Poniedziałek, rano zajęcia z seniorami, mojego treningu raczej mało, najwyżej kwadrans. Po południu, zajęcia z grupą początkującą, półtorej godziny. Wpierw lekcja indywidualna, około godziny Tuei Shou.
Wtorek, rano mój normalny trening, Forma Ojca, dwie Matki, Długa Forma i miecz, razem ponad dwie godziny, po południu trening z grupą średnią, Forma Ojca, trzy razy Długa Forma i trochę Tuei Shou na rozluźnienie.
Środa, rano mój normalny trening, po południu trening z początkującymi, przed nim lekcja indywidualna, szermierka.
Czwartek, rano trochę mniej ćwiczyłem, około godziny, głównie miecz. Po południu, zajęcia z grupą zaawansowaną. Rozpoczęliśmy sezon parkowy. Forma Ojca, cztery Matki, dwa razy Długa i trochę pracy z partnerem w aplikacjach, razem dwie godziny.
Piątek, rano normalny trening, około dwie godziny. Po południu, coś dla tygrysów, co tygodniowy trening Kendo. Półtorej godziny intensywnego wysiłku.
Sobota, rano, trening z seniorami, przed nim jednak krótka lekcja indywidualna, tylko godzina. Po południu, zajęcia w szkole akupunktury, tylko Qi Gong i ćwiczenia Tao Yin, półtorej godziny.
Ponownie niedziela, rano warsztaty szermierki, cztery godziny intensywnej pracy. Po obiedzie wyprawa do lasu i jeszcze półtorej godziny mojego treningu, głównie praktyka miecza.
I tak tydzień, w tydzień, czasami coś się zmienia. Czasami jakiś warsztat lub coś innego. Dużo pracy indywidualnej i dużo pracy z ludźmi.
Najładniejsze kwiaty, zawsze przy cmentarzu.
Czasami ćwiczę w towarzystwie, tym razem, wiosenne ognisko kablowe.