Miniony weekend był bardzo gorący, pod względem pogody jak i intensywności naszego spotkania z pchającymi dłońmi w Pradze. Pot lał się strumieniami, ale każda minuta spędzona na sali i poza nią, nie była zmarnowana. To, już nasze piąte spotkanie z tego cyklu w Pradze, w bardzo międzynarodowym składzie. Jak, co roku wielu ciekawych ludzi i sporo ciekawej pracy warsztatowej. Wszystko, ukierunkowane na prace z partnerem, w odniesieniu do Tui Shou. Wiek nie grał roli, najstarszy uczestnik Klaus, liczył sobie osiemdziesiąt trzy wiosny i świetnie sobie radził. Nie zabrakło też młodszych, wiekiem, jak i doświadczeniem. Nie dość, że można spotkać tu ludzi z wielu krajów Europy, to nawet z Australii i Nowej Zelandii, oczywiście z Czech, Polski, Słowacji, Niemiec, Danii, Anglii, Włoch, Portugalii, Holandii, Litwy i Norwegii. Tegoroczne spotkanie, było bardzo przyjazne, choć nie zabrakło uczestników z werwą i dużą energią. Zawsze jednak ćwiczymy w przyjacielskiej atmosferze. Brałem udział w warsztacie Paula Renall i Rolanda von Loefen. Bardzo podobny kierunek pracy, trochę inne metody, wszystkie doświadczenia cenne. Ćwiczenie w centrum wielkiego miasta, jakim jest oczywiście Praga. Wydawałoby się, że nie jest przyjemne, kiedy jednak ćwiczy się na wyspie pośrodku Wełtawy, to zmienia postać rzeczy. Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, to oczywiście spotkanie odbędzie się w przyszłym roku ponownie.
Trochę fotek na posmakowanie.
Warsztaty z Paulem
Przed pierwszym Tui Shou
Drugi warsztat z Paulem
A na przeciwko piękny Praski Teatr Narodowy
Gala, pokazy zaproszonych nauczycieli. Na pierwszy ogień Roland i forma z mieczem.
Paul forma pustych rąk.
Ceciel i też forma z mieczem.
Zbyszek, nasz szkolny kolega i prezentacja pierwszych dwóch części formy 85.
Nasz nauczyciel Tomasz i forma Matki.
Teatr nocą.
Warsztaty z Rolandem
Ostatnie minuty Tui Shou w tym roku.