grupą wtorkową w Grudziądzu. Przed rozpoczęciem wykonałem z moim studentem "Ziemię i Człowieka". Same zajęcia, to Forma Ojca, praktyka Tan Pin i cztery razy powtórzony początek Formy Matki, do pozycji "prostego bicza". Następnie trzy razy wykonaliśmy "Ziemię i Człowieka". Na zakończenie króciutko Tui Shou. Trzy filary praktyki Tai Chi Chuan w naszej szkole, to przede wszystkim Forma Ojca, jako podstawa pracy z ciałem, otwierania stawów, wzmacniania mięśni, ścięgien i kości. Rozluźniania nadmiernych napięć i wszystkiego, co odnosi się do podstaw sztuki Tai Chi. Drugim filarem jest praktyka form Tai Chi, tutaj uczymy się konkretnych technik i realizacji zasad Tai Chi. Trzecim filarem jest praktyka z partnerem w każdej postaci, od najprostszych ćwiczeń, uczących czucia i wrażliwości, aż po zaawansowane ćwiczenia Tui Shou i Ta Lu. Trening trwał jak zwykle we wtorki tylko 1,15 godziny, mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie to trochę dłużej.
Ulubione ćwiczenie początkujących , "przyklejona dłoń".
Rano trening w domu, Forma Ojca, Tan Pin, dwa powtórzenia Formy Matki, do tego jeden raz Długa Forma. Praktyka miecza jak zwykle taka sama, 20 technik po 60 razy, po czym trzy powtórzenia Formy 54. Na zakończenie sześć ćwiczeń w obwodzie i kilka minut w medytacji siedzącej. Wszystko razem trwało 2,15 godziny.
Po południu ostatnie zajęcia z grupą wtorkową w Grudziądzu. Przed rozpoczęciem wykonałem z moim studentem "Ziemię i Człowieka". Same zajęcia, to Forma Ojca, praktyka Tan Pin i cztery razy powtórzony początek Formy Matki, do pozycji "prostego bicza". Następnie trzy razy wykonaliśmy "Ziemię i Człowieka". Na zakończenie króciutko Tui Shou. Trzy filary praktyki Tai Chi Chuan w naszej szkole, to przede wszystkim Forma Ojca, jako podstawa pracy z ciałem, otwierania stawów, wzmacniania mięśni, ścięgien i kości. Rozluźniania nadmiernych napięć i wszystkiego, co odnosi się do podstaw sztuki Tai Chi. Drugim filarem jest praktyka form Tai Chi, tutaj uczymy się konkretnych technik i realizacji zasad Tai Chi. Trzecim filarem jest praktyka z partnerem w każdej postaci, od najprostszych ćwiczeń, uczących czucia i wrażliwości, aż po zaawansowane ćwiczenia Tui Shou i Ta Lu. Trening trwał jak zwykle we wtorki tylko 1,15 godziny, mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie to trochę dłużej.
Ulubione ćwiczenie początkujących , "przyklejona dłoń".
poniedziałek, 24 czerwca 2013
Poniedziałek.
Trening rano w domu, na początek Forma Ojca, praktyka Tan Pin i dwa powtórzenia Formy Matki. Ze stylu Yang, jedno wykonanie Długiej Formy. Być może wydaje się, że styl Yang jest mało rozbudowany i bardzo skromny. W końcu, to tylko jedna forma, jest ona jednakże podstawą do ćwiczeń z partnerem, należny ją ćwiczyć tak, jak by partner był zawsze przed nami. Później łatwiej wchodzimy w role jakie sobie wybieramy przy ćwiczeniach z partnerem, w znaczeniu, czy się wycofujemy, idziemy do przodu, stoimy, czy odchodzimy w bok. Forma ta, stanowi również podstawę szermierki Tai Chi, bez niej bardzo trudno odnaleźć się w formach z bronią. Jeśli chodzi o ćwiczenie dwóch stylów Tai Chi na raz, to są one oparte na tych samych zasadach i doświadczenia zdobyte w ćwiczeniu np. Formy Ojca, są pomocą w praktyce Długiej Formy, czy szermierki Tai Chi. Po wykonaniu 108 Form, zabrałem się za praktykę miecza i jak zwykle 20 technik po 60 razy, a do tego trzy powtórzenia Formy 54. Na koniec kula Tai Chi i kij. Piszę kij ale w tradycji stylu Yang chodzi o włócznię, w domu wykonuje dwa ćwiczenia, tak aby niczego nie uszkodzić, normalnie, to jest ich więcej. Więc, wykonuję 70 krążeń w prawo i w lewo, w prawej, i w lewej pozycji, do tego 70 pchnięć, prawa i lewa pozycja. Nie ma tego za wiele, ponieważ jest to uzupełnienie podstawowej praktyki szermierki, jaką dla mnie jest miecz. Jak zwykle oba przyrządy się uzupełniają, miecz jest yin a włócznie jest yang, czyli, krótka i długa broń. Do pełnej jasności powinna być jeszcze szabla i halabarda. Zakończenie rannego treningu, to medytacja siedząca, wszystko razem zajęło mi 2,15 godziny.
Po południu ostanie zajęcia przed wakacjami z grupą zaawansowaną, Forma Ojca, praktyka Tan Pin i cztery powtórzenia Formy Matki. Następnie ćwiczyliśmy Długą Formę Yang, ale zanim to zrobiliśmy, to postaliśmy w pozycji "Odparcie" po dziesięć oddechów na każdą stronę. Po wykonaniu formy znowu staliśmy w "Odparciu" po dziesięć oddechów i wykonaliśmy kolejny raz Długą Formę. Po czym znowu staliśmy dziesięć oddechów w "Odparciu". Na zakończenie dwa razy wykonaliśmy "Kanon 13 podstawowych form". Zajęcia trwały dwie godziny, ćwiczyło się bardzo dobrze, jeśli zwolnić trochę tempo, to jest to bardzo ciekawa i zajmująca praktyka. Ćwiczenie w spokoju i z zaangażowaniem może przynieść lepsze efekty, niż ćwiczenie mnóstwa rzeczy, byle szybciej i byle więcej, czas jak zawsze bywa relatywny.
Trening rano w domu, na początek Forma Ojca, praktyka Tan Pin i dwa powtórzenia Formy Matki. Ze stylu Yang, jedno wykonanie Długiej Formy. Być może wydaje się, że styl Yang jest mało rozbudowany i bardzo skromny. W końcu, to tylko jedna forma, jest ona jednakże podstawą do ćwiczeń z partnerem, należny ją ćwiczyć tak, jak by partner był zawsze przed nami. Później łatwiej wchodzimy w role jakie sobie wybieramy przy ćwiczeniach z partnerem, w znaczeniu, czy się wycofujemy, idziemy do przodu, stoimy, czy odchodzimy w bok. Forma ta, stanowi również podstawę szermierki Tai Chi, bez niej bardzo trudno odnaleźć się w formach z bronią. Jeśli chodzi o ćwiczenie dwóch stylów Tai Chi na raz, to są one oparte na tych samych zasadach i doświadczenia zdobyte w ćwiczeniu np. Formy Ojca, są pomocą w praktyce Długiej Formy, czy szermierki Tai Chi. Po wykonaniu 108 Form, zabrałem się za praktykę miecza i jak zwykle 20 technik po 60 razy, a do tego trzy powtórzenia Formy 54. Na koniec kula Tai Chi i kij. Piszę kij ale w tradycji stylu Yang chodzi o włócznię, w domu wykonuje dwa ćwiczenia, tak aby niczego nie uszkodzić, normalnie, to jest ich więcej. Więc, wykonuję 70 krążeń w prawo i w lewo, w prawej, i w lewej pozycji, do tego 70 pchnięć, prawa i lewa pozycja. Nie ma tego za wiele, ponieważ jest to uzupełnienie podstawowej praktyki szermierki, jaką dla mnie jest miecz. Jak zwykle oba przyrządy się uzupełniają, miecz jest yin a włócznie jest yang, czyli, krótka i długa broń. Do pełnej jasności powinna być jeszcze szabla i halabarda. Zakończenie rannego treningu, to medytacja siedząca, wszystko razem zajęło mi 2,15 godziny.
Po południu ostanie zajęcia przed wakacjami z grupą zaawansowaną, Forma Ojca, praktyka Tan Pin i cztery powtórzenia Formy Matki. Następnie ćwiczyliśmy Długą Formę Yang, ale zanim to zrobiliśmy, to postaliśmy w pozycji "Odparcie" po dziesięć oddechów na każdą stronę. Po wykonaniu formy znowu staliśmy w "Odparciu" po dziesięć oddechów i wykonaliśmy kolejny raz Długą Formę. Po czym znowu staliśmy dziesięć oddechów w "Odparciu". Na zakończenie dwa razy wykonaliśmy "Kanon 13 podstawowych form". Zajęcia trwały dwie godziny, ćwiczyło się bardzo dobrze, jeśli zwolnić trochę tempo, to jest to bardzo ciekawa i zajmująca praktyka. Ćwiczenie w spokoju i z zaangażowaniem może przynieść lepsze efekty, niż ćwiczenie mnóstwa rzeczy, byle szybciej i byle więcej, czas jak zawsze bywa relatywny.
niedziela, 23 czerwca 2013
Niedziela.
Poranne zajęcia, jak to w ciepłe dni. odbyły się w parku. Po praktyce Formy Ojca, którą wspólnie wykonałem z moim studentem, a zakończonej Długą Formą zabraliśmy się za ćwiczenia z szermierki Tai Chi. Niedziela jest dniem w którym właśnie ćwiczymy podstawy szermierki. Dziś było krótko, tylko po 30 powtórzeń wszystkich technik miecza. mamy ich razem 20, ale tak na prawdę, to podobnie jak w pustych rękach jest tylko 13 podstawowych form, które są rozbudowane do 20 technik. Uzupełnieniem jest jak zwykle ćwiczenie Formy Miecza Tai Chi o 54 krokach, którą wykonaliśmy pięć razy. Zajęcia trwały prawie dwie godziny.
Po południu trening w lesie, dziś byłem bardziej przygotowany do konfrontacji z krwiopijcami, więc i ćwiczenia były efektywniejsze. Początek Formy Ojca i stanie na 25 oddechów w pozycji "góry". W naszej tradycji jest to bardzo ważna pozycja, szczególnie jeśli chodzi o styl San Feng Tai Ki Kung. Należy w niej stać codziennie, a najważniejsza jest systematyczność. Obecnie nie stoję zbyt długo, tutaj liczy się dobra jakość, liczenie oddechów pomaga przy rozluźnianiu napięć. Jest także wyznacznikiem postępów, jeśli przez określoną liczbę oddechów stoję swobodnie, to znaczy, że mogę pozwolić sobie na więcej o jeden, czy dwa oddechy. Jeśli nawet ta liczba przez długi czas się nie zmienia, to można popracować z wolniejszym oddechem, czy lepszym rozluźnieniem i głębszą pozycją, możliwości jest wiele. Następnie praktyka Tan Pin, 64 obroty w prawo i tyle samo w lewo. Po czym wykonałem Długą Formę stylu Yang i ulubiony fragment trzy razy. Następnie praktyka miecza 20 technik po 30 powtórzeń, dziś raczej większy odpoczynek. Do tego cztery powtórzenia Formy 54, dodatkowo, jedno w lewo, już prawie w całości i płynnie. Zakończenie treningu, to wykonanie "Kanonu 13 podstawowych form" i kilka razy początek Formy Podwójnej. Tuż przed powrotem kilka podciągnięć na gałęzi. Trening trwał około 1,45 godziny.
Moja pozycja "góry".
Poranne zajęcia, jak to w ciepłe dni. odbyły się w parku. Po praktyce Formy Ojca, którą wspólnie wykonałem z moim studentem, a zakończonej Długą Formą zabraliśmy się za ćwiczenia z szermierki Tai Chi. Niedziela jest dniem w którym właśnie ćwiczymy podstawy szermierki. Dziś było krótko, tylko po 30 powtórzeń wszystkich technik miecza. mamy ich razem 20, ale tak na prawdę, to podobnie jak w pustych rękach jest tylko 13 podstawowych form, które są rozbudowane do 20 technik. Uzupełnieniem jest jak zwykle ćwiczenie Formy Miecza Tai Chi o 54 krokach, którą wykonaliśmy pięć razy. Zajęcia trwały prawie dwie godziny.
Po południu trening w lesie, dziś byłem bardziej przygotowany do konfrontacji z krwiopijcami, więc i ćwiczenia były efektywniejsze. Początek Formy Ojca i stanie na 25 oddechów w pozycji "góry". W naszej tradycji jest to bardzo ważna pozycja, szczególnie jeśli chodzi o styl San Feng Tai Ki Kung. Należy w niej stać codziennie, a najważniejsza jest systematyczność. Obecnie nie stoję zbyt długo, tutaj liczy się dobra jakość, liczenie oddechów pomaga przy rozluźnianiu napięć. Jest także wyznacznikiem postępów, jeśli przez określoną liczbę oddechów stoję swobodnie, to znaczy, że mogę pozwolić sobie na więcej o jeden, czy dwa oddechy. Jeśli nawet ta liczba przez długi czas się nie zmienia, to można popracować z wolniejszym oddechem, czy lepszym rozluźnieniem i głębszą pozycją, możliwości jest wiele. Następnie praktyka Tan Pin, 64 obroty w prawo i tyle samo w lewo. Po czym wykonałem Długą Formę stylu Yang i ulubiony fragment trzy razy. Następnie praktyka miecza 20 technik po 30 powtórzeń, dziś raczej większy odpoczynek. Do tego cztery powtórzenia Formy 54, dodatkowo, jedno w lewo, już prawie w całości i płynnie. Zakończenie treningu, to wykonanie "Kanonu 13 podstawowych form" i kilka razy początek Formy Podwójnej. Tuż przed powrotem kilka podciągnięć na gałęzi. Trening trwał około 1,45 godziny.
Moja pozycja "góry".
sobota, 22 czerwca 2013
Sobota.
Rano przed zajęciami krótkie ćwiczenia, na rozluźnienie stawów w nogach początek Formy Ojca, 25 oddechów w pozycji "góry", do tego Tan Pin, 36 obrotów w prawo i tyle samo w lewo. Długa Forma stylu Yang uzupełnia ćwiczenie. Jest ona pełnym zestawem, zawiera wszystkie istotne techniki. Są one powtórzone w takiej ilości, że jedno powtórzenie załatwia bardzo dużo pracy. Oczywiście nie jest to wszystko, co ma do zaoferowania styl Yang i praca z Długą Formą. Podobno Yang Cheng Fu wraz ze swoimi uczniami powtarzał ją nawet 20 razy dziennie. W tym momencie, mówienie o stylu Yang, który rzekomo jest tylko zdrowotny lekko mija się z prawdą. Ja sam jednorazowo wykonałem Długą Formę 12 razy i wiem, że żadna osoba mająca problemy zdrowotne tego nie powtórzy. Ćwicząc raz dziennie powtarzam wszystko, co najważniejsze, a raz na jakiś czas wykonuję dużo więcej, także ćwicząc konkretne fragmenty. Na koniec powtórzyłem "Kanon 13 podstawowych form Tai Chi"
Poranne zajęcia w grupie Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Sępólnie Krajeńskim, były ostatnimi w tym roku szkolnym. Jak zwykle wykonaliśmy Formę Ojca do pozycji "góry", do tego "Osiem Części Brokatu", a na koniec początek Długiej Formy, "falowanie i chwytanie ptasiego ogona". Następne zajęcia w tej grupie najwcześniej we wrześniu, same miłe wspomnienia.
Po południu trening w lesie. Początek Formy Ojca i wszystkie pozycje, jak i normalne zakończenie tej formy, czyli wytrząsania rąk, opuszczanie i obroty w tali, do tego pozycja "śpiącego konia". Forma kończy się powrotem do początku i ponownym powtórzeniem ćwiczeń rozluźniających stawy w nogach. Do tego Tan Pin w zatrzymanej pozycji, dwa powtórzenia Formy Matki i dwa razy początek Formy Syna. Następnie wykonałem Długa Formę i trzy razy dodatkowo mój ulubiony fragment z końca części "Człowieka".
Następna część ćwiczeń, to praktyka Miecza Tai Chi. Podobno jest ona pokazem walki z demonami, tymi które siedzą głęboko w człowieku. Dziś, te demony nabrały materialnego kształtu, zaatakowały mnie chmary komarów. Walka była zacięta i mordercza, do krwi, na śmierć i życie, nie było łatwo ale wygrałem, prawie się poddałem, wytrwałem jednak do końca praktyki i jak zwykle wykonałem 20 technik po 60 powtórzeń. Zakończyłem trzema wykonaniami 54 Form Miecza Tai Chi, a dodatkowo prawie jedno całe na lewą stronę. Przed powrotem kilka razy podciągnąłem się na gałęzi i do domu. Wszystko trwało prawie 2 godziny.
A oto krwiopijca, rysunek Katki ze Słowacji.
Rano przed zajęciami krótkie ćwiczenia, na rozluźnienie stawów w nogach początek Formy Ojca, 25 oddechów w pozycji "góry", do tego Tan Pin, 36 obrotów w prawo i tyle samo w lewo. Długa Forma stylu Yang uzupełnia ćwiczenie. Jest ona pełnym zestawem, zawiera wszystkie istotne techniki. Są one powtórzone w takiej ilości, że jedno powtórzenie załatwia bardzo dużo pracy. Oczywiście nie jest to wszystko, co ma do zaoferowania styl Yang i praca z Długą Formą. Podobno Yang Cheng Fu wraz ze swoimi uczniami powtarzał ją nawet 20 razy dziennie. W tym momencie, mówienie o stylu Yang, który rzekomo jest tylko zdrowotny lekko mija się z prawdą. Ja sam jednorazowo wykonałem Długą Formę 12 razy i wiem, że żadna osoba mająca problemy zdrowotne tego nie powtórzy. Ćwicząc raz dziennie powtarzam wszystko, co najważniejsze, a raz na jakiś czas wykonuję dużo więcej, także ćwicząc konkretne fragmenty. Na koniec powtórzyłem "Kanon 13 podstawowych form Tai Chi"
Poranne zajęcia w grupie Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Sępólnie Krajeńskim, były ostatnimi w tym roku szkolnym. Jak zwykle wykonaliśmy Formę Ojca do pozycji "góry", do tego "Osiem Części Brokatu", a na koniec początek Długiej Formy, "falowanie i chwytanie ptasiego ogona". Następne zajęcia w tej grupie najwcześniej we wrześniu, same miłe wspomnienia.
Po południu trening w lesie. Początek Formy Ojca i wszystkie pozycje, jak i normalne zakończenie tej formy, czyli wytrząsania rąk, opuszczanie i obroty w tali, do tego pozycja "śpiącego konia". Forma kończy się powrotem do początku i ponownym powtórzeniem ćwiczeń rozluźniających stawy w nogach. Do tego Tan Pin w zatrzymanej pozycji, dwa powtórzenia Formy Matki i dwa razy początek Formy Syna. Następnie wykonałem Długa Formę i trzy razy dodatkowo mój ulubiony fragment z końca części "Człowieka".
Następna część ćwiczeń, to praktyka Miecza Tai Chi. Podobno jest ona pokazem walki z demonami, tymi które siedzą głęboko w człowieku. Dziś, te demony nabrały materialnego kształtu, zaatakowały mnie chmary komarów. Walka była zacięta i mordercza, do krwi, na śmierć i życie, nie było łatwo ale wygrałem, prawie się poddałem, wytrwałem jednak do końca praktyki i jak zwykle wykonałem 20 technik po 60 powtórzeń. Zakończyłem trzema wykonaniami 54 Form Miecza Tai Chi, a dodatkowo prawie jedno całe na lewą stronę. Przed powrotem kilka razy podciągnąłem się na gałęzi i do domu. Wszystko trwało prawie 2 godziny.
A oto krwiopijca, rysunek Katki ze Słowacji.
piątek, 21 czerwca 2013
Piątek.
Dzisiejszy poranny trening nie różnił się niczym od poprzednich dni. Na początek jak zwykle Forma Ojca, może i jest to ciągle ta sama forma ale zawsze można inaczej do niej podejść. Jest wiele rzeczy na których możemy skupiać uwagę. Liczba wykonywanych powtórzeń każdego ćwiczenia może być różna, najczęściej wykonuję je w intuicyjny sposób, podobno tradycyjnie jest to 7 do 9 powtórzeń każdego ćwiczenia. Czasami zwalniam ruch, a czasami powtarzam większą ilość razy, w zależności od tego, na co chcę zwrócić uwagę. Następnie, jak zwykle po Formie Ojca praktyka Tan Pin i dwa powtórzenia Formy Matki. Do tego jeden raz Długa Forma Yang i zabieram się za miecz. Jak zwykle 20 x 60 i dziś cztery powtórzenia 54 technik Miecza Tai Chi. Na kończenie kula i kij, na każde około 5 minut, zamykam trening jak zawsze medytacją siedzącą, kilku minutową. Wszystko razem zajęło mi 2,5 godziny.
Po południu zajęcia z Qi Gong w Szkole Akupunktury Tradycyjnej w Bydgoszczy. Z uwagi na upały, a także zakończenie roku szkolnego i końcowy sprawdzian, zajęcia były lekkie i krótkie. Tylko Forma Ojca do pozycji "Góry". Sprawdzian dotyczył znajomości praktycznych podstaw ćwiczeń Qi Gong, na podstawie "Ośmiu Części Brokatu". Wszystko zajęło trochę ponad godzinę, jednak przy temperaturze ponad 30 stopni Celsjusza czas strasznie spowolnił.
Drugie ćwiczenie z "Ośmiu Części Brokatu", nosi nazwę "Napinanie łuku, jak przy polowaniu na Białego Tygrysa".
Dzisiejszy poranny trening nie różnił się niczym od poprzednich dni. Na początek jak zwykle Forma Ojca, może i jest to ciągle ta sama forma ale zawsze można inaczej do niej podejść. Jest wiele rzeczy na których możemy skupiać uwagę. Liczba wykonywanych powtórzeń każdego ćwiczenia może być różna, najczęściej wykonuję je w intuicyjny sposób, podobno tradycyjnie jest to 7 do 9 powtórzeń każdego ćwiczenia. Czasami zwalniam ruch, a czasami powtarzam większą ilość razy, w zależności od tego, na co chcę zwrócić uwagę. Następnie, jak zwykle po Formie Ojca praktyka Tan Pin i dwa powtórzenia Formy Matki. Do tego jeden raz Długa Forma Yang i zabieram się za miecz. Jak zwykle 20 x 60 i dziś cztery powtórzenia 54 technik Miecza Tai Chi. Na kończenie kula i kij, na każde około 5 minut, zamykam trening jak zawsze medytacją siedzącą, kilku minutową. Wszystko razem zajęło mi 2,5 godziny.
Po południu zajęcia z Qi Gong w Szkole Akupunktury Tradycyjnej w Bydgoszczy. Z uwagi na upały, a także zakończenie roku szkolnego i końcowy sprawdzian, zajęcia były lekkie i krótkie. Tylko Forma Ojca do pozycji "Góry". Sprawdzian dotyczył znajomości praktycznych podstaw ćwiczeń Qi Gong, na podstawie "Ośmiu Części Brokatu". Wszystko zajęło trochę ponad godzinę, jednak przy temperaturze ponad 30 stopni Celsjusza czas strasznie spowolnił.
Drugie ćwiczenie z "Ośmiu Części Brokatu", nosi nazwę "Napinanie łuku, jak przy polowaniu na Białego Tygrysa".
czwartek, 20 czerwca 2013
Czwartek.
Codzienna praktyka rozpoczyna się tak samo, Formą Ojca. Po co ją ćwiczyć? Jak to mówi Dr Wong, "ćwicz codziennie Formę Ojca, a twoje serce i płuca nie poznają doktora", a więc przede wszystkim dla zdrowia. Osiąga się również bardzo dobre rezultaty w postaci zmniejszenia napięcia mięśniowego i wręcz niesamowitej elastyczności. Wiem co potrafi Dr Wong, a ma już sporo ponad 60 lat, może i ja będę taki sprawny w jego wieku, w naszych czasach to się bardzo przyda. Na serio jednak, jest to bardzo fajna praca dla całego organizmu i dopóki będę miał czas to zaczynam dzień od Formy Ojca. Gdybym nie dysponował czasem, to ćwiczyłbym choćby tylko fragment. Jak zwykle następnie była praktyka Tan Pin, która właściwie stała się dla mnie częścią Formy Ojca i gdybym nie mógł ćwiczyć Formy Matki, to zawsze jest to kończące ćwiczenie. Stanowi jednocześnie bardzo ważną indywidualną praktykę, kilka minut każdego dania, ale można ją przeciągać nawet ponad pół godziny. Następnie dwa razy Forma Matki i Długa Forma stylu Yang.
Druga część treningu, to jak zawsze praktyka miecza, 20 technik powtórzonych po 60 razy, do tego trzy razy Forma 54 technik miecza Tai Chi. Wybrałem ten typ praktyki pod wpływem mojego nauczyciela Tomasza Nowakowskiego i jestem z tego zadowolony. Jest to żmudna i trudna praktyka ale oprócz doskonalenia techniki jest dla mnie indywidualną medytacją. Pracuję tutaj nad ustawianiem pozycji i wszystkich części ciała, zakorzeniam się i w ogóle, to rąbię wszystko tak samo jak przy praktyce pustych rąk. Z tą małą różnicą, że w ręku mam miecz a on nie daje o sobie zapomnieć, jeśli do tego dochodzi, szybko o sobie przypomina, jak to mówią Japończycy, "miecz ma duszę". Nie jest też tak, że udaje mi się zawsze utrzymać koncentrację przez cały czas, bardzo często myśli błądzą gdzieś gdzie nie powinny być. Wówczas pomaga sam miecz ale tez liczenie poszczególnych powtórzeń, jak się pomylę, to nie robię z tego afery, ćwiczę dalej. Następnie krótki i szybki trening obwodowy, 6 ćwiczeń w 10 minut, a na koniec kilka minut w medytacji siedzącej, trening trwał 2,5 godziny.
Po południu zajęcia z grupą otwartą, prowadzę je w sposób zależny od tego kto się zjawi. Dzisiaj jak zwykle na początek Forma Ojca do pozycji "góry", a następnie chyba z dziesięć razy powtórzyliśmy "Ziemię", czyli pierwszą część Długiej Formy Yang. Na zakończenie ćwiczenia z partnerem, rozpoczęliśmy od Tui Shou, i w nietypowy sposób. Krok w stronę partnera, niepełny, zetknięcie nadgarstkami i chwila słuchania, jeśli parter jest bardziej Yang ustępujemy, jeśli wyczuwamy niepewność sami rozpoczynamy. Trochę jak Bruce Lee w "Wejściu Smoka". W praktyce Tai Chi z partnerem następnym ćwiczeniem jest wykonywanie Formy Podwójnej, ma ona 54 kroki na każdą stronę. Ta forma bardzo dobrze uczy pracy z dystansem, jeszcze bardziej rozwija czucie i Timing. Dzisiejszy trening odbywał się w parku, co przy dzisiejszym upale było bardziej znośne, ćwiczyliśmy 1,5 godziny.
Codzienna praktyka rozpoczyna się tak samo, Formą Ojca. Po co ją ćwiczyć? Jak to mówi Dr Wong, "ćwicz codziennie Formę Ojca, a twoje serce i płuca nie poznają doktora", a więc przede wszystkim dla zdrowia. Osiąga się również bardzo dobre rezultaty w postaci zmniejszenia napięcia mięśniowego i wręcz niesamowitej elastyczności. Wiem co potrafi Dr Wong, a ma już sporo ponad 60 lat, może i ja będę taki sprawny w jego wieku, w naszych czasach to się bardzo przyda. Na serio jednak, jest to bardzo fajna praca dla całego organizmu i dopóki będę miał czas to zaczynam dzień od Formy Ojca. Gdybym nie dysponował czasem, to ćwiczyłbym choćby tylko fragment. Jak zwykle następnie była praktyka Tan Pin, która właściwie stała się dla mnie częścią Formy Ojca i gdybym nie mógł ćwiczyć Formy Matki, to zawsze jest to kończące ćwiczenie. Stanowi jednocześnie bardzo ważną indywidualną praktykę, kilka minut każdego dania, ale można ją przeciągać nawet ponad pół godziny. Następnie dwa razy Forma Matki i Długa Forma stylu Yang.
Druga część treningu, to jak zawsze praktyka miecza, 20 technik powtórzonych po 60 razy, do tego trzy razy Forma 54 technik miecza Tai Chi. Wybrałem ten typ praktyki pod wpływem mojego nauczyciela Tomasza Nowakowskiego i jestem z tego zadowolony. Jest to żmudna i trudna praktyka ale oprócz doskonalenia techniki jest dla mnie indywidualną medytacją. Pracuję tutaj nad ustawianiem pozycji i wszystkich części ciała, zakorzeniam się i w ogóle, to rąbię wszystko tak samo jak przy praktyce pustych rąk. Z tą małą różnicą, że w ręku mam miecz a on nie daje o sobie zapomnieć, jeśli do tego dochodzi, szybko o sobie przypomina, jak to mówią Japończycy, "miecz ma duszę". Nie jest też tak, że udaje mi się zawsze utrzymać koncentrację przez cały czas, bardzo często myśli błądzą gdzieś gdzie nie powinny być. Wówczas pomaga sam miecz ale tez liczenie poszczególnych powtórzeń, jak się pomylę, to nie robię z tego afery, ćwiczę dalej. Następnie krótki i szybki trening obwodowy, 6 ćwiczeń w 10 minut, a na koniec kilka minut w medytacji siedzącej, trening trwał 2,5 godziny.
Po południu zajęcia z grupą otwartą, prowadzę je w sposób zależny od tego kto się zjawi. Dzisiaj jak zwykle na początek Forma Ojca do pozycji "góry", a następnie chyba z dziesięć razy powtórzyliśmy "Ziemię", czyli pierwszą część Długiej Formy Yang. Na zakończenie ćwiczenia z partnerem, rozpoczęliśmy od Tui Shou, i w nietypowy sposób. Krok w stronę partnera, niepełny, zetknięcie nadgarstkami i chwila słuchania, jeśli parter jest bardziej Yang ustępujemy, jeśli wyczuwamy niepewność sami rozpoczynamy. Trochę jak Bruce Lee w "Wejściu Smoka". W praktyce Tai Chi z partnerem następnym ćwiczeniem jest wykonywanie Formy Podwójnej, ma ona 54 kroki na każdą stronę. Ta forma bardzo dobrze uczy pracy z dystansem, jeszcze bardziej rozwija czucie i Timing. Dzisiejszy trening odbywał się w parku, co przy dzisiejszym upale było bardziej znośne, ćwiczyliśmy 1,5 godziny.
środa, 19 czerwca 2013
Środa.
Jako że dziś już nie miałem porannych zajęć, to dzisiejszy trening był podobny do innych w tygodniu, czyli Forma Ojca, Tan Pin, i dwa razy Forma Matki. Podobno brzmi to już trochę jak mantra, czyli w koło Macieju to samo. Tak to już jest, że ważne elementy stają się częścią dnia codziennego, nie tylko ze względu na swoje właściwości, jako metoda pracy z ciałem, ale jako bardzo ważna część przygotowania i utrzymania umiejętności na wysokim poziomie, zapewniającym możliwość prowadzenia zajęć każdego dania w każdych warunkach. Jak zwykle po stylu San Feng wykonałem Długa Formę Yang i zabrałem się za praktykę miecza. Stała liczba powtórzeń 20 technik powtórzonych 60 razy na prawą i lewą rękę. Przez takie ćwiczenie staram się coraz lepiej opanować podstawy techniczne, a przy okazji mam konkretne zadanie do wykonania. nie ma znaczenia ile mi to zajmie, nie da się wszystkiego przewidzieć, to będę się starał o doprowadzenie tego zadania do końca. Techniki pojedyncze jak zawsze dopełnia Forma 54 technik miecza, trzy razy powtórzona we fragmentach. To znaczy, że zaczynam początek i powtarzam go trzy razy, następnie kolejny fragment i też trzy powtórzenia, aż przećwiczę całą formę. Na koniec kula i kij, po czym kilka minut na medytację siedzącą. Czyli praca z oddechem w spokojnej odpoczynkowej pozycji na pietach, nie dla każdego jest to miłe, i koncentracja na oddechu. Trening trwał około 2,5 godziny.
Po południu zajęcia w grupie otwartej, Forma Ojca, Tan Pin w dwóch wersjach, początek Formy Matki i początek Formy Syna. Dziś nastawienie na styl San Feng, uzupełnieniem były ćwiczenia Tap Sao, z elementem formy Syna, Ojca i Matki. Są to bardzo fajne ćwiczenia uruchamiające talię, uczące czucia i przyklejenia, poprawiają także bardzo mocno jakość oddechu. Na koniec, dla oczyszczenia oddechu i ogólnie organizmu praktyka HAA. Została jeszcze chwila czasu na cztery powtórzenia "Ziemi" , czyli pierwszej części Długiej Formy. Trening trwał 1,5 godziny.
Jako że dziś już nie miałem porannych zajęć, to dzisiejszy trening był podobny do innych w tygodniu, czyli Forma Ojca, Tan Pin, i dwa razy Forma Matki. Podobno brzmi to już trochę jak mantra, czyli w koło Macieju to samo. Tak to już jest, że ważne elementy stają się częścią dnia codziennego, nie tylko ze względu na swoje właściwości, jako metoda pracy z ciałem, ale jako bardzo ważna część przygotowania i utrzymania umiejętności na wysokim poziomie, zapewniającym możliwość prowadzenia zajęć każdego dania w każdych warunkach. Jak zwykle po stylu San Feng wykonałem Długa Formę Yang i zabrałem się za praktykę miecza. Stała liczba powtórzeń 20 technik powtórzonych 60 razy na prawą i lewą rękę. Przez takie ćwiczenie staram się coraz lepiej opanować podstawy techniczne, a przy okazji mam konkretne zadanie do wykonania. nie ma znaczenia ile mi to zajmie, nie da się wszystkiego przewidzieć, to będę się starał o doprowadzenie tego zadania do końca. Techniki pojedyncze jak zawsze dopełnia Forma 54 technik miecza, trzy razy powtórzona we fragmentach. To znaczy, że zaczynam początek i powtarzam go trzy razy, następnie kolejny fragment i też trzy powtórzenia, aż przećwiczę całą formę. Na koniec kula i kij, po czym kilka minut na medytację siedzącą. Czyli praca z oddechem w spokojnej odpoczynkowej pozycji na pietach, nie dla każdego jest to miłe, i koncentracja na oddechu. Trening trwał około 2,5 godziny.
Po południu zajęcia w grupie otwartej, Forma Ojca, Tan Pin w dwóch wersjach, początek Formy Matki i początek Formy Syna. Dziś nastawienie na styl San Feng, uzupełnieniem były ćwiczenia Tap Sao, z elementem formy Syna, Ojca i Matki. Są to bardzo fajne ćwiczenia uruchamiające talię, uczące czucia i przyklejenia, poprawiają także bardzo mocno jakość oddechu. Na koniec, dla oczyszczenia oddechu i ogólnie organizmu praktyka HAA. Została jeszcze chwila czasu na cztery powtórzenia "Ziemi" , czyli pierwszej części Długiej Formy. Trening trwał 1,5 godziny.
wtorek, 18 czerwca 2013
Wtorek.
Rano stały trening, Forma Ojca, Tan Pin i dwa razy Forma Matki. Jest ona oczywiście manifestacją "13 podstawowych form" ale w tej wersji, długich, niskich i obszernych pozycji ma działać bardzo wzmacniająco i powodować tworzenie wewnętrznej przestrzeni. Tai Chi zawsze było blisko tradycyjnej medycyny chińskiej, a jedna z jej teorii mówi o powstawaniu stanów chorobowych właśnie z braku przestrzeni wewnętrznej. Po stylu San Feng, jak zawsze Długa Forma stylu Yang i przechodzę do praktyki miecza. Standardowo 20x60 i trzy powtórzenia Formy 54. Praktyka indywidualna z mieczem stanowi podstawę do szermierki. ale może być również drogą samorozwoju i doskonalenia na całe życie. Na zakończenie krótki trening obwodowy, 6 ćwiczeń po kilkanaście powtórzeń, po dwie serie. Stanowi dla mnie również ćwiczenie wydolnościowe na innym poziomie niż to się dzieje w ćwiczeniach Tai Chi, nawet jeśli chodzi o praktykę szermierki. Zakończeniem jak zawsze była kilkuminutowa medytacja siedząca.
Po południu trening z grupą średnią. Grupa to brzmi dumnie ale od dość długiego czasu są to zawsze małe grupki po kilka osób. Więc Forma Ojca razem z pozycjami, ten trening poświęcony był prawie w całości stylowi San Feng. Chociaż udało nam się przed rozpoczęciem powtórzyć dwa razy "Ziemię i Człowieka". Po Ojcu Tan Pin w dwóch wersjach i początek Formy Matki. Dla zobrazowania idei jakie zwarte są w formach stylu San Feng, przećwiczyliśmy także początek Formy Syna. Idea jest prosta, Ociec stanowi podstawę, zawiera elementarne części, z których skonstruowana jest Matka. Kompilacją Ojca i matki są Formy Dziewięcioro Dzieci w ciągłym ruchu, tutaj w postaci Najstarszego Syna. Być może naprawdę jest aż tyle technicznych wariantów, ale raczej moim zdaniem chodzi o możliwości kreatywnego tworzenia, dowolnej liczby wariantów, o ile się rozumie sposoby ich powstawania.
Praktykując Tai Chi dostrzegamy najpierw wszystko na poziomie fizycznym, na poziomie Ziemi. Widzimy najpierw zasadę Yin i Yang, np. ruch w górę i w dół, najpierw osobno później razem. Po wielu latach praktyki zauważamy, że jest jeszcze coś więcej. Kosmos jest nieograniczony, nie posiada góry i dołu, jest tylko zmiana, uważam, że rządzi nią ruch spiralny, jak ruch galaktyki, czy ciał niebieskich. Tyle o filozofii.
Uzupełnieniem ćwiczeń indywidualnych była praktyka z partnerem, czyli Man Tap Sao. Na koniec przez chwilę spróbowaliśmy ćwiczenia oddechowego z oczyszczaniem organizmu i głośnym wydechem HAA!
Rano stały trening, Forma Ojca, Tan Pin i dwa razy Forma Matki. Jest ona oczywiście manifestacją "13 podstawowych form" ale w tej wersji, długich, niskich i obszernych pozycji ma działać bardzo wzmacniająco i powodować tworzenie wewnętrznej przestrzeni. Tai Chi zawsze było blisko tradycyjnej medycyny chińskiej, a jedna z jej teorii mówi o powstawaniu stanów chorobowych właśnie z braku przestrzeni wewnętrznej. Po stylu San Feng, jak zawsze Długa Forma stylu Yang i przechodzę do praktyki miecza. Standardowo 20x60 i trzy powtórzenia Formy 54. Praktyka indywidualna z mieczem stanowi podstawę do szermierki. ale może być również drogą samorozwoju i doskonalenia na całe życie. Na zakończenie krótki trening obwodowy, 6 ćwiczeń po kilkanaście powtórzeń, po dwie serie. Stanowi dla mnie również ćwiczenie wydolnościowe na innym poziomie niż to się dzieje w ćwiczeniach Tai Chi, nawet jeśli chodzi o praktykę szermierki. Zakończeniem jak zawsze była kilkuminutowa medytacja siedząca.
Po południu trening z grupą średnią. Grupa to brzmi dumnie ale od dość długiego czasu są to zawsze małe grupki po kilka osób. Więc Forma Ojca razem z pozycjami, ten trening poświęcony był prawie w całości stylowi San Feng. Chociaż udało nam się przed rozpoczęciem powtórzyć dwa razy "Ziemię i Człowieka". Po Ojcu Tan Pin w dwóch wersjach i początek Formy Matki. Dla zobrazowania idei jakie zwarte są w formach stylu San Feng, przećwiczyliśmy także początek Formy Syna. Idea jest prosta, Ociec stanowi podstawę, zawiera elementarne części, z których skonstruowana jest Matka. Kompilacją Ojca i matki są Formy Dziewięcioro Dzieci w ciągłym ruchu, tutaj w postaci Najstarszego Syna. Być może naprawdę jest aż tyle technicznych wariantów, ale raczej moim zdaniem chodzi o możliwości kreatywnego tworzenia, dowolnej liczby wariantów, o ile się rozumie sposoby ich powstawania.
Praktykując Tai Chi dostrzegamy najpierw wszystko na poziomie fizycznym, na poziomie Ziemi. Widzimy najpierw zasadę Yin i Yang, np. ruch w górę i w dół, najpierw osobno później razem. Po wielu latach praktyki zauważamy, że jest jeszcze coś więcej. Kosmos jest nieograniczony, nie posiada góry i dołu, jest tylko zmiana, uważam, że rządzi nią ruch spiralny, jak ruch galaktyki, czy ciał niebieskich. Tyle o filozofii.
Uzupełnieniem ćwiczeń indywidualnych była praktyka z partnerem, czyli Man Tap Sao. Na koniec przez chwilę spróbowaliśmy ćwiczenia oddechowego z oczyszczaniem organizmu i głośnym wydechem HAA!
poniedziałek, 17 czerwca 2013
Poniedziałek.
Rano zajęcia w domu. Jak zwykle Forma Ojca na początek, Tan Pin i dwa powtórzenia Formy Matki. Forma Matki nie jest niczym innym jak złożeniem "13 podstawowych form". Zazwyczaj w formach tradycyjnych najważniejsze jest wszystko co znajduje się na początku takiej formy. Tak jest w Formie Matki i tak jest w Długiej Formie stylu Yang, którą wykonałem jako kolejne ćwiczenie. Obydwie formy posiadają tę samą zawartość ale w innych wariantach.
Kolejnym ćwiczeniem była praktyka miecza, jak zwykle 20x60 powtórzeń i trzy razy Forma 54 w kawałkach. Na zakończenie kula i kij. Ćwiczenie z tymi pomocami naukowymi pomaga rozwijać siłę dynamiczną, jest pewne obciążenie ale wszystko odbywa się w ruchu i ma wiele wspólnego z rozwijaniem siły całościowej organizmu, a nie tylko miejscowej. Na zakończenie chwila w medytacji siedzącej.
Całość porannych zajęć to 2,2 godziny.
Po południu trening w grupie zaawansowanej. Zaczynamy tradycyjnie od Formy Ojca, jest ona podstawą pracy z ciałem ale jednocześnie stanowi bardzo ważny element naszej wieloletniej praktyki. Uczy patrzenia na ruch, obserwacji i spostrzegawczości. Zawiera w sobie podstawy wszystkich sposobów ruchu jaki jest spotykany w Tai Chi. Dr Wong nazywa swój rodzinny styl Tai Ki Kung, co tłumaczy się jako "pracę z zasadą Tai Chi", we wszystkich podstawowych aspektach, które są rozwijane przez praktykę Formy Matki. Stanowi jednocześnie metodę aktywnej medytacji, czyli umiejętności koncentracji uwagi na zmianie, jaką jest wykonywana forma.
Formę Matki powtórzyliśmy cztery razy, Długą Formę dwa razy, a do tego dwa powtórzenia krótkiej formy jaką jest "Kanon 13 podstawowych Form". Jest to esencjonalny zestaw podstawowych form Tai Chi i kierunków ruchu, które używane są w praktykach z partnerem. Odparcie, zawinięcie, ściskanie i odepchnięcie, to elementy zawarte w Tui Shou. Dziś ćwiczyliśmy je na zakończenie, a rozwijane były w krokach. Kolejne elementy tej formy, to ściągnięcie, rozdzielenie, uderzenie barkiem i naciskanie łokciem, są rozwijane w Ta Lu. Tui Shou to cztery kierunki podstawowe, a Ta Lu to cztery kierunki pośrednie, oznaczają jednoczenie elementarne techniki ręczne, dodamy do tego pięć kierunków ruchu, i mamy 13 podstawowych Form. Zajęcia trwały prawie 2 godziny.
Rano zajęcia w domu. Jak zwykle Forma Ojca na początek, Tan Pin i dwa powtórzenia Formy Matki. Forma Matki nie jest niczym innym jak złożeniem "13 podstawowych form". Zazwyczaj w formach tradycyjnych najważniejsze jest wszystko co znajduje się na początku takiej formy. Tak jest w Formie Matki i tak jest w Długiej Formie stylu Yang, którą wykonałem jako kolejne ćwiczenie. Obydwie formy posiadają tę samą zawartość ale w innych wariantach.
Kolejnym ćwiczeniem była praktyka miecza, jak zwykle 20x60 powtórzeń i trzy razy Forma 54 w kawałkach. Na zakończenie kula i kij. Ćwiczenie z tymi pomocami naukowymi pomaga rozwijać siłę dynamiczną, jest pewne obciążenie ale wszystko odbywa się w ruchu i ma wiele wspólnego z rozwijaniem siły całościowej organizmu, a nie tylko miejscowej. Na zakończenie chwila w medytacji siedzącej.
Całość porannych zajęć to 2,2 godziny.
Po południu trening w grupie zaawansowanej. Zaczynamy tradycyjnie od Formy Ojca, jest ona podstawą pracy z ciałem ale jednocześnie stanowi bardzo ważny element naszej wieloletniej praktyki. Uczy patrzenia na ruch, obserwacji i spostrzegawczości. Zawiera w sobie podstawy wszystkich sposobów ruchu jaki jest spotykany w Tai Chi. Dr Wong nazywa swój rodzinny styl Tai Ki Kung, co tłumaczy się jako "pracę z zasadą Tai Chi", we wszystkich podstawowych aspektach, które są rozwijane przez praktykę Formy Matki. Stanowi jednocześnie metodę aktywnej medytacji, czyli umiejętności koncentracji uwagi na zmianie, jaką jest wykonywana forma.
Formę Matki powtórzyliśmy cztery razy, Długą Formę dwa razy, a do tego dwa powtórzenia krótkiej formy jaką jest "Kanon 13 podstawowych Form". Jest to esencjonalny zestaw podstawowych form Tai Chi i kierunków ruchu, które używane są w praktykach z partnerem. Odparcie, zawinięcie, ściskanie i odepchnięcie, to elementy zawarte w Tui Shou. Dziś ćwiczyliśmy je na zakończenie, a rozwijane były w krokach. Kolejne elementy tej formy, to ściągnięcie, rozdzielenie, uderzenie barkiem i naciskanie łokciem, są rozwijane w Ta Lu. Tui Shou to cztery kierunki podstawowe, a Ta Lu to cztery kierunki pośrednie, oznaczają jednoczenie elementarne techniki ręczne, dodamy do tego pięć kierunków ruchu, i mamy 13 podstawowych Form. Zajęcia trwały prawie 2 godziny.
niedziela, 16 czerwca 2013
Sobota.
Rano, przed zajęciami, zdążyłem chwilę postać w pozycji "góry", wykonać praktykę Tan Pin i przećwiczyć Długą Formę.
Zajęcia sobotnie to ćwiczenia na poziomie relaksowym, w ramach Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Więc jak zwykle Forma Ojca do pozycji "góry", "Osiem Części Brokatu" i na zakończenie "Krok Mnicha", po czym "chwytanie ptasiego ogona". Zajęcia te trwają maksymalnie 1,15 godziny.
Po południu tylko krótki trening, chwila w pozycji "góry", Długa Forma Yang i praktyka miecza tylko po 30 powtórzeń wszystkie techniki, na koniec kilka razy "mnich wskazujący drogę", czyli pierwszy krok z Formy 54 technik miecza. Wszystko trwało 45 minut. Wyszło na to, że był to dzień odpoczynkowy, ale zakończył się późno imprezą Kondo Grill.
Niedziela.
Na poranny trening pojechałem rowerem do lasu. Na początek Forma Ojca ze stylu San Feng. Minął tydzień i wszystko będzie się powtarzało, więc warto, co nieco opisać. Forma Ojca jest zestawem ćwiczeń Tao Yin, które mają przede wszystkim na celu uruchomienie całego organizmu i doprowadzenie do jak najlepszej równowagi . Pracuje ona na poziomie stawów, mięśni i ścięgien. Wzmacnia kości, system nerwowy, układ oddechowy i krążeniowy. Jako, że nie jest to zestaw ćwiczeń, które bardzo mocno obciążają organizm, możliwe jest wykonywanie tej formy nawet kilka razy dziennie. Pierwsza jej cześć, to "dziewięć małych niebios", ćwiczenia które przede wszystkim polegają na krążeniu i uruchamianiu poszczególnych grup stawów, podzielonych na dziewięć części. Poruszone zostają wszystkie stawy w ciele od stóp, do najmniejszych stawów w palcach dłoni. Druga cześć formy, to "dziewięć pałaców" same pozycje, chociaż w poprzedniej części jest kilka ćwiczeń w których mamy trochę rozciągania, to uważam, że tutaj dochodzi do jeszcze lepszego rozciągnięcia mięśni i ścięgien w nogach, poprzez stanie w różnych pozycjach. Bardzo duży akcent postawiony jest na wzmocnienie całego organizmu i bardzo intensywną pracę z oddechem. Najdłużej stoję w pozycji "góry", najczęściej jest to 20 do 25 oddechów, w pozostałych pozycjach, jeden, dwa oddechy. Pozycje uczą cierpliwości i wytrwałości.
Do Formy Ojca jak zwykle dodaję praktykę Tan Pin i dwa powtórzenia Formy Matki.
Następnie Długa Forma i przechodzę do praktyki miecza. Jak zwykle, jest to 20 technik powtórzonych po 60 razy. Skąd taka liczba? jestem przyzwyczajony do ćwiczenia z mieczem średnio godzinę dziennie, mniej powtórzeń zajmuje mi mniej czasu, a więcej, to trochę za dużo, mógłbym się nie wyrobić. Do tego Forma 54, zaczynam na lewo, dziś prawie mi się udało wykonać w całości. Nie ćwiczę zawsze na lewo, tylko co jakiś czas, sprawdzam czy już jestem w stanie ją spokojnie wykonać. Mam teorię, że kiedy w pełni świadomie ćwiczy się na prawą stronę, to na lewą samo wyjdzie, ale sprawdzać trzeba, daje to obraz sytuacji jak dobrze się ćwiczy. W stronę prawą wykonałem tę formę 4 razy.
Na zakończenie ćwiczeń wykonałem fragment Formy Syna, Kanon 13 Podstawowych Form i kilka podciągnięć na drążku. Ćwiczenia powodujące zwiększenie napięcia mięśni nie powinny być łączone z Tai Chi ale na zakończenie chyba nie zaszkodzą. Całość zajęła mi około 2,5 godziny.
Trening popołudniowy ponownie w lesie. Na początek ćwiczenia rozpoczynające Formę Ojca i stanie w pozycji "góry", do tego Tan Pin w pozycji "tygrysa obracającego się w biodrach", czyli ze zmianą ciężaru ciała i głębokim obrotem w talii. Właściwie jest to bardzo efektywne ćwiczenie zwiększające elastyczność talii i bardzo mocno pracuje nad poprawieniem jakości oddechu. Rozluźnia i wzmacnia ramiona. 64 obroty na prawo i 64 obroty na lewo, na koniec zawsze chwila w pozycji otwartej.
Następnie Forma Długa i kilka powtórzeń mojego ulubionego fragmentu.
Praktyka miecza po południu delikatniejsza, po 30 powtórzeń wszystkich technik i podobnie jak rano prawie cała Forma 54 na lewą stronę i 4 powtórzenia na prawo.
Na zakończenie treningu wykonałem zestaw ćwiczeń Qi Gong "Osiem jedwabnych form". Tutaj, w odróżnieniu od "Ośmiu Części Brokatu", bardziej koncentruje się na ruchu niż na oddechu, ma płynąć w naturalny sposób. Całość nie zajęła mi więcej jak 1,45 godziny.
Rano, przed zajęciami, zdążyłem chwilę postać w pozycji "góry", wykonać praktykę Tan Pin i przećwiczyć Długą Formę.
Zajęcia sobotnie to ćwiczenia na poziomie relaksowym, w ramach Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Więc jak zwykle Forma Ojca do pozycji "góry", "Osiem Części Brokatu" i na zakończenie "Krok Mnicha", po czym "chwytanie ptasiego ogona". Zajęcia te trwają maksymalnie 1,15 godziny.
Po południu tylko krótki trening, chwila w pozycji "góry", Długa Forma Yang i praktyka miecza tylko po 30 powtórzeń wszystkie techniki, na koniec kilka razy "mnich wskazujący drogę", czyli pierwszy krok z Formy 54 technik miecza. Wszystko trwało 45 minut. Wyszło na to, że był to dzień odpoczynkowy, ale zakończył się późno imprezą Kondo Grill.
Niedziela.
Na poranny trening pojechałem rowerem do lasu. Na początek Forma Ojca ze stylu San Feng. Minął tydzień i wszystko będzie się powtarzało, więc warto, co nieco opisać. Forma Ojca jest zestawem ćwiczeń Tao Yin, które mają przede wszystkim na celu uruchomienie całego organizmu i doprowadzenie do jak najlepszej równowagi . Pracuje ona na poziomie stawów, mięśni i ścięgien. Wzmacnia kości, system nerwowy, układ oddechowy i krążeniowy. Jako, że nie jest to zestaw ćwiczeń, które bardzo mocno obciążają organizm, możliwe jest wykonywanie tej formy nawet kilka razy dziennie. Pierwsza jej cześć, to "dziewięć małych niebios", ćwiczenia które przede wszystkim polegają na krążeniu i uruchamianiu poszczególnych grup stawów, podzielonych na dziewięć części. Poruszone zostają wszystkie stawy w ciele od stóp, do najmniejszych stawów w palcach dłoni. Druga cześć formy, to "dziewięć pałaców" same pozycje, chociaż w poprzedniej części jest kilka ćwiczeń w których mamy trochę rozciągania, to uważam, że tutaj dochodzi do jeszcze lepszego rozciągnięcia mięśni i ścięgien w nogach, poprzez stanie w różnych pozycjach. Bardzo duży akcent postawiony jest na wzmocnienie całego organizmu i bardzo intensywną pracę z oddechem. Najdłużej stoję w pozycji "góry", najczęściej jest to 20 do 25 oddechów, w pozostałych pozycjach, jeden, dwa oddechy. Pozycje uczą cierpliwości i wytrwałości.
Do Formy Ojca jak zwykle dodaję praktykę Tan Pin i dwa powtórzenia Formy Matki.
Następnie Długa Forma i przechodzę do praktyki miecza. Jak zwykle, jest to 20 technik powtórzonych po 60 razy. Skąd taka liczba? jestem przyzwyczajony do ćwiczenia z mieczem średnio godzinę dziennie, mniej powtórzeń zajmuje mi mniej czasu, a więcej, to trochę za dużo, mógłbym się nie wyrobić. Do tego Forma 54, zaczynam na lewo, dziś prawie mi się udało wykonać w całości. Nie ćwiczę zawsze na lewo, tylko co jakiś czas, sprawdzam czy już jestem w stanie ją spokojnie wykonać. Mam teorię, że kiedy w pełni świadomie ćwiczy się na prawą stronę, to na lewą samo wyjdzie, ale sprawdzać trzeba, daje to obraz sytuacji jak dobrze się ćwiczy. W stronę prawą wykonałem tę formę 4 razy.
Na zakończenie ćwiczeń wykonałem fragment Formy Syna, Kanon 13 Podstawowych Form i kilka podciągnięć na drążku. Ćwiczenia powodujące zwiększenie napięcia mięśni nie powinny być łączone z Tai Chi ale na zakończenie chyba nie zaszkodzą. Całość zajęła mi około 2,5 godziny.
Trening popołudniowy ponownie w lesie. Na początek ćwiczenia rozpoczynające Formę Ojca i stanie w pozycji "góry", do tego Tan Pin w pozycji "tygrysa obracającego się w biodrach", czyli ze zmianą ciężaru ciała i głębokim obrotem w talii. Właściwie jest to bardzo efektywne ćwiczenie zwiększające elastyczność talii i bardzo mocno pracuje nad poprawieniem jakości oddechu. Rozluźnia i wzmacnia ramiona. 64 obroty na prawo i 64 obroty na lewo, na koniec zawsze chwila w pozycji otwartej.
Następnie Forma Długa i kilka powtórzeń mojego ulubionego fragmentu.
Praktyka miecza po południu delikatniejsza, po 30 powtórzeń wszystkich technik i podobnie jak rano prawie cała Forma 54 na lewą stronę i 4 powtórzenia na prawo.
Na zakończenie treningu wykonałem zestaw ćwiczeń Qi Gong "Osiem jedwabnych form". Tutaj, w odróżnieniu od "Ośmiu Części Brokatu", bardziej koncentruje się na ruchu niż na oddechu, ma płynąć w naturalny sposób. Całość nie zajęła mi więcej jak 1,45 godziny.
piątek, 14 czerwca 2013
Piątek.
Poranny trening, jedyny dziś, jak poprzednie w domu. Rutynowo Forma Ojca, Tan Pin i dwa razy Forma Matki, a wszystko to ze stylu San Feng. Ze stylu Yang, jak co dzień Długa Forma, ale dodałem dziś przed i po, po dziesięć oddechów w pozycji "grającego na lutni" na prawą i lewą stronę.
Następna część znowu rutynowa, czyli 20x60 technik miecza Tai Chi, oprócz dwóch, wszystkie wykonywane są w pozycji naturalnej, na prawą i lewą stronę. Do tego trzy razy Forma 54 z mieczem, ćwiczona w kawałkach.
Uzupełnieniem dzisiejszych ćwiczeń był szybki obwód, trzy ćwiczenia bez obciążenia i trzy z obciążeniem po kilkanaście powtórzeń, po dwie serie. Na koniec kilka minut w medytacji siedzącej.
Może powstać pytanie, po co komu siła w Tai Chi i wzmacnianie mięśni? Po pierwsze, po południu idę na Kendo, tam robi się brzuszki, pompki, jest bieganie i inne takie psikusy. Aby nie być na samym końcu, nie tylko z powodu zaawansowania, ale też kondycji, to w domu sobie takie rzeczy dodatkowo wykonuję. Dziesięć minut trzy razy w tygodniu jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
Po drugie, ćwiczenia wzmacniające mięśnie traktuję jak pracę fizyczną, której mi trochę brakuje. Przez to, że mieszkam w mieście i przez to, że od wielu lat moim jedynym zajęciem jest ćwiczenie Tai Chi. Wydaje mi się, że samo rozluźnianie mięśni nie powinno być jedynym życiowym zajęciem, trochę wysiłku typowo fizycznego, to nic złego.
Po trzecie, jestem ciekawy jaki efekt przyniesie zwiększenie napięcia mięśniowego, nie chodzi o przerost mięśni, to może tylko ograniczyć ruchomość stawów, ale interesuje mnie jaki będzie z tego efekt.
Kiedy nie muszę myśleć o popołudniowych zajęciach, to mogę sobie pozwolić na dłuższe ćwiczenie, więc rano było to, trochę ponad 2,5 godziny.
Po południu byłem czwarty raz na zajęciach Kendo, mam z tego niezłą frajdę, trochę się czuję jak w powrocie do przeszłości, jakieś 25 lat temu ćwiczyłem Karate Shotokan, te japońskie komendy, liczenie i ta estetyka. Te zajęcia są dla mnie odskocznią od tego co robię na co dzień, dużo ruchu, hałasu i dynamiki, w końcu mogę sobie odpocząć psychicznie i jestem uczniem, który tylko powtarza co mu każą. Przy okazji poszerzam spektrum widzenia i spojrzenia na szermierkę i interakcje z drugim człowiekiem. Dziś się specjalnie nie zmęczyłem, ale jak dwa tygodnie temu był Sensei Wolny, to było ostro.
Poranny trening, jedyny dziś, jak poprzednie w domu. Rutynowo Forma Ojca, Tan Pin i dwa razy Forma Matki, a wszystko to ze stylu San Feng. Ze stylu Yang, jak co dzień Długa Forma, ale dodałem dziś przed i po, po dziesięć oddechów w pozycji "grającego na lutni" na prawą i lewą stronę.
Następna część znowu rutynowa, czyli 20x60 technik miecza Tai Chi, oprócz dwóch, wszystkie wykonywane są w pozycji naturalnej, na prawą i lewą stronę. Do tego trzy razy Forma 54 z mieczem, ćwiczona w kawałkach.
Uzupełnieniem dzisiejszych ćwiczeń był szybki obwód, trzy ćwiczenia bez obciążenia i trzy z obciążeniem po kilkanaście powtórzeń, po dwie serie. Na koniec kilka minut w medytacji siedzącej.
Może powstać pytanie, po co komu siła w Tai Chi i wzmacnianie mięśni? Po pierwsze, po południu idę na Kendo, tam robi się brzuszki, pompki, jest bieganie i inne takie psikusy. Aby nie być na samym końcu, nie tylko z powodu zaawansowania, ale też kondycji, to w domu sobie takie rzeczy dodatkowo wykonuję. Dziesięć minut trzy razy w tygodniu jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
Po drugie, ćwiczenia wzmacniające mięśnie traktuję jak pracę fizyczną, której mi trochę brakuje. Przez to, że mieszkam w mieście i przez to, że od wielu lat moim jedynym zajęciem jest ćwiczenie Tai Chi. Wydaje mi się, że samo rozluźnianie mięśni nie powinno być jedynym życiowym zajęciem, trochę wysiłku typowo fizycznego, to nic złego.
Po trzecie, jestem ciekawy jaki efekt przyniesie zwiększenie napięcia mięśniowego, nie chodzi o przerost mięśni, to może tylko ograniczyć ruchomość stawów, ale interesuje mnie jaki będzie z tego efekt.
Kiedy nie muszę myśleć o popołudniowych zajęciach, to mogę sobie pozwolić na dłuższe ćwiczenie, więc rano było to, trochę ponad 2,5 godziny.
Po południu byłem czwarty raz na zajęciach Kendo, mam z tego niezłą frajdę, trochę się czuję jak w powrocie do przeszłości, jakieś 25 lat temu ćwiczyłem Karate Shotokan, te japońskie komendy, liczenie i ta estetyka. Te zajęcia są dla mnie odskocznią od tego co robię na co dzień, dużo ruchu, hałasu i dynamiki, w końcu mogę sobie odpocząć psychicznie i jestem uczniem, który tylko powtarza co mu każą. Przy okazji poszerzam spektrum widzenia i spojrzenia na szermierkę i interakcje z drugim człowiekiem. Dziś się specjalnie nie zmęczyłem, ale jak dwa tygodnie temu był Sensei Wolny, to było ostro.
Zdjęcia użytkownika Bydgoszcz Kendo Bydgoszcz
czwartek, 13 czerwca 2013
Czwartek.
Poranny trening raczej rutynowy, Forma Ojca, Tan Pin, dwa razy Forma Matki, także trochę skrócona początek, to cztery kroki, a nie sześć. Następnie jak zwykle Długa Forma. Ta rutyna jest dla mnie podstawowym zestawem pracy z formami pustych rąk.
Druga część mojego treningu to praktyka miecza tez rutynowa 20 technik po 60 powtórzeń, na prawą i lewą rękę, a do tego trzy powtórzenia Formy 54 kroków z Mieczem Tai Chi, jak zwykle ćwiczona w kawałkach.
Uzupełnieniem ćwiczeń była kula i kij, czyli włócznia. Podobno nie można być dobrym we wszystkim, tzn na tym samym poziomie opanować puste ręce i broń, nie mówiąc o wielu rodzajach broni. Dla mnie głównym uzupełnieniem i rozwinięciem pracy pustych rąk jest Miecz i szermierka nim. Z kulą pracuję dla poprawienia przyklejenia w rękach, wzmocnienia ramion i talii. Od wielu lat mam tę samą drewnianą kulę, którą sam sobie wyskrobałem z jednego kawałka lipy, waży około 5 kg. Podobno można tez ćwiczyć kulami kamiennymi o rożnej wadze i wielkości, na razie wystarcza mi moja, a nie jest za lekka. Podobnie jak kula kij, który ma naśladować włócznię, jest tradycyjnym ćwiczeniem wzmacniającym ramiona i talię. Mój jest obciążony na jednym końcu i jest dość długi około 2,3 m, też jest co robić. Na przykład 60 krążeń w prawo i w lewo, do tego 60 pchnięć, oczywiście w prawej i lewej pozycji, powinno być po 100 ale jak zwykle czasu mało.
Zakończyłem jak zwykle kilkoma minutami medytacji siedzącej. Cały trening w czwartki zawsze jest krótszy najwyżej 2,15 godziny, dziś jeszcze dwa razy zajęcia po południu.
Pierwszy z treningów, to grupa początkująca, więc Forma Ojca do pozycji "góry", Osiem Części Brokatu i Ziemia. Całość zajęła mi około godziny, po czym od razu jadę rowerem na kolejne zajęcia.
Drugi z treningów popołudniowych, to zajęcia w grupie otwartej, to oznacza, że każdym może do niej dołączyć i treść zależna jest od tego kto się pojawi. Więc, ponownie Forma Ojca, tym razem w całości, łącznie z częścią "dziewięciu pałaców", czyli z pozycjami. Do tego praktyka Tan Pin w wersji zatrzymanych pozycji i ze zmianami ciężaru ciała w pozycji "białego tygrysa obracającego się w biodrach".
Dziś zajęcia były prawie w całości poświęcone stylowi San Feng, więc jeszcze zahaczyliśmy o początek formy Najstarszego Syna. Do tego trochę poćwiczyliśmy Man Tap Sao, jest to ćwiczenie z partnerem, coś pomiędzy przyklejoną dłonią a Tuishou w zatrzymanej pozycji. Zakończyliśmy dwu krotnym powtórzeniem fragmentu Długiej Formy stylu Yang do pierwszego "przenoszenia rąk miękkich jak chmury".
Czwartki to dość intensywne dni.
Mój ulubiony fragment Długiej Formy, tempo żywe.
Poranny trening raczej rutynowy, Forma Ojca, Tan Pin, dwa razy Forma Matki, także trochę skrócona początek, to cztery kroki, a nie sześć. Następnie jak zwykle Długa Forma. Ta rutyna jest dla mnie podstawowym zestawem pracy z formami pustych rąk.
Druga część mojego treningu to praktyka miecza tez rutynowa 20 technik po 60 powtórzeń, na prawą i lewą rękę, a do tego trzy powtórzenia Formy 54 kroków z Mieczem Tai Chi, jak zwykle ćwiczona w kawałkach.
Uzupełnieniem ćwiczeń była kula i kij, czyli włócznia. Podobno nie można być dobrym we wszystkim, tzn na tym samym poziomie opanować puste ręce i broń, nie mówiąc o wielu rodzajach broni. Dla mnie głównym uzupełnieniem i rozwinięciem pracy pustych rąk jest Miecz i szermierka nim. Z kulą pracuję dla poprawienia przyklejenia w rękach, wzmocnienia ramion i talii. Od wielu lat mam tę samą drewnianą kulę, którą sam sobie wyskrobałem z jednego kawałka lipy, waży około 5 kg. Podobno można tez ćwiczyć kulami kamiennymi o rożnej wadze i wielkości, na razie wystarcza mi moja, a nie jest za lekka. Podobnie jak kula kij, który ma naśladować włócznię, jest tradycyjnym ćwiczeniem wzmacniającym ramiona i talię. Mój jest obciążony na jednym końcu i jest dość długi około 2,3 m, też jest co robić. Na przykład 60 krążeń w prawo i w lewo, do tego 60 pchnięć, oczywiście w prawej i lewej pozycji, powinno być po 100 ale jak zwykle czasu mało.
Zakończyłem jak zwykle kilkoma minutami medytacji siedzącej. Cały trening w czwartki zawsze jest krótszy najwyżej 2,15 godziny, dziś jeszcze dwa razy zajęcia po południu.
Pierwszy z treningów, to grupa początkująca, więc Forma Ojca do pozycji "góry", Osiem Części Brokatu i Ziemia. Całość zajęła mi około godziny, po czym od razu jadę rowerem na kolejne zajęcia.
Drugi z treningów popołudniowych, to zajęcia w grupie otwartej, to oznacza, że każdym może do niej dołączyć i treść zależna jest od tego kto się pojawi. Więc, ponownie Forma Ojca, tym razem w całości, łącznie z częścią "dziewięciu pałaców", czyli z pozycjami. Do tego praktyka Tan Pin w wersji zatrzymanych pozycji i ze zmianami ciężaru ciała w pozycji "białego tygrysa obracającego się w biodrach".
Dziś zajęcia były prawie w całości poświęcone stylowi San Feng, więc jeszcze zahaczyliśmy o początek formy Najstarszego Syna. Do tego trochę poćwiczyliśmy Man Tap Sao, jest to ćwiczenie z partnerem, coś pomiędzy przyklejoną dłonią a Tuishou w zatrzymanej pozycji. Zakończyliśmy dwu krotnym powtórzeniem fragmentu Długiej Formy stylu Yang do pierwszego "przenoszenia rąk miękkich jak chmury".
Czwartki to dość intensywne dni.
Mój ulubiony fragment Długiej Formy, tempo żywe.
środa, 12 czerwca 2013
Środa.
Dziś ostatni dzień normalnych zajęć całorocznych, więc też moje zajęcia są inne. Rano, początek Formy Ojca i pozycja góry, do tego trochę Tan Pin w pozycji "tygrysa obracającego się w biodrach". Następnie Długa Forma stylu Yang. Muszę ją trochę modyfikować aby zmieścić się w pokoju, "krok do tyłu z odepchnięciem małpy" wykonuję tylko trzy razy.
Druga część porannych ćwiczeń to oczywiści praktyka miecza, jak zwykle 20 technik po 60 powtórzeń każdego na prawą i lewą stronę. Do tego dwa razy Forma 54 ćwiczona we fragmentach.
Zakończenie, to krótka medytacja i w drogę, czyli na poranne zajęcia, rowerem około 5 km. Przed zajęciami miąłem trochę czasu na kilka ćwiczeń obwodowych.
Ostatnie zajęcia poranne w tym roku szkolnym, jedne z najkrótszych, trwają tylko godzinę. Wykonaliśmy Formę Ojca do pozycji góry, następnie "Osiem Części Brokatu" i Ziemię. Powrót do domu, znowu 5 km na rowerze.
Zajęcia popołudniowe z grupą początkującą, Forma Ojca do pozycji "góry", "Osiem Części Brokatu" i praktykowanie "Ziemi", która jest pierwszą częścią Długiej Formy. Zawiera wszystkie ważne elementy, z których zbudowana jest cała forma tradycyjna, szczególnie akcent postawiony jest na 13 podstawowych from. Zawarte one są na początku zestawu, czyli w "Chwytaniu ptasiego ogona" i "Prostym biczu". Zestaw ten jest jednocześnie najwięcej razy powtórzony w całej Długiej Formie stylu Yang. Ćwiczenia zakończyliśmy pracą z partnerem w szkolnym Tuishou.
Dziś ostatni dzień normalnych zajęć całorocznych, więc też moje zajęcia są inne. Rano, początek Formy Ojca i pozycja góry, do tego trochę Tan Pin w pozycji "tygrysa obracającego się w biodrach". Następnie Długa Forma stylu Yang. Muszę ją trochę modyfikować aby zmieścić się w pokoju, "krok do tyłu z odepchnięciem małpy" wykonuję tylko trzy razy.
Druga część porannych ćwiczeń to oczywiści praktyka miecza, jak zwykle 20 technik po 60 powtórzeń każdego na prawą i lewą stronę. Do tego dwa razy Forma 54 ćwiczona we fragmentach.
Zakończenie, to krótka medytacja i w drogę, czyli na poranne zajęcia, rowerem około 5 km. Przed zajęciami miąłem trochę czasu na kilka ćwiczeń obwodowych.
Ostatnie zajęcia poranne w tym roku szkolnym, jedne z najkrótszych, trwają tylko godzinę. Wykonaliśmy Formę Ojca do pozycji góry, następnie "Osiem Części Brokatu" i Ziemię. Powrót do domu, znowu 5 km na rowerze.
Zajęcia popołudniowe z grupą początkującą, Forma Ojca do pozycji "góry", "Osiem Części Brokatu" i praktykowanie "Ziemi", która jest pierwszą częścią Długiej Formy. Zawiera wszystkie ważne elementy, z których zbudowana jest cała forma tradycyjna, szczególnie akcent postawiony jest na 13 podstawowych from. Zawarte one są na początku zestawu, czyli w "Chwytaniu ptasiego ogona" i "Prostym biczu". Zestaw ten jest jednocześnie najwięcej razy powtórzony w całej Długiej Formie stylu Yang. Ćwiczenia zakończyliśmy pracą z partnerem w szkolnym Tuishou.
wtorek, 11 czerwca 2013
Wtorek.
Rano trening w domu. Rozpocząłem od wykonania Formy Ojca, Tan Pin w zatrzymanej pozycji i dwóch powtórzeń Formy Matki. Następnie jedno powtórzenie Formy Długiej stylu Yang Tai Chi Chuan.
Druga część ćwiczeń, to praktyka miecza, czyli jak zwykle 20 technik po 60 powtórzeń na prawą i lewą rękę. Co zostało uzupełnione trzema powtórzeniami Formy 54 dzielonej na fragmenty.
Co drugi dzień, jak mam czas, to wykonuję ćwiczenia z kulą, około 5 minut i ćwiczenia z długim kijem, w zamian włóczni, także 5 minut. Całość, jeśli jestem w domu, kończę medytacją siedzącą. Poranny trening trwał 2,20 godziny.
Poniżej mój miecz, moja kula i kij.
Po południu zajęcia z grupą średnio zaawansowaną, przed rozpoczęciem zdążyłem z jednym moim studentem powtórzyć dwa razy "Ziemię i Człowieka", czyli dwie pierwsze części Długiej Formy Yang.
Zajęcia te nie trwają długo, około 1,15 godziny. W trakcie wykonaliśmy Formę Ojca do pozycji "góry", "Osiem Części Brokatu" i trzy powtórzenia fragmentu Długiej Formy. Zakończeniem było liźnięcie "kreślenia znaku Tai Chi.
poniedziałek, 10 czerwca 2013
Poniedziałek.
Każdego dnia, oprócz weekendów, ćwiczę w domu, w małym pokoju, niewiele miejsca ale dookoła sztuka, która zawsze jest blisko Tai Chi.
Więc, tradycyjnie ćwiczenie rozpoczyna Forma Ojca ze stylu San Feng Tai Ki Kung, uzupełniona przez Tan Pin w zatrzymanej pozycji i dwa wykonania Formy Matki.
Następnie Długa Forma stylu Yang i przechodzę do praktyki miecza Tai Chi. Ćwiczę codziennie 20 technik po 60 powtórzeń każde i jak zawsze na prawą i lewą rękę. Jeśli nie przyśpieszę, a raczej mi się to nie uda, to będę w ten sam sposób ćwiczył jeszcze około 5 lat. Tę podstawową praktykę miecza uzupełnia ćwiczenie Formy 54, zazwyczaj 3 powtórzenia, w pokoju dzielone na fragmenty.
Po tym kilka ćwiczeń poprawiających siłę statyczną i wzmacniających mięśnie, czyli jakieś pompki, przodem i tyłem, trzy ćwiczenia z obciążeniem na główne mięśnie i brzuszki, razem najwyżej 10 minut.
Na koniec kilka minut medytacji, pozycja siedząca fajnie rozciąga nogi. Cały poranny trening to nie więcej niż 2,5 godziny, czasem mniej.
Po południu zajęcia z grupą zaawansowaną, czyli ponownie Forma Ojca, dwa powtórzenia Formy Matki, dwa wykonania Długiej Formy i dwa razy "Kanon 13 podstawowych form". Całość uzupełniona przez ćwiczenia z partnerem. Na początek ustawianie pozycji, dziś była to przede wszystkim pozycja "napinania łuku jak przy polowaniu na tygrysa". Do tego Tuishou z krokami, trening trwał 2 godziny.
Każdego dnia, oprócz weekendów, ćwiczę w domu, w małym pokoju, niewiele miejsca ale dookoła sztuka, która zawsze jest blisko Tai Chi.
Więc, tradycyjnie ćwiczenie rozpoczyna Forma Ojca ze stylu San Feng Tai Ki Kung, uzupełniona przez Tan Pin w zatrzymanej pozycji i dwa wykonania Formy Matki.
Następnie Długa Forma stylu Yang i przechodzę do praktyki miecza Tai Chi. Ćwiczę codziennie 20 technik po 60 powtórzeń każde i jak zawsze na prawą i lewą rękę. Jeśli nie przyśpieszę, a raczej mi się to nie uda, to będę w ten sam sposób ćwiczył jeszcze około 5 lat. Tę podstawową praktykę miecza uzupełnia ćwiczenie Formy 54, zazwyczaj 3 powtórzenia, w pokoju dzielone na fragmenty.
Po tym kilka ćwiczeń poprawiających siłę statyczną i wzmacniających mięśnie, czyli jakieś pompki, przodem i tyłem, trzy ćwiczenia z obciążeniem na główne mięśnie i brzuszki, razem najwyżej 10 minut.
Na koniec kilka minut medytacji, pozycja siedząca fajnie rozciąga nogi. Cały poranny trening to nie więcej niż 2,5 godziny, czasem mniej.
Po południu zajęcia z grupą zaawansowaną, czyli ponownie Forma Ojca, dwa powtórzenia Formy Matki, dwa wykonania Długiej Formy i dwa razy "Kanon 13 podstawowych form". Całość uzupełniona przez ćwiczenia z partnerem. Na początek ustawianie pozycji, dziś była to przede wszystkim pozycja "napinania łuku jak przy polowaniu na tygrysa". Do tego Tuishou z krokami, trening trwał 2 godziny.
niedziela, 9 czerwca 2013
Przeważnie, w niedzielne poranki ćwiczymy podstawy szermierki Tai Chi, a więc rano spotkaliśmy się w lesie pod miastem, sporo komarów było, i ćwiczyliśmy wspólnie. Tradycyjnie rozpoczęliśmy od Formy Ojca ze stylu San Feng Tai Ki Kung, uzupełniając ćwiczeniem "chwytania ptasiego ogona" w zatrzymanej pozycji. Następnie wykonaliśmy zestaw 20 różnych technik miecza, które są rozwinięciem 13 podstawowych form, podobnie jak w formie pustych rąk. Do tego ćwiczyliśmy po kilka powtórzeń pociętej na kawałki Formy Miecza Tai Chi. O ile ćwiczenie od razu całej formy to rodzaj zbioru, rymowanki aby łatwiej było zapamiętać wszystkie podstawowe techniki w jednym ciągu, o tyle ćwiczenie fragmentami to sprawdzenie znajomości formy na wyrywki. Nikt tego nie lubi ale daje fajne efekty. Uzupełnieniem i rozwinięciem ćwiczenia form i technik podstawowych jest zawsze praktyka z partnerem, w końcu szermierka, to zawsze spotkanie z drugim człowiekiem. Więc ćwiczony był przyklejony miecz, ćwiczenie cięć kontrolowanych zakończone dotknięcie miecza partnera i na koniec tworzenie formy podwójnej. Cały trening nie zajął więcej jak 2,5 godziny.
Po południu mój trening indywidualny, czyli znowu rowerem do lasku około 15 min pedałowania.
Trening podobny do wczorajszego, początek Formy Ojca i stanie w pozycji "góry" niezadługo, kilka minut, ale liczę oddechy, dziś 25, do tego chwila w pozycji "złotego koguta stojącego na jednej nodze" po 5 oddechów na nogę. Ze stylu San Feng dodatkowo wykonałem praktykę Tan Pin, tutaj w wersji w ruchu w pozycji "białego tygrysa obracającego się w biodrach", 64 na prawą i 64 na lewą stronę. Następnie Długa Forma stylu Yang i trzy razy jeden z jej fragmentów. Jest nim końcówka części środkowej tej formy, czyli "Człowiek", a rozpoczyna się on od "klepania końskiej szyi" do ostatniego odepchnięcia kończącego tę cześć. Z tym fragmentem pracuję od kilku lat, jest dość trudny, zawiera prawie wszystkie kopnięcia z Długiej Formy.
Kolejna cześć treningu, to praca z mieczem, czyli ponownie 60 powtórzeń każdej z 20 technik miecza, do tego 3 razy całość 54 Form Miecza Tai Chi i połowa na lewą stronę.
Uzupełnieniem ćwiczeń było wykonanie po jednym powtórzeniu "Ośmiu jedwabnych form", są to ćwiczenia Qi Gong, podobno bardzo energetyczne, czasami trudno zasnąć. Wykonanie ich po jednym powtórzeniu zajmuje od 10 do 15 minut.
Na koniec podciąganie na gałęzi czyli drążku, aby wzmocnić kości, mięśnie i ścięgna, kilka razy.
Wszystko zajęło mi około 1,45 godziny, na razie będę się koncentrował na opisaniu co ćwiczę, a w miarę upływu czasu rozwinę o to jak i dlaczego.
sobota, 8 czerwca 2013
Nadszedł czas na pisanie Bloga, będę go traktował jako dziennik treningowy. Ćwiczę Tai Chi Chuan od ponad 20 lat, szczegóły na mojej stronie taichi.bydgoszcz.pl .Być może uda mi się zainteresować kogoś ćwiczeniami Tai Chi Chuan, w skrócie Tai Chi. Praktykuje dwa style Yang Tai Chi Chuan i San Feng Tai Ki Kung. Od kilku ostatnich lat ćwiczę codziennie średnio 4 godziny, czasem mniej, a czasem więcej. Odliczając czas na prowadzenie zajęć z Tai Chi Chuan i Qi Gong pozostaje około 2,5 godziny na praktykę własną. Staram się trzymać podpowiedzi mojego kolegi po fachu Petra Svarca, że dobry nauczyciel powinien sam z sobą pracować co najmniej 3 godziny dziennie, prawie mi się udaje. Więc w tym blogu będę pisał sprawozdania z moich ćwiczeń codziennych jak i z ćwiczeń w kilku grupach które prowadzę. Zacznę od dnia dzisiejszego.
Sobota.
Rano nie miałem specjalnie czasu na ćwiczenie własne, ledwie kawałek Długiej Formy przed rozpoczęciem zajęć w grupie ćwiczącej w ramach Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Sępólnie Krajeńskim. Te zajęcia trwają trochę ponad godzinę. Po powrocie domu zwykłe obowiązki. Po południu ćwiczenia w lesie, dojeżdżam tam rowerem, jednakże nie wliczam tego do ćwiczeń, najwyżej 15 minutowa przejażdżka.
Trening popołudniowy zazwyczaj jest trochę inny niż poranny. Rozpoczynam od drugiej części Formy Ojca ze stylu San Feng Tai Ki Kung, czyli same pozycje inaczej "dziewięć pałaców". Do tego Tan Pin, można to ćwiczenie przyrównać do stania w Zhang Zhuan, ale jest to bardzie dynamiczna pozycja, następują zmiany w obciążeniu nóg. Po tym wykonałem dwa razy Formę Matki ze stylu San Feng Tai Ki Kung. Jest to forma oparta na "13 podstawowych formach Tai Chi". Na razie nie będę wgryzał się w charakterystykę tych form. Następnie wykonałem Długa Formę stylu Yang i trzy razy jeden z wewnętrznych fragmentów z którym pracuje do kilku lat. Razem zajęło mi to trochę ponad 30 minut.
Druga część mojego treningu to szermierka Tai Chi, kiedy ćwiczę sam to zawsze wygląda podobnie, wykuję 20 różnych technik miecza prostego Jian na prawą i lewą stronę po 60 powtórzeń. Następnie wykonuję kilka powtórzeń formy z mieczem 54, dziś były to 4 powtórzenia i połowa formy na lewą stronę. Ta część zajmuje mi trochę ponad 60 minut.
Uzupełnieniem treningu było kilka podciągnięć na gałęzi i wykonanie fragmentu Formy najstarszego Syna ze stylu San Feng Tai Ki Kung. Wszystko zajęło mi około 1,45 minuty.
Co dzieje się w trakcie wykonywanych ćwiczeń i na czym koncentruję uwagę będę systematycznie dodawał.
Powrót to znowu 15 minut na rowerze, a na dziś to wszystkie ćwiczenia.
Sobota.
Rano nie miałem specjalnie czasu na ćwiczenie własne, ledwie kawałek Długiej Formy przed rozpoczęciem zajęć w grupie ćwiczącej w ramach Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Sępólnie Krajeńskim. Te zajęcia trwają trochę ponad godzinę. Po powrocie domu zwykłe obowiązki. Po południu ćwiczenia w lesie, dojeżdżam tam rowerem, jednakże nie wliczam tego do ćwiczeń, najwyżej 15 minutowa przejażdżka.
Trening popołudniowy zazwyczaj jest trochę inny niż poranny. Rozpoczynam od drugiej części Formy Ojca ze stylu San Feng Tai Ki Kung, czyli same pozycje inaczej "dziewięć pałaców". Do tego Tan Pin, można to ćwiczenie przyrównać do stania w Zhang Zhuan, ale jest to bardzie dynamiczna pozycja, następują zmiany w obciążeniu nóg. Po tym wykonałem dwa razy Formę Matki ze stylu San Feng Tai Ki Kung. Jest to forma oparta na "13 podstawowych formach Tai Chi". Na razie nie będę wgryzał się w charakterystykę tych form. Następnie wykonałem Długa Formę stylu Yang i trzy razy jeden z wewnętrznych fragmentów z którym pracuje do kilku lat. Razem zajęło mi to trochę ponad 30 minut.
Druga część mojego treningu to szermierka Tai Chi, kiedy ćwiczę sam to zawsze wygląda podobnie, wykuję 20 różnych technik miecza prostego Jian na prawą i lewą stronę po 60 powtórzeń. Następnie wykonuję kilka powtórzeń formy z mieczem 54, dziś były to 4 powtórzenia i połowa formy na lewą stronę. Ta część zajmuje mi trochę ponad 60 minut.
Uzupełnieniem treningu było kilka podciągnięć na gałęzi i wykonanie fragmentu Formy najstarszego Syna ze stylu San Feng Tai Ki Kung. Wszystko zajęło mi około 1,45 minuty.
Co dzieje się w trakcie wykonywanych ćwiczeń i na czym koncentruję uwagę będę systematycznie dodawał.
Powrót to znowu 15 minut na rowerze, a na dziś to wszystkie ćwiczenia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)