Czwartek.
Trening rano, jak zwykle podobny do poprzednich, Forma Ojca, Tan Pin i dwa powtórzenia Formy Matki. Ze stylu Yang Długa Forma. Nie zawsze mi się udaje, ale powinno się ją ćwiczyć, podobnie jak i inne formy, w taki sposób, że za każdym razem staramy się wykonać w trakcie ćwiczenia pracę wewnętrzną. I za każdym razem ta forma powinna się trochę zmieniać. Oznacza to, że kiedy zmieniamy punkt koncentracji, zmienia się także wyraz wykonywanej formy. Dziś na przykład starałem się skoncentrować całą uwagę na dobrym ustawieniu głowy. Utrzymać koncentrację na jednej rzeczy przez całe powtórzenie Długiej Formy, co jest moim celem, ale jeszcze mi się to nie udało, zawsze wpadnie jakaś myśl, która temu przeszkodzi. Kiedyś na pewno mi się to uda. Później, jak zwykle praktyka miecza 20 technik po 60 razy, do tego trzy powtórzenia Formy 54. Przy powtarzaniu technik pojedynczych pracuję nad dokładnością prowadzenia ruchu i szczególnie nad ruchem spiralnym prowadzonym z centrum. W formie z mieczem pracuję nad krokami, na razie opornie to idzie. Następnie kilka ćwiczeń po obwodzie, dwie serie, a na koniec kilka minut w medytacji siedzącej, trening zajął mi 2,5 godziny.
Po południu ostatnie zajęcia czwartkowe, za trzy dni rozpoczyna się coroczny letni obóz naszej szkoły w Tucznie, zajęcia prowadzić będzie Tomasz Nowakowski, nauczyciel z prawie 40-to letnim stażem w praktyce Tai Chi Chuan. Więc jak zwykle ćwiczyliśmy Formę Ojca i cztery razy początek Formy Matki, do pozycji "prostego bicza". Dziś praca wewnętrzna polegała na realizacji trzech kierunków. Pierwszy, to kierunek w dół, związany z zakorzenieniem i stabilizacją pozycji. Drugi kierunek w górę, związany jest z dobrym ustawieniem głowy. Trzeci kierunek do środka, do centrum organizmu, związany z oddechem i centralną przestrzenią organizmu, dolny Tan Tien, we wnętrzu brzucha. Pierwsze dwa kierunki w klasykach Tai Chi, nazywane są osiadaniem i wznoszeniem. Przez koncentrację w centrum równoważymy oba i osiągamy coraz lepszą równowagę. Technicznie wykonaliśmy sześć powtórzeń Ziemi, a na zakończenie ćwiczyliśmy z partnerem szkolne Tui Shou, na jedną i na dwie ręce. Ćwiczenia z partnerem są bardzo pouczające i przynoszą wiele nowych doświadczeń. Zajęcia trwały trochę ponad 1,5 godziny. Następne zajęcia ze studentami za około miesiąc, chyba że, na moim warsztacie w Tucznie pokażą się zainteresowani.
Dziennik nie kończy się wraz końcem roku szkolnego, będzie nadal kontynuowany, ćwiczę każdego dnia, może teraz będzie trochę mniej ćwiczenia.
Poniżej obrazek z pierwszego International push hands meetings in Prague
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz