Translate
sobota, 30 sierpnia 2014
Forma Miecza Tai Chi Chuan.
niedziela, 24 sierpnia 2014
Drugi, doroczny biwak Kendo w Szymbarku.
Wczoraj, wróciłem z drugiego w moim życiu obozu Kendo. Odbywał się on ponownie w Szymbarku na Kaszubach. Ponownie, odpowiedzialnym za prowadzenie szkolenia był Sensei Andrzej Kustosz, posiadacz stopnia 6 Dan.
Taki obóz wymaga innego podejścia i trochę inaczej pracuje organizm. Większe obciążenie fizyczne i psychiczne w bardzo krótkim czasie. Pracują trochę inne partie mięśniowe, a ścięgna i stawy ulegają innym obciążeniom. Dużo pracy z podstawowymi technikami, sposobami chodzenia i dynamiką ruchu. Sporo zmęczenia, mało snu, wstawanie o 6 rano i od razu zaprawa, bieg lub krótki godzinny trening. Pierwsze zajęcia trwały od trzech do, czterech godzin. Po obiedzie chwila odpoczynku i kolejny trening, maksymalnie trzy godziny. Na zakończenie, satysfakcja z dobrze wykonanej pracy i świadomość, że jutro uda się coś poprawić. Intensywność jest dobrze dobrana, czasem trudno coś osiągnąć ale jak się uda, to dopiero jest frajda. Bardzo często wydaje nam się, że już nie możemy, nie damy rady, wynajdujemy tysiące wymówek. Kiedy jednak uda się przejść kolejną granicę, dopiero wówczas robimy krok do przodu, inaczej drepczemy tylko w miejscu. Jest ruch ale bez kroków, nie ma postępu. Mniej więcej taką naukę wyciągnąłem z kolejnych treningów Kendo w Szymbarku. We wrześniu, powrót na salę, nadal będę się starał chociaż raz w tygodniu trenować Kendo z przyjaciółmi.
Wycieczka łodzią po jeziorze, nieźle wiało.
Krótka przerwa w treningu.
Sensei Kustosz i sensei Adamski, Kendo Kata.
Taki obóz wymaga innego podejścia i trochę inaczej pracuje organizm. Większe obciążenie fizyczne i psychiczne w bardzo krótkim czasie. Pracują trochę inne partie mięśniowe, a ścięgna i stawy ulegają innym obciążeniom. Dużo pracy z podstawowymi technikami, sposobami chodzenia i dynamiką ruchu. Sporo zmęczenia, mało snu, wstawanie o 6 rano i od razu zaprawa, bieg lub krótki godzinny trening. Pierwsze zajęcia trwały od trzech do, czterech godzin. Po obiedzie chwila odpoczynku i kolejny trening, maksymalnie trzy godziny. Na zakończenie, satysfakcja z dobrze wykonanej pracy i świadomość, że jutro uda się coś poprawić. Intensywność jest dobrze dobrana, czasem trudno coś osiągnąć ale jak się uda, to dopiero jest frajda. Bardzo często wydaje nam się, że już nie możemy, nie damy rady, wynajdujemy tysiące wymówek. Kiedy jednak uda się przejść kolejną granicę, dopiero wówczas robimy krok do przodu, inaczej drepczemy tylko w miejscu. Jest ruch ale bez kroków, nie ma postępu. Mniej więcej taką naukę wyciągnąłem z kolejnych treningów Kendo w Szymbarku. We wrześniu, powrót na salę, nadal będę się starał chociaż raz w tygodniu trenować Kendo z przyjaciółmi.
Wycieczka łodzią po jeziorze, nieźle wiało.
Krótka przerwa w treningu.
Sensei Kustosz i sensei Adamski, Kendo Kata.
niedziela, 17 sierpnia 2014
Szermierka na Złotym Kopcu.
Wczoraj zakończył się letni obóz szermierki Tai Chi na Złotym Kopcu. Było mnóstwo ciekawej i intensywnej pracy, zapraszam do obejrzenia zdjęć.
Subskrybuj:
Posty (Atom)