Dzisiejsze obozy są łagodniejsze od tych minionych. Wstajemy rano, jemy śniadanko i do pracy. Pierwsze nasze obozy były trochę trudniejsze, a samodyscyplina w powijakach. Wstawaliśmy o szóstej i od razu, na rozgrzewkę ćwiczyliśmy Osiem części brokatu, a dopiero potem było śniadanko. Pierwsza cześć zajęć rozpoczynała się o ósmej i trwała trzy godziny. O piętnastej drugie zajęcia, również trzy godzinne, a wieczorem jeszcze medytacja. Czasami odbywaliśmy praktyki noce, jak medytacja przy pełni księżyca, tak około dwudziestej drugiej. Dzień treningowy wypełniony po brzegi. Dziś ćwiczymy po dwie i pół godziny o dziewiątej, i o piątej. Z chętnymi, przed kolacją wykonuję praktykę miecza, nie co dzień ale dość często. W naszej szkole z mieczem mogą pracować tylko zaawansowani.
Rano i po południu Forma Ojca, cztery powtórzenia Formy Matki i Długa Forma w tym samym fragmencie, który ćwiczymy już kilka ostatnich dni. Z partnerem różnego typu aplikacje.
Tym razem pogoda już nas nie rozpieszcza, jest dość chłodno i czasem pada drobny deszczyk. Pomału nasz obóz zbliża się do końca, czuć to w kościach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz