Translate

niedziela, 27 sierpnia 2017

Kendo w Szymbarku, 2017.

Po raz kolejny uczestniczyłem w biwaku Kendo w Szymbarku. Ponownie pod okiem Sensei Andrzeja Kustosza.
W porównaniu do naszych obozów Tai Chi, ten jest bardzo intensywny. Wstajemy o szóstej rano, później, poranny rozruch, trochę biegania i, poczułem się wyróżniony, koledzy chcieli ćwiczyć ze mną Tai Chi. Po śniadaniu trening, dwie i pół godziny, obiad i o piętnastej trzydzieści kolejny trening. Tutaj grupa jest niewielka i wszystko robimy razem, trochę jak na Złotym Kopcu.
Co drugi dzień, rozruch poranny odbywał się na sali i po krótkiej rozgrzewce w postaci sparingów.
W zasadzie, poranny trening poświęcony był na Kata, czyli formy w Kendo, a po południu trening w drużynie, duża dynamika i intensywność, pot lał się strumieniami.
Przed ostatni dzień naszego biwaku, po południu mieliśmy turniej i jeszcze egzaminy. Liczy się zawsze zwycięzca ale i tak jestem zadowolony ze swojego wyniku. Egzamin również zdany pomyślnie, sam fakt, że głównym sędzią i egzaminatorem był Sensei Kustosz, dodaje wartości.
Grupa była nieduża ale zwarta i wszystko przebiegło pomyślnie, pogoda nie była istotna, jednak przyjemniej kiedy nie pada i jest ciepło.
Podobnie jak z Tai Chi, nie każdy musi ćwiczyć Kendo, jednakże każdy może spróbować.
Wróciłem trochę obolały ale szczęśliwy.
















niedziela, 13 sierpnia 2017

Złoty Kopiec.

Po obozie Tai Chi w Tucznie, Złoty Kopiec jest najważniejszym wydarzeniem w życiu naszej szkoły. Jeżeli porównam oba, to Tuczno pachnie sosnowym lasem i jeziorem, a Złoty Kopiec, pachnie świeżo skoszoną trawą i ziemią po deszczu. Oczywiście różnic jest więcej, duża przestrzeń dookoła, cisza i skupienie, mała grapa ćwiczących i jeszcze kilka innych. Dużo jest też pracy, związanej z organizacją życia na kopcu, ale to tylko pomaga w integracji.
Pierwszy tydzień poświęcony był pracy z głębokim rozumieniem zasad  i ich realizacji w ćwiczeniu form Tai Chi.
Drugi tydzień, poświęcony był szermierce Tai Chi, miecz i szabla. Jednakże, tak na prawdę, to cały czas pracowaliśmy tak samo. Praca z głębokż świadomością ruchu, tutaj z narzędziem w ręku.
Czasami słyszę pytanie, czego tam się nauczyłeś? Mogę odpowiedzieć, że nauczyłem się kolejnej części formy z szablą. Jednakże, to raczej nie jest prawda. Nauczyłem się głębszego rozluźniania klatki piersiowej, osiadania w kości krzyżowej, puszczenia łokci i stabilizacji zawieszania głowy. Być może, uda mi się z tym pracować we wszystkim czym się zajmuję, przy najmniej taki mam plan na przyszły rok.
Kilka zdjęć z życia na Złotym Kopcu pod Pragą.
Na rozstaju drug jest Złoty Kopiec


 Przed burzą
 Ćwiczenie w ogrodzie Zen


 W sadzie

 Chleb pieczony na żywym ogniu smakuje najlepiej




 Złoty kogut
 Zosia

 Grupa szermierki



 Zaćmienie księżyca

 Praca wre







 Sala rycerska


 Po medytacji
 Przy ognisku



 Ostatnie spojrzenie