Dzień rozpoczął się normalnie, praktyka poranna, Forma Ojca i cztery razy Forma Matki, Długa Forma i ćwiczenia z partnerem. Tym razem ćwiczyliśmy fragment formy, a druga osoba poprawiała strukturę w ruchu. Dużo trzeba się nagadać przy dużej różnicy doświadczeń.
Po południu praktyka właściwie wyglądała tak samo, z tą różnicą, że byliśmy ubrani tradycyjnie biało czarno, dla podkreślenia respektu dla byłych nauczycieli. Szczególnie pamiętaliśmy dziś o Ewie Iskrzyńskiej. Specjalnie dla niej wykonaliśmy Jej ulubiony Pa Tuan Chin.
Atrakcji na tym kończącym się obozie nie brakowało, tuż przed zajęciami spadło na nasz parking drzewo, pięknie się wpasowało pomiędzy samochody. Nikomu na szczęście nic się nie stało tylko najedliśmy się strachu i było, co posprzątać. Drewno wykorzystaliśmy na końcowe ognisko. Były wspomnienia i wspólne śpiewanie. Wieczór zakończył się późno ale jutro i tak normalny dzień ćwiczeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz